Pov. Deku
Te dwa dni minęły mi jak z bicza strzelił. Tak samo jak reszta dnia. Nawet nie spostrzegłem, kiedy pozostało nie więcej niż godzina.Kiedy tylko Ashido i Eijiro dowiedzieli się o naszej randce praktycznie natychmiastowo zaproponowali, aby to właśnie oni zaopiekowali się naszym dzieckiem.
Mimo wszystko ta para kibicowała nam od kiedy tylko zacząłem się przyjaźnić z blondynem i cieszyli się naszym szczęściem.
Tak więc już od jakiegoś czasu siedzieli u mnie w domu. Kirishima bawił się z Yui, która jak zwykle ucieszona jego obecnością wesoło gaworzyła. Natomiast Mina stała obok mnie i komentowała to, co chciałem ubrać lub to, co chciałem zrobić.
W każdym razie uważnie przysłuchiwałem się jej rad. Była bardziej doświadczona odemnie, więc jej słowa uznawałem za potrzebne, jeśli chcę, aby nasza randka wyszła dobrze.
Obydwoje, z blondynem, uznaliśmy, że w garnitury jeszcze nie raz się wbijemy, dlatego postawiliśmy na luźny ubiór.
Było to oczywiście w połowie spowodowane tym, że po prostu w trakcie lata jest bardzo gorąco, a chcieliśmy czuć się swobodnie. W końcu pierwszą randkę ma się tylko raz.
Mina wprowadzała ostatnie poprawki, kiedy do mieszkania, nawet nie siląc się dzwonić dzwonkiem, wszedł Kacchan.
Kiedy tylko nasze spojrzenia się ze sobą spotkały, posłałem mu uśmiech, który on odwzajemnił. Gdy tylko w oczy rzuciła mu się dziewczyna stojąca za mną, uniósł brew prawdopodobnie nie spodziewając się jej.
- Mi też cię miło widzieć, Bakugo. - Zachichotała różowo włosa, po czym zwróciła się do mnie. - Zajmiemy się Yui. Możecie sobie już iść.
Mina popchnęła mnie w stronę blondyna, a sama uciekła, chowająca się w innym pokoju. Zaśmiałem się widząc, że kobieta jest bardziej podekscytowana odemnie.
Przytuliłem się do Kacchana witając się z nim. Odsunąłem się nieznacznie, bo daleko odejść nie mogłem, ponieważ ręce blondyna spokojnie spoczywały na mojej talii.
- Gotowy? - Zapytał mnie.
- Mhm.
- No to chodźmy. - Przytaknąłem, jednak zanim wyszliśmy zatrzymałem się.
- Poczekaj. Muszę pożegnać się z Yui. - Przypomniałem.
Oczywiście Kacchan mnie nie zatrzymywał. Wręcz przeciwnie, poszedł za mną w jego przypadku przywitać się z dzieckiem.
Podszedłem do mojej kruszynki i biorąc ją na ręce przytuliłem do siebie. Katsuki oparł głowę o moje ramię i jedną rękę położył na moim biodrze, a drugą mierzwił włosy dziewczynki, która ucieszona naszym widokiem prawie wypluła smoczek z buzi.
- Gdyby coś się działo, to dzwońcie. - Oznajmiłem im. - Pamiętacie gdzie, co i jak, prawda?
- Oczywiście. - Mina machnęła ręką. - Nie musisz się niczym przejmować. Zajmiemy się two- - Przerwała. - Waszym dzieckiem. - Poprawiła. - Co tam może zbroić takie dziecko. Póki chodzić nie umie, to możesz być spokojny.
- No okej. Ale gdyby-
- Tak, tak, wiem. Wszystko wiem. - Przerwała mi, zapewniając. - Idźcie już, bo jak tak dalej pójdzie, to się zrobi ciemno zanim pójdziecie.
- No dobrze. Tylko chciałem się upewnić, że wszystko wiecie. - Wytłumaczyłem, kiedy ta zaczęła wypychać nas z pomieszczenia.
- Wszystko wiemy. Zajmiemy się waszym dzieciaczkiem. O nic się nie martw. - Mina zabrała mi Yui z rąk i machając nam na pożegnanie zamknęła drzwi.
CZYTASZ
Zacznijmy od nowa ||Bakudeku a/b/o||
Fiksi PenggemarIzuku to siedemnastoletnia omega, która przez swoją głupotę w młodym wieku zachodzi w ciążę. Fakt iż jest samotną omegą z dzieckiem w drodze sprawia, że znalezienie pracy staje się dla niego trudne. Przyjmuje go Katsuki Bakugo. Szef światowej firmy...