🐛15🐛

4.6K 232 114
                                    

Pov. Deku
Te cztery miesiące minęły szybko. Na początku było ciężko, ale dzięki wsparciu ze strony przyjaciół jakoś sobie poradziłem.

Najbardziej zaangażowany okazał się Kacchan. W przeciągu tych kilku miesięcy bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Okazało się, że ten na pozór brutalny i arogancki blondyn ma rękę do dzieci i obchodzi się z nimi bardzo delikatnie.

Cieszyłem się, że miałem kogoś takiego obok siebie. Naprawdę miło się patrzyło, kiedy Kacchan zabawia Yui. Zwłaszcza jeśli jestem wykończony po nie przespanej nocy i jedyne o czym marzę, to zmrużenie oka chociaż na moment.

Ale to aktualnie mało ważne. Od rana czułem ekscytację związaną z ślubem Ashido i Eijiro, który miał odbyć się właśnie dzisiaj.

Wraz z Katsuki'm wynajęliśmy sobie pokój w hotelu. Była to lepsza alternatywa niż wożenie się do domu o późnych godzinach.

W dodatku było to przyjęcie, na którym nie mogło zabraknąć alkoholu. Ja oczywiście nie chciałem pić, zwłaszcza że mam pod ręką czteromiesięczne dziecko, za to Kacchan wątpię żeby sobie szczędził.

Ja prawa jazdy nie mam, więc nie mógłbym nas odwieźć. Dlatego po prostu prześpimy te dwie czy trzy noce w hotelu.

Było jeszcze wcześnie, mianowicie szósta rano. Do miejsca, w którym miał odbyć się obrzęd zaślubin był kawał drogi, a ja chciałem pomóc Minie w ostatnich przygotowaniach.

Pakowałem ostatnie rzeczy do małej walizki, ponieważ torba była za mała, aby pomieścić wszystko, kiedy do mieszkania wszedł Kacchan.

Cieszyłem się, że oszczędził sobie dzwonienia dzwonkiem, ponieważ Yui dalej spała i nie chciałem jej budzić. Z resztą chłopak i tak rzadko to robił.

Na dworze było już jasno. Z resztą nie ma się czego dziwić w końcu był czerwiec. Dzień zapowiadał się naprawdę pięknie i słońce świeciło odganiając każdą chmurę, która chciałby chociaż na chwilę pokazać trochę białego puchu.

Wstałem na chwilę odchodząc od walizki aby przywitać się z alfą.

- A ty jeszcze nie gotowy? - Zapytał po przywitaniu.

- Jak widać. - Zaśmiałem się cicho. - Mógłbyś proszę przewinąć Yui i ubrać ją? Jeszcze nie zdążyłem tego zrobić. Ubranka masz na komodzie, obok łóżeczka. Postaraj się jej nie obudzić.

- Dobra. - Zgodził się, po czym zniknął za drzwiami sypialni.

Poraz kolejny sprawdziłem czy wszystko mam. Musiałem mieć pewność czy takie rzeczy jak mleko w proszku, czy pampersy, a także wszelkiego rodzaju rzeczy do pielęgnacji oraz ubrania na zmianę były zapakowane.

Kiedy miałem pewność, że wszystko co mogłoby się przydać przy Yui miałem zapakowane, sprawdziłem czy moje rzeczy także znalazły się w walizce.

Wszystko było. Zamknąłem walizkę i przeciągnąłem się ziewając. Dzisiejszej nocy Yui dostała kolki, więc spałem tylko kilka godzin.

Jednak pozytywne emocje, radość jaka mną zawładnęła i niezmierne szczęście spowodowane nadchodzącym wydarzeniem odsuwało uczucie zmęczenia na bok.

Usłyszałem ciche kroki stawiane w moją stronę. Kacchan postawił nosidełko wraz z Yui na stolik.

(Gdyby ktoś nie wiedział o co chodzi to, to wygląda mniej więcej tak ↓)

(Gdyby ktoś nie wiedział o co chodzi to, to wygląda mniej więcej tak ↓)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zacznijmy od nowa ||Bakudeku a/b/o||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz