🐛43🐛

3.4K 177 44
                                    

Pov. Deku
Mama cierpliwie siedziała i słuchała tego, co jej opowiadałem. Przez jej twarz w tym czasie przeszło całe mnóstwo emocji, tych pozytywnych, jak i negatywnych, jednak nie komentowała.

Kiedy skończyłem nastała niezręczna cisza, która dla mnie trwała całe wieki. Kobieta chyba przetwarzała informacje, ponieważ nie odzywała się, a bacznie obserwowała mnie i Katsukiego.

- Jestem dość… zaskoczona. - Przyznała w końcu. - Nie chce tutaj was oceniać, ani nic z tych rzeczy… ale swoje dwa gorsze muszę wtrącić.

Już wiedziałem, że dostaniemy niezły opierdziel. Mama zawsze była nadopiekuńcza w stosunku do mnie, więc głównie to Katsukiemu się oberwie.

- To było bardzo nierozważne z twojej strony, Izuku. Chodzenie do miejsc, które nie są przeznaczone do osób w wieku poniżej 18nastu lat nie bez powodu takie są. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że gdyby coś Ci się stało, winę ponosił byś ty.

- Tak, wiem to. - Było mi głupio.

- Co do ciebie. - Zwróciła się do mojego narzeczonego. - Izuku zawsze wyglądał młodziej, niż na swój wiek. Nie zaświeciła Ci się taka czerwona lampka w głowie, że może mój mały kłamczuch wcale nie jest pełnoletni?

- Em… - Kacchan się trochę zmieszał.

- Naprawdę tym alfom tylko jedno teraz w głowie. A jak są młodzi to tym bardziej. Izuku nigdy nie miał predyspozycji do wchodzenia w dobre towarzystwo. Zawsze wybierał sobie to złe.

- Mamo! - Zmarszczyłem brwi wiedząc, że Kacchan ledwo trzyma nerwy na wodzy.

- Nie przerywaj mi teraz, Izuku. Jeszcze nie skończyłam. - Posłała mi gniewne spojrzenie. Zamilkłem. Kobieta ponownie zwróciła się do Katsukiego. - Ale z tego co opowiedział Izuku widzę, że nie zaliczasz się do tego grona. Szczerze — kamień spadł mi z serca. W końcu znalazł sobie kogoś porządnego. A to co pomiędzy wami zaszło, tak jak już wielokrotnie wspominał Izuku, jest jego winą, więc nie mam ci tego za złe.

- Ta… dziękuję. - Mruknąłem zażenowany, że to jednak na mnie spadła największa odpowiedzialność.

- Osobiście uważam, że gdyby nie mój niewyżyty syn, moglibyście ułożyć sobie życie trochę lepiej i korzystać z młodości, póki ją macie, a o dziecku pomyśleć można trochę później, ale przeszłości nie cofniemy, więc jeśli jesteście szczęśliwi, to i ja podzielam waszą radość. Mimo wszystko Yui jest bardzo urocza i mądra jak na swój wiek, a ty Katsuki, mimo że gdybym zobaczyła cię przykładowo na ulicy, uznałabym cię za kryminalistę, to jednak jesteś w porządku. Cieszę się, że jesteś przeznaczonym mojego syna. Po tej godzinie, od kiedy tu jesteście mogę stwierdzić, że pasujecie do siebie. Naprawdę urokliwa z was para.

- Już się bałem, że znowu będziesz-

- Że będę patrzyła tylko na wady? - Dokończyła.

- Powiedzmy.

- Minęły dwa lata. Każdy uczy się na swoich błędach. Wiem co zrobiłam źle i nie zamierzam znów tego robić. Mam nadzieję, że ty też się czegoś nauczyłeś i nie będziesz pchał się tam, gdzie jest ci zabronione.

- Tak, tak, przepraszam. Ale z drugiej strony, gdybym tam nie wszedł, nie poznałabym mojego kochanego narzeczonego, prawda? - Próbowałem znaleźć pozytywy.

- Racja. Poszczęściło ci się. Ale życie nie jest usypane z płatków róż, kochanie.

- Wiem. Ten tutaj mnie pilnował. Czasem nawet jest zbyt opiekuńczy. - Szepnąłem do mamy, ale Kacchan to usłyszał. Zakrył uszy Yui, która już przyzwyczajona do tego, nie zwróciła na to uwagi.

Zacznijmy od nowa ||Bakudeku a/b/o||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz