🐛16🐛

4.5K 232 247
                                    

Pov. Deku
Wnętrze naszego tymczasowego mieszkania prezętowało się bardzo ładnie, a nawet pięknie.

Pierwsze co zobaczyliśmy wchodząc do pomieszczenia był mały korytarz. Zdjęliśmy buty przy wejściu jak to mieliśmy w zwyczaju i weszliśmy w głąb pokoju.

W oczy rzucało się duże dwuosobowe łóżko. Niedaleko niego, po lewej stronie od łóżka znajdowało się łóżeczko. Na przeciwko łóżka stał dość duży telewizor.

W mini korytarzy znajdowała się para drzwi na przeciw siebie. Jedne prowadziły do garderoby, do której Kacchan włożył walizki, a drugie prowadziły do łazienki.

Po prawej stronie była mini kuchnia. Znajdowały się w niej najpotrzebniejsze rzeczy, ale nie odejmowało jej to uroku.

Pokój był duży, przestrzenny i dzięki temu, że jedna ze ścian była jednym wielkim oknem wpadało tu dużo światła.

Wystrój był w barwach szaro-beżowych z lekkimi przebłyskami czarnego i białego. Wszystko wyglądało dość ekskluzywnie i przytulnie.

Wybraliśmy ten hotel nie bez powodu. Głównie dlatego, że miał dobre rekomendacje no i dlatego, że Mina i Kiri także tutaj byli. Ich pokój znajdował się piętro wyżej, więc nie daleko.

Zgodnie z planem miałem przyjść do przyszłej panny młodej o 12.00. żeby pomóc jej się przygotować. Ceremonia zacznie się o 16.00. Już nie mogłem się doczekać.

Miałem jeszcze ponad dwie godziny dla siebie. Postanowiłem przed ten czas się odprężyć. Wyciągnąłem Yui z nosidełka i położyłem się razem z nią na łóżku.

Dziewczynka leżała na mojej klatce piersiowej trzymając w buzi smoczek. Patrzyła na mnie zaciekawiona.

- Ba! - Zaśmiała się kładąc rękę na moim policzku.

- Tak, kochanie. Cokolwiek to znaczyło. - Również się zaśmiałem głaszcząc dziewczynkę po głowie.

Materac ugiął się pod ciężarem alfy, który położył się obok nas. Chłopak zamknął oczy odprężając się. I ja, i Yui patrzyliśmy na blondyna.

- Co? - Zapytał kiedy spostrzegł nasz wzrok na sobie.

- Nic. - Odpowiedziałem, ale nie przestałem patrzeć, podobnie jak dziewczynka. - Widzisz coś, Yui?

Zielonowłosa burknęła coś niezrozumiałego. Wziąłem dziecko na ręce i przeniosłem bliżej twarzy Kacchana. Ona zrobiła to samo co mi przed chwilą. Położyła rękę na policzku Katsukiego ciesząc się.

- Lubisz Kacchana, co? - Zapytałem dziewczynki. - Ja też go lubię. Kacchan jest miły i lubi bawić się z grzecznymi dziewczynkami, wiesz? Jeśli będziesz grzeczną dziewczynką i nie będziesz płakać na ślubie, to Kacchan będzie się z tobą bawił tyle, ile tylko będziesz chciała.

- A mama będzie sobie smacznie spał, kiedy Kacchan będzie bawił się z Yui. - Dopowiedział bawiąc się rączkami dziecka. - Oraz i Kacchan i Yui nie będą przeszkadzać mamie, bo inaczej mama będzie zły, a jak mama jest zły, to oberwie się głównie Kacchanowi.

- Otóż to. - Zachichotałem. - Słodki jesteś, Kacchan.

- Słodki. Ta na pewno. Popatrz na nią. - Wskazał na dziewczynkę, która z fascynacją przyglądała się ręce Katsukiego.

- Masz rację. Mój mały cukiereczek. - Zasypałem Yui dziesiątkami buziaków, które dziewczynka chętnie przyjmowała.

Yui znów wylądowała na mojej klatce piersiowej. Mimo wszystko nie przestała na mnie patrzeć. Wyglądała uroczo, z tym smoczkiem w buzi.

Zacznijmy od nowa ||Bakudeku a/b/o||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz