🐛35🐛

4.1K 202 67
                                    

Pov. Kacchan
Kilka dni po tym, jak Deku się do mnie przeprowadził, chłopak zorganizował mini przyjęcie z okazji pierwszych urodzin Yui.

Standardowo zaprosił tylko najbliższe nam osoby, czyli moich rodziców, Minę, Kirishimę iiii to chyba tyle. No tak jak powiedziałem, było to mini przyjęcie.

Ja brałem w tym bierny udział. W sensie Deku zajął się dosłownie wszystkim i nim zdążyłem kiwnąć palcem, ten wszystko już miał gotowe. Jedyne co przypadło na mnie, to opieka nad dzieckiem.

No ale widać było, że sprawiło mu to przyjemność, więc nie miałem nic przeciwko, a nawet miło mi się patrzyło, jak omega lata w tą i we w tą z promiennym uśmiechem na ustach.

Wszystko potoczyło się tak, jak wcześniej sobie zaplanowaliśmy. Yui była oczywiście ucieszona sporą ilością uwagi, jaką została tego dnia obdarzona. Co jak co, ale naprawdę lubiła, kiedy poświęcało jej się dużo czasu.

Kiedy znudziło jej się siedzenie na moich kolanach posadziłem ją na podłogę, gdzie poszła w tylko sobie znanym kierunku. Oczywiście wszystko co mogło zagrażać jej bezpieczeństwu zostało usunięte lub zasłonięte już kilka dni temu, więc nie mieliśmy obawy, że weźmie coś do buzi lub przykładowo przyjdzie jej na myśl, żeby kłaść ręce w gniazdko elektryczne.

Naturalnie miałem na nią cały czas oko, bo mimo wszystko takie dziecko jest nieprzewidywalne. Yui na co dzień była bardzo ruchliwa. Energia niemal ją rozpierała, ale była grzeczna. Nigdy nie sprawiała większych problemów. Tym razem też tak było.

Dziewczynka najpierw niespiesznie poszła do swojego kącika, w którym miała wszelkie zabawki przeznaczone do dzieci w jej wieku i chwyciwszy w rękę jakiegoś misia zaczęła wracać.

Weszła pod stół i tyle ją widziałem. Jednak po chwili na twarzy Ashido wymalowane było niemałe zaskoczenie. Spojrzała w dół, gdzie prawdopodobnie siedziała Yui i patrzyła na nią tymi swoimi maślanki oczkami niemo prosząc, żeby ta się z nią pobawiła.

Mina chętnie wzięła dziecko na ręce i posadziła sobie na kolana. Yui wcisnęła jej pluszaka w rękę i zaczęła bawić się złotą obrączką na jej palcu.

Lecz i to po chwili jej się znudziło. Zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu szukając czegoś, czym mogłaby się ewentualnie zająć.

Jej wzrok zatrzymał się na talerzu, na którym leżało zjedzone do połowy cisto. Jako iż jedyne słowa jakie umiała wypowiedzieć to "mama", "tata" i "baba" to raczej oczywistym było, że prędzej czy później wykorzysta je, przejmując nad nami władzę absolutną.

- Mama. - Zwróciła się do Deku, który odrazu na nią spojrzał. - Am.

- Am? - Powtórzyłem po niej, pierwszy raz słysząc aby taki dźwięk wydobył się z jej małych ust.

Deku tylko uśmiechnął się do mnie i wziął Yui na ręce ponownie sadzając sobie na kolanach. Wziął do ręki łyżeczkę, na której znajdował się kawałem wcześniej wspomnianego ciasta i przyłożył do buzi dziecka, które chętnie zjadło to, co na niej było.

- Więc to znaczy "am". - Zauważyłem.

- Mhm. Dopiero niedawno zaczęła tego używać, więc mogłeś nie zauważyć. - Wyjaśnił.

- Czaje. - Skinąłem głową na znak zrozumienia.

Reszta dnia minęła nam dość spokojnie. Yui, gdy tylko się najadła, odrazu poszła spać. Kilka godzin później żegnaliśmy się z gośćmi i właściwie tak się skończył ten dzień.

Położyłem dziecko w łóżeczku. Dziewczynka przytulając się do swojego ulubionego pluszaka zawinęła się w kołdrę i równie szybko poszła spowrotem spać.

Zacznijmy od nowa ||Bakudeku a/b/o||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz