🐛12🐛

4.3K 235 269
                                    

This fanart 😩✋ I lost my breath

Pov. Deku
Przez kolejne dwa miesiące znacznie zbliżyliśmy się do siebie z Kacchanem. Alfa przychodził do mnie przynajmniej raz w ciągu dnia, aby sprawdzić jak się czuje, czy jak sobie radzę.

Było to słodkie ze strony chłopaka.

Ja radziłem sobie całkiem dobrze w nowej pracy. Moi nowi znajomi całkiem mnie polubili, tak jak ja ich.

Co do Momo. Udało mi się ją trochę przekonać, żeby odpuściła. Mimo wszystko wydaje mi się, że beta nie darzy mnie jakąkolwiek sympatią. Nie wiem dlaczego. Staram się być dla niej miły.

Już dawno temu zaakceptowałem to, że nie wszyscy mnie lubią. Przyzwyczaiłem się do tego, że świat ma dla mnie wiele niespodzianek.

Minęły już dwa miesiące odkąd moje życie jako tako zaczęło się układać. Nastał styczeń. Na zewnątrz nadal pruszył śnieg, ale nie zrażało mnie to.

Za miesiąc rodzę. Muszę w końcu zacząć przygotowywać się do zostania mamą. Teraz kiedy mam wystarczająco pieniędzy żeby zapewnić wszystkie podstawowe rzeczy dla mojego dziecka, a nawet więcej, nie muszę się o nic martwić.

Na dworze było trochę ciemno. Słońce zostało zakryte przez chmury i nie mogło się przebić. Wyszedłem z domu z myślą, że trzeba będzie odwiedzić centrum handlowe. To tam mam zamiar wszytko kupić.

Od rana biegałem podekscytowany. Lubiłem chodzić na zakupy i tego typu rzeczy. Przez to wszystko, nawet pomyślałem o tym, że w moim stanie nie mogę dźwigać.

A może podświadomie liczyłem na to, że jakiś przystojny alfa przybędzie mi z pomocą? Nie wiem. W każdym razie nie przemyślałem sprawy. Po prostu poszedłem.

Pov. Kacchan
Popchnąłem jakąś dziewczynę na ścianę. Beta zachichotała patrząc na mnie ponętnie. Włożyłem ręce pod jej rozpięta kurtkę przyciągnąć ją bliżej siebie. Łaskotałem jej szyję krótkimi pocałunkami na co ona wzdychała.

Była sobota, miałem ochotę się trochę zabawić, w końcu z nikim nie byłem związany. Zapowiadało się naprawdę ciekawe popołudnie, jednak nie na długo.

Zbliżyłem się do niej z zamiarem wbicia się w jej usta, jednak ta odwróciła głowę patrząc rozbawiona na coś.

Odwróciłem głową także chcąc zobaczyć, co odciąga uwagę mojej tymczasowej partnerki ode mnie.

Westchnąłem widząc aż za dobrze znaną mi omegę. Deku ślizgał się na zamarzniętej kałuży nie mogąc utrzymać równowagi. Dla osób trzecich mogło wyglądać to zabawnie. Zwłaszcza, że z tej perspektywy nie było widać jego okrągłego brzucha.

Oderwałem się od bety. Zignorowałem jej dziwne spojrzenie i podszedłem do omegi. Wziąłem go na ręce chroniąc go przed upadkiem, który mógł nadejść w każdej chwili.

- Woah. - Wystraszył się obejmując mnie. - Kacchan, to ty. Ale co tu robisz?

- Mógłbym zadać Ci to samo pytanie. - Przewróciłem oczami.

Wróciłem do bety, która stała nie rozumiejąc o co chodzi. W końcu jeszcze przed chwilą wydawało się, że całą swą uwagę poświęcam jej, a teraz jestem z jakąś inną omegą.

- Wybacz skarbie. Z tego i tak nic by nie wyszło. - Mruknąłem jej na odchodne.

- Ugh. - Dziewczyna warknęła zła odchodząc.

- Kacchan. Kto to był? - Zapytał Deku kiedy zostaliśmy sami.

- Nie wiem. - Wzruszyłem ramionami.

Zacznijmy od nowa ||Bakudeku a/b/o||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz