🐛44🐛

3.5K 161 140
                                    

Pov. Deku
Dni mijały szybko, a data naszego ślubu zbliżała się nieubłaganie. W ostatnim miesiącu wiele spraw spadło mi na głowę i niestety musiałem się nimi zająć, chodź wiem, że pewnie gdyby nie pomoc Miny oraz rodziców, na pewno poszło by mi o wiele gorzej, zwłaszcza, że nigdy nie byłem mocny w załatwianiu tego typu spraw.

Zauważyłem też, że przez ten czas odrobinę zaniedbałem Kacchana oraz moją małą kruszynkę. Co prawda nie skarżyli się, jednak czułem, że spędzam z nimi mniej czasu i o ile im mogło to tak nie przeszkadzać, ja nie mogłem tego zdzierżyć.

Miałem wyrzuty sumienia i było mi z tym źle, więc gdy tylko miałem odrobinę luzu, odrazu pognałem do Katsukiego, który aktualnie siedział z Yui w domu.

Nie szczególnie zdziwiło ich moje przybycie. Może rzeczywiście trochę za bardzo to przeżywałem i to było tylko wrażenie? Trudno określić, kiedy żaden z nich nie wykazuje tego, że przebywam z nimi mniej w dzień.

Zauważyłem, że blondyn oraz nasza córeczka leżą w łóżku i śpią. Wyglądali przy tym bardzo uroczo, więc przez myśl mi nawet nie przeszło, żeby ich obudzić, dlatego położyłem się obok Yui głaszcząc placem jej pulchny policzek.

Chwilę potem spostrzegłem parę czerwonych tęczówek wpatrujących się we mnie.

- Nie spałeś? - Szepnąłem będąc zdziwionym, że alfa wcale nie spał.

- Nie. - Mruknął w odpowiedzi.

Chwilę tak na siebie patrzyliśmy. Spojrzałem na dużą dłoń blondyna, która nie wiem kiedy znalazła się na moim policzku głaszcząc go delikatnie.

- Za kilka dni będziesz oficjalnie tylko mój. - Mruknął uśmiechając się przy tym.

- Od początku byłem twój, Kacchan. - Przypomniałem mu.

- Tak, ale teraz już nie będzie odwrotu. Czy tego chcesz, czy nie, a wiem, że chcesz, będziesz tylko i wyłącznie mój. Aż do śmierci.

- Uh, do śmierci? To dość długo. - Odchrząknąłem niepewnie chcąc przy tym trochę wystraszyć Katsukiego co przyniosło zamierzony skutek. - Żartuje przecież. - Zaśmiałem się. - Będę twój do śmieci i jeszcze dłużej.

- Nie ładnie tak bawić się uczuciami swojego jeszcze narzeczonego. - Prychnął z obrazą.

- Ale mój jeszcze narzeczony jest na tyle inteligentny, że wie, że chodź by miało nam niebo spaść na głowę, nie zostawię go racja?

- No ja myślę.

Pomiędzy nami ponownie zapadła cisza. Jednak po głowie krążyła mi jedna myśl.

- Hej, Kacchan? - Zagadnąłem. - Ile tak właściwie chciałbyś mieć dzieci?

- Dzieci? Nigdy się nad tym zastanawiałem. - Zamyślił się na chwilę. - W sumie jest mi to obojętne.

- A ja chciałbym mieć dwójkę. - Oznajmiłem mu. - Chłopca i dziewczynkę.

- Ale, że już teraz?

- Teraz może nie. Ale myślę, że po ślubie byłoby okej. - Zaproponowałem. - Co o tym sądzisz?

- Jeśli czujesz się gotowy na kolejne dziecko, nie mam nic przeciwko.

- No i super. - Ucieszyłem sie. - Aaa chciałbyś mieć chłopca, czy dziewczynkę?

- Jeszcze pytasz? - Prychnął. - Oczywiście, że chłopca. Najlepiej alfę.

- Albo omegę. - Dopowiedzaiłem.

- Przecież wiesz, że męskie omegi są bardzo rzadkie. - Zauważył. - Chociaż nie tylko to czyni cię wyjątkowym. - Dopowiedział nieco ciszej.

Zacznijmy od nowa ||Bakudeku a/b/o||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz