Ona

1.2K 26 2
                                    


HA: Mamo! Tato! Jestem już w domu - zaczęłam krzyczeć jak tylko przekroczyłam próg ale odpowiedziała mi głucha cisza.

Dziwne, mówiłam mamie że dzisiaj wracam, jeszcze wczoraj pisałam jej SMS-a o której dokładnie będę i że mają po mnie nie wyjeżdżać na lotnisko bo wezmę taksówkę.

Było późne popołudnie więc rodzice powinni być w domu. Gdy zapaliłam światło w salonie usłyszałam głośne.

- NIESPODZIANKA, WITAJ W DOMU!!!!

Rodzice rzucili się na mnie i jedno po drugim zaczęli mnie ściskać i całować, ale w domu był jeszcze ktoś.

Pani Jeon: Witaj w domu Aria, dawno się nie widzieliśmy. Wyrosłaś na piękną i mądra kobietę. Gratulujemy dyplomów. - powiedziała do mnie mama Jungkooka jednoczenie mnie przytulając

Pan Jeon: Witaj nasza mała Gwiazdko - odezwał się tata Jeona (on zawsze tak na mnie mówił) i też mnie uściskał.

Nagle zza drzwi wyszedł ON, mój przyjaciel, moja druga połówka, mój bliźniak, moja bratnia dusza. Stanęłam jak wryta i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Ostatni raz widzieliśmy się przed moim wyjazdem na Harvard a ostatni raz rozmawialiśmy dwa lata temu albo i dłużej.  Teraz stał przede mną zupełnie inny chłopak, nie chłopak raczej mężczyzna. Przystojny, dobrze zbudowany, idealne ciało, biła od niego taka charyzma że sama traciłam dech w piersi. Niby śledziłam na bieżąco co się u niego dzieje ale zdjęcia i filmy nie oddają ani w połowie tego jaki jest w rzeczywistości. Gdyby nie to że znałam się z nim od urodzenia i znałam jego wszystkie sekrety z dzieciństwa to zakochała bym się w nim od pierwszego wejrzenia a właściwie pokochała bym go na nowo i właśnie to był ten moment kiedy ja jeszcze nieświadomie że moje uczucia odżyły patrzyłam na niego zszokowana. Tego najbardziej się obawiałam.

JK: Nie zamierzasz się nawet do mnie przytulić i przywitać? - zapytał z sarkazmem i jednocześnie rozłożył swoje ręce

Nie zastanawiałam się ani chwili więcej. Rzuciłam mu się w objęcia. Zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku, uniósł do góry i okręcił się ze mną wokół własnej osi.

JK: Tęskniłem - wyszeptał mi do ucha.

Postawił mnie na ziemi i oparł głowę na moim ramieniu cały czas mnie mocno przytulając.

Poczułam jak po całym moim ciele przeszedł znany ale i dawno zapomniany dreszcz. Jego ręce spoczywały na mojej odsłoniętej talii bo do samolotu postanowiłam ubrać spodnie dresowe, crop top i rozpinaną bluzę.  Nie wiem czy był świadomy tego co robi ale kciukami kręcił kółka na mojej nagiej skórze. Jego dotyk rozpalał moją skórę a ja dawno czegoś podobnego nie czułam. Czyżbym jednak o nim nie zapomniała, postanowiłam w tamtym momencie to zignorować. Później się nad tym zastanowię, teraz chcę się cieszyć z powrotu do domu i z na nowo odzyskanej przyjaźni Kookiego.

Odepchnęłam go od siebie, a właściwie próbowałam go odepchnąć bo niestety pomimo tego, że sama ćwiczyłam i byłam częstą bywalczynią na siłowni to nie byłam aż tak silna jak on. Kookie co prawda przestał mnie obejmować ale jego ramię spoczęło teraz na moich barkach a ja poczułam na sobie prawie cały jego ciężar.

HA: Kookie  - zaczęłam ale mi przerwał

JK: Jak już to Kookie Oppa - wyszczerzył się do mnie bezczelnie

HA: A Ty dalej swoje, to tylko marne dwie minuty a masz się za starszego o co najmniej 10 lat - odgryzłam mu się 

JK: Mówiłaś coś, bo tu na górze Cię słabo słychać - zażartował

Best Friends Forever // JK FunfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz