On

601 10 0
                                    


Siedziałem jak na szpilkach i czekałem na Arię jak wróci z pracy. Miałem dla niej niespodziankę i wiedziałem że bardzo się ucieszy. Chwilę temu zadzwoniłem na recepcję do firmy i wiedziałem że Aria już wyszła i lada chwila będzie w domu. Dźwięk otwieranych drzwi postawił mnie w pełnej gotowości na to co się zaraz stanie.

Aria weszła do mieszkania a po chwili z korytarza dobiegł mnie jej głośny okrzyk zadowolenia i szczęścia.

HA: O MÓJ BOŻE!!!! ALE JAK TO!!! O MATKO!!! ALE ON JEST PIĘKNY!!! MÓJ SYNUŚ!!! MOJE SZCZĘŚCIE!!! NARESZCIE JESTEŚ!!! JUŻ SIĘ NIE MOGŁAM DOCZEKAĆ!!! KOOKIE!!! JUNGKOOK!!! - jej krzyki słychać było w całym apartamencie - JUNGKOOKIE!!!

JK: Czemu tak krzyczysz? - widok jaki zastałem rozbawił mnie do łez. Aria leżała na podłodze a Bam leżał na niej i lizał ją po twarzy - Możesz mi powiedzieć co Ty robisz na podłodze?

HA: Nie widzisz? Witam się z moim syneczkiem - odpowiedziała jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie

JK: Ale nie musisz wcale do tego leżeć na podłodze - powiedziałem i zacząłem zganiać psa - Bam, nie wolno! Bam, zostaw!

Na szczęście pies się posłuchał i właśnie pomagałem wstać Arii z podłogi. Jak tylko osiągnęła pozycję stojącą to rzuciła się mi na szyję

HA: Dziękuję - zaczęła - dziękuję, że go przywiozłeś. Dała bym Ci buzi ale Twój pies był pierwszy więc najpierw muszę się umyć.

JK: Twoja radość i szczery uśmiech mi wystarczą a teraz idź się przebierz w coś wygodniejszego i przyjdź na kolację.

HA: Yes, Daddy - puściła do mnie oczko i pędem ruszyła do swojego pokoju.

Co ja się z nią mam. Szkoda tylko, że nie mogę sobie odebrać tych podziękowań w inny sposób, ale na to przyjdzie czas. Uszykowałem jedzenie i czekałem na nią w jadalni, Bam leżał koło moich stóp. Wyciągnąłem telefon i zacząłem sprawdzać wiadomości. Miałem wiadomość od naszego wspólnego przyjaciela BamBama że zamierza do mnie wpaść w piątek ale w tym momencie postanowiłem ją zignorować a jak się później okazało to był duży błąd.

HA: Nawet nie wiesz jak wielką zrobiłeś mi niespodziankę po tak ciężkim dniu w pracy - usadowiła mi się na kolanach i objęła rękoma moją szyję - teraz mogę Ci podziękować...

Jej wzrok wędrował raz na moje usta a raz patrzyła wprost w moje oczy. Zaczęła powoli zbliżać swoją twarz do mojej aż w końcu poczułem jej delikatne usta na moich. Pierwszy pocałunek był delikatny i ulotny niczym wiatr ale z każdym kolejnym czułem bijącą od niej pasję i pożądanie. Niestety dzisiaj musiałem zadowolić się tylko jej słodkimi jak miód ustami ale to mi wystarczyło, najważniejsze że miałem ją przy sobie, że mogłem bezkarnie trzymać ją w ramionach i zatracać się w niej z każdym kolejnym pocałunkiem. W końcu zabrakło nam tchu i oderwaliśmy się od siebie.

JK: Wiesz że dla Ciebie zrobię wszystko - przytuliłem ją mocno do siebie - jesteś dla mnie najważniejsza i jeśli tylko będę w stanie spełnię każde Twoje marzenie, prośbę a nawet rozkaz.

HA: Jesteś pewien tego co właśnie powiedziałeś - popatrzyła na mnie i tajemniczo się uśmiechnęła

JK: Owszem i mam nadzieję że nie będę żałował tych słów - powiedziałem poważnie

HA: Bo jest jedna rzecz o której muszę z Tobą porozmawiać i nie wiem jak zacząć... - i wtedy odezwał się jej żołądek

JK: Może najpierw zjedzmy a później pogadamy. Pewnie od rana nic nie jadłaś a w pracy funkcjonowałaś tylko na kawie, mam rację? - zapytałem i spojrzałem jej prosto w oczy, nie musiała odpowiadać jej spuszczony wzrok mówił sam za siebie.

Best Friends Forever // JK FunfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz