XXXV

684 66 21
                                    

Ostatecznie nadszedł dzień sądu, podczas którego dłonie Lupina drżały tak, jak jeszcze nigdy. Tego dnia miał zakończyć prawie osiemnaście lat swojego życia. Cholernie się bał, ale Huncwoci tego nie widzieli, bo Lunatyk dołożył wszelkich starań, by to zamaskować. Było trudno, bo przypominał tego dnia pralkę na wysokim trybie wirowania, ale on miał wprawę. Po dzisiejszym dniu wprawa już mu się nie przyda.

Postanowił zakończyć to tak, jak to zaczął - przetnie swoje przedramię w dormitorium. Było to dla niego symboliczne, w taki sposób chciał odejść. Bał się, że zrani tym swoich przyjaciół, ale jeśli miał być szczęśliwy, to było jedyne wyjście, a przynajmniej tak wydawało mu się przez ostatnie kilka miesięcy...

Bał się życia i śmierci równo. Oba niosły za sobą konsekwencje i żadnego z nich nie znał, nie wiedział, co może się wydarzyć. Został postawiony przed najtrudniejszym wyborem - cierpieć tu lub gdzieś indziej. A on chciał jedynie odciąć się od problemów, które zatruwały jego życie. Potrzebował spokoju, troski, szczęścia. Zamiast tego otrzymał niepokój, brak zrozumienia i nękające go myśli samobójcze, które później przerodziły się w plany. Mógł komuś powiedzieć, przecież i tak nie miał już nic do stracenia. Lunatyk jednak miał inną wizję świata. Zawsze istniała możliwość, że zostanie uznany za atencjusza. Wolał umrzeć wiedząc, że ktoś go pozytywnie zapamięta, wspomni o nim i kocha go, niż ze świadomością, że jest sam. Miał ludzi, którzy go wspierali, ale to nie wystarczyłoby, żeby go wyleczyć. Według niego był to koniec.

Mimo wszystko Lupin uważał na lekcjach. Miały to być w końcu jego ostatnie, chciał je godnie przetrwać. Nie zda OWTM-ów, niestety, ale nie zdąży. Nie dałby rady, wszystko to go przerastało i nie wytrzymałby do czerwca. Skończył czytać wszystkie rozpoczęte książki i w ten sposób symbolicznie zamknął za sobą niektóre niedokończone sprawy. Oddał wszystke prace domowe długo przed terminem, bo nie chciał odchodzić przejmując się zadaniami. Przygotował wszystko wokół, tylko nie samego siebie. Wciąż nie chciał umierać.

Spotkał się ostatni raz z Altonem, chciał i z nim spędzić czas. Bardzo polubił go przez ten ponad rok i nie wyobrażał sobie się z nim nie pożegnać. Choć nie mógł mówić wprost, Remus dał mu kilka sygnałów na to, że to ostatni raz, gdy rozmawiają. Puchon jednak nie zwrócił na to uwagi - Lunatyk nie miał powodów, by się z nim żegnać, a na dodatek taki był już jego styl wypowiedzi. Nie było w jego słowach nic podejrzanego.

Mijały godziny, a Lupin coraz bardziej się bał. Nie chciał dziś umierać, prawdopodobne następnego dnia też by nie chciał, ale musiał. Podczas ostatniej lekcji, jaką tego dnia była obrona przed czarną magią, nie mógł przestać o tym myśleć. Próbował się od tych myśli oderwać, wmawiając sobie, że wszystko będzie dobrze, ale nic nie działało. Strzępki jego ludzkich odruchów blokowały te czynności.

James i Peter po tej lekcji szli na wróżbiarstwo, a Black musiał zostać chwilę po lekcji, bo to właśnie jego nauczyciel wytypował do pomocy przy zbieraniu prac. Była to dla Remusa sytuacja idealna, bo nikt nie przeszkodzi mu w zapewnieniu sobie wiecznego spokoju. Lupin wyszedł z sali z taką prędkością, że zainteresował Blacka, ale nie na tyle, by odmówił profesorowi pomocy. Postanowił po prostu, że porozmawia z Lunatykiem, gdy skończy.

Lupin prawie biegł do dormitorium, bo mimo wszystko wychodząc czuł na sobie wzrok Łapy i wiedział, że chłopak za nim pójdzie, więc postanowił zrobić to szybko, bez bólu, byle to skończyć. Wchodząc do dormitorium trzymał już w dłoni różdżkę, ale nadszedł moment zawahania.

Co, jeśli się nie uda?

Jeśli Black zdąży przyjść?

Jakie będą tego konsekwencje?

Lupin nie był w stanie stwierdzić, ile czasu trwały te rozważania, ale zdecydowanie zbyt długo, bo usłyszał dźwięk wchodzenia po schodach. To musiał być Łapa. Remus zacisnął dłoń na różdżce. Nie mógł tego zrobić na jego oczach. Powinien zamknąć drzwi, ale gdy unosił rękę, one się otworzyły.

Syriusz stanął w przejściu zdecydowanie zdziwiony, bo łzy na policzkach Lunatyka były widoczne przez odbijające się od nich światło. Chciał szybko do niego podejść i je wytrzeć, ale Lupin wyciągnął różdżkę przed siebie. Nie chciał mu tego robić, wiedział, że to egoistyczne, ale nie potrafił dłużej. Sama myśl o dalszym życiu paraliżowała go, ale czy jego ostatnie kilka miesięcy można nazwać życiem?

Black faktycznie cofnął się gwałtownie, z pewnością przestraszony stanem przyjaciela. Nie miał pojęcia o tym, co miało się stać, więc jedynie patrzył Remusowi głęboko w oczy. Chciał go tym wzrokiem uspokoić, ale to tylko bardziej wzburzyło Lupina.

- Wyjdź. Proszę - powiedział między szlochami, ale Łapa nie miał zamiaru wyjść. Cokolwiek się stało, było tak poważne, że nie mógł go zostawić. Pokiwał przecząco głową, a jego oczy wciąż nie opuszczały tych Lupina. - Nie możesz tu teraz być, ja muszę zostać sam.

- Remus, co się dzieje? - zapytał spokojnie, ale z oczu wyższego popłynęło kilka nowych łez i tylko bardziej się zdenerwował.

- Syriusz, proszę cię...

- Nie, Remus. Cokolwiek się dzieje, ja tu jestem, mogę ci pomóc.

- Nie chcę twojej pomocy! Nadal nie rozumiesz? Ja muszę to skończyć!

Syriusz zatrzymał się chwilowo, z zaskoczenia oddalając się o kilka małych kroków od przyjaciela. Co to znaczy skończyć?

Lupin spuścił na chwilę głowę, ale moment później uniósł ją ponownie i zacisnął różdżkę w dłoni. Dopiero teraz Black zdał sobie sprawę, w jak beznadziejnej sytuacji się znajdują.

- Lunio, odłóż to, proszę. - Wręcz wyszeptał, bo bał się zrobić jakikolwiek nieodpowiedzialny ruch. Teraz liczyło się każde jego słowo. Lunatyk podniósł gwałtownie rękę, na co Black zadrżał.

- Błagam, nie zmuszaj mnie. To nic nie zmieni.

Łzy skutecznie hamowały w nim jakiekolwiek racjonalne myślenie, czym zmniejszał swoje szanse na wygraną. Był też inny problem - by do tego, że Lupin powinien umrzeć przekonać Blacka, Lupin najpierw musiał przekonać samego siebie. Łapa popełnił wtedy największy błąd, jaki mógł popełnić. Postawił krok, a w tym samym momencie Lupin przeciął przedramię.

Twój Zapach Mnie Leczy ¦ 𝚆𝚘𝚕𝚏𝚜𝚝𝚊𝚛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz