- Nie - powiedział stanowczo Lunatyk, siedząc sztywno i wpatrując się w księżyc za oknem.
- Ale...
- Nie. Nawet nie myśl o... - rzucił, ale nie było mu dane dokończyć. Został pociągnięty za nadgarstek w stronę stołu w pokoju wspólnym. W głowie jedynie cicho syknął z bólu, bo zostało naruszone jego 'miejsce wojny z samym sobą'. Postanowił jednak dołączyć do ich głupiej gry i odpowiedzieć na pytanie, które miało być podstawą ich dalszych działań. - Malowanie. Tego chciałbym się nauczyć o trzeciej w nocy w dormitorium Gryffindoru.
- Więc co nas powstrzymuje? - zapytał z ciepłym uśmiechem Peter, a Remus, potwornie zmęczony, jedyne co zrobił, to położył głowę na stole i spojrzał na obraz na ścianie.
- Nie mamy farb - mruknął uroczo, a inni Huncwoci, czego nie widział, zaczęli umierać od słodkości.
- Kto nie ma farb, ten nie ma farb - powiedział Syriusz i różdżką przywołał farby z dormitorium.
- Skąd kurwa?! - zapytał zdezorientowany jak nigdy Rogacz, ale chwilę później przyszła mu do głowy wiarygodna odpowiedź. - Twoja powalona rodzinka chyba lubiła malować, nie?
Łapa skinął głową, ale nie był smutny - było parę wspomnień, które kojarzyły mu się dobrze. Bardzo lubił oglądać, gdy jego kuzynki malowały. Jako dziecko, bardzo go to uspokajało. Dlatego też może tak łatwo przyszła mu decyzja o zrealizowaniu pomysłu przyjaciela. Teraz, gdy nie miał rodziny przy sobie, musiał nauczyć się radzić sobie sam. Może polubi malarstwo, ale jeśli nie, wciąż całe życie przed nim. Tak właśnie traktowali je Huncwoci - wiedzieli, że życie nie jest tak długie, jak się zdaje, dlatego próbowali wszystkiego, bo druga okazja może się nie zdarzyć.
Lunatyk nie miał pojęcia, że jego przyjaciele mówią poważnie, więc zaskoczyła go ich reakcja. Ale cóż, widok płótna (nigdy tak naprawdę nie dowiedział się, skąd je wzięli), pędzli i farb niezwykle go ucieszył.
Nie wiedzieli, co namalować, więc postawili na prosty (tak im się z początku wydawało) obraz. Chcieli, by na płótnie znalazł się Hogwart, a przed nim ich animagiczne formy. Nie było to może dzieło sztuki, ale na ich umiejętności, wyszło świetnie. Lunatyk był z siebie bardzo dumny.
- Domaluj mu tu gwiazdki - powiedział do Łapy, wskazując na głowę wilka.
- Przy bliznach? Dlaczego akurat gwiazdki? - zapytał Black i spojrzał na Lupina ze zdziwieniem. Ten jedynie wzruszył ramionami.
- Taka wizja artystyczna. Po prostu. - rzucił cicho, a Syriusz zastosował się do jego pomysłu.
- Wyszło idealnie, masz świetne pomysły - Black posłał mu delikatny uśmiech, ale Lupin był już tak zmęczony, że nie dał rady go odwzajemnić.
Skończyli niedługo później, więc Lupin mógł położyć się spać. Pierwszy raz od dawna zasnął od razu, więc Huncwoci zgodnie stwierdzili, że musiał być naprawdę zmęczony. Dużo większe zmęczenie miało jednak nadejść następnej nocy. O pełni zdążył chwilowo zapomnieć, ale ostatecznie mu się przypomniała. Nawet jego przyjaciele nie pamiętali, cieszyli się, że Lupin trochę odżył, więc jego główny problem uciekł z ich głów.
Remus, po obudzeniu się w swoim dormitorium, czuł się wyjątkowo dobrze i nie miał pojęcia o tym, co stało się poprzedniej nocy. A oni, patrząc na uśmiechniętego Lunatyka, nie mogli powiedzieć mu prawdy. Prędzej czy później musiał się dowiedzieć, ale nie teraz, kiedy wszystko wydawało się w porządku. Może tak miało być? Może ich życia najzwyczajniej w świecie musiały się komplikować za każdym razem, gdy wszystko się układało? A może wcale się nie układało - o tym wiedział tylko Remus. Bo choć ostatnio nie czuł smutku, w ogóle nie czuł nic.
Pustka go trochę przerastała - pozbył się wszystkich emocji, więc pozornie osiągnął cel. Cieszył się z braku losowych fal nagłego przygnębienia. Ale nie mogło być tak łatwo. To akurat na nim los się wyżywał. Świat bardzo go nie lubił, strasznie się nad nim znęcał. To był cały problem, a pogarszał się jeszcze bardziej przez jego umysł, który sprawiał, że Lupin walczył sam ze sobą.
Ale Remus zauważył ich niepokój, ich ciche spojrzenia i powolne ruchy. On ich po prostu dobrze znał. Prawie siedem lat z nimi było wyczynem, z którego był dumny. Kiedy myślał, że przygotował się psychicznie na usłyszenie tego, co przed nim ukrywali, postanowił ich o to zapytać. Miał usłyszeć coś złego, ale usłyszał coś dużo gorszego niż 'złe'.
- Co się stało? - zapytał zrezygnowany, podchodząc do nich w dormitorium. Spojrzeli się na siebie nawzajem, po czym Syriusz westchnął ciężko.
- Smarkerus wie.
CZYTASZ
Twój Zapach Mnie Leczy ¦ 𝚆𝚘𝚕𝚏𝚜𝚝𝚊𝚛
FanfictionCzy wiesz, że: ➤ Depresję najczęściej diagnozuje się u osób w przedziale wiekowym 20-40 lat? ➤ Depresja to choroba ciągnącą się tygodniami, miesiącami, a nawet całymi latami? ➤ Smutek osoby cierpiącej na depresję nie musi być widoczny na pierwszy...