- O, Potter! Widzę, że lubisz podróże? - zaśmiała się Lily, kiedy zarówno ona jak i Remus ujrzeli Jamesa. - Jeśli chcesz, mogę być twoim przewodnikiem.
- Będziesz najlepszym przewodnikiem na świecie - powiedział z ogromnym uśmiechem najwyraźniej myśląc, że dziewczyna mówiła poważnie. Ona natomiast nie przestawała się śmiać.
- Otóż, jest tu dużo książek, więc twój gładki móżdżek może się tu zgubić.
Remus był jej w stanie przyznać rację - widok Jamesa w bibliotece był co najmniej nietypowy. Chłopak dopiero wtedy zrozumiał, że Evans się z niego nabijała.
- Ah tak?! - powiedział podejrzliwie. - Ewidentnie kuźwa się ze mnie śmiejesz! Nie pozostawiasz mi wyboru.
Chłopak podszedł do niej i zaczął ją łaskotać. I tak, po tym jak dziewczyna uciekała przed Jamesem, Remus został w bibliotece sam. Sam z wypracowaniem do napisania.
Do wieży Gryffindoru wrócił dość późno. Widok jego przyjaciół w pokoju współnym wcale go nie zdziwił. Był zmęczony. Zmęczenie dopadało go ostatnio coraz częściej.
- Remmy! - rzucił Syriusz, podchodząc do niego. - Chodź do nas.
Remus nie do końca chciał iść. Wolał posiedzieć sam w dormitorium. Wymyślił losową wymówkę.
- Ja... Ja już pójdę do dormitorium, jestem zmęczony.
- I tak nie zaśniesz - rzucił James. - Jak zwykle.
- Remus nie śpi? - zapytał Syriusz, badając wzrokiem najwyższego huncwota.
- Tia, czyta po nocach - James przewrócił oczami. - I w rezultacie wygląda tak.
Tu wskazał na Remusa.
- Mam się już czuć urażony? - zapytał Lupin i uniósł brew, czym minimalnie rozśmieszył grupę. Nie czuł się urażony, bo z Rogaczem bardzo się zgadzał. Z dnia na dzień marniał w oczach.
- Muszę odpocząć - powiedział, wysilając się na największy uśmiech, na jaki było go stać. - Jutro posiedzimy razem.
I pobiegł do dormitorium. Położył się na łóżku i patrzył w sufit. Szukał rozwiązania - wiedział, że przecież nie musi tak być. Bardzo przeszkadzało mu to, że się zmienił, ale nie potrafił temu zapobiec.
- Nie musi przecież tak być - zauważył w myślach. - Ale ty nic z tym nie potrafisz zrobić. Jesteś ofermą, Lupin, pogódź się z tym.
Dlaczego go to dotykało? Nie wiedział. Był własnym wrogiem i kłócił się sam ze sobą. Jak mógł do tego doprowadzić?
Następnego ranka obudził się bardzo wcześnie, o ile można tak nazwać przebudzenie się po parominutowej drzemce. Jego cienie pod oczami były coraz większe. Efektem niespania było również ogromne zmęczenie. Ale przestało mu to dawno przeszkadzać.
Była sobota i mimo jesieni na dworze było bardzo ładnie i ciepło. Lupin stwierdził, że skoro obiecał swoim przyjaciołom wspólne spędzanie czasu, to mimo niechęci zabierze ich na błonia. Brakowało mu trochę tych dni, gdy nie smucił się niczym i wychodzili razem. Był jednak w tym momencie zbyt dużym optymistą.
Po śniadaniu zaproponował im wyjście. Wszyscy jednak odmówili - nikt poza Remusem nie napisał jeszcze wypracowania, które ten napisał i oddał już wczoraj. Czyli z wyjścia, czy jakiegokolwiek spędzania czasu nici.
Nawet Lily, choć napisała już wypracowanie, nie znalazła dla niego czasu. Obiecała Dorcas i Marlene, że zabierze je na spotkanie klubu ślimaka, które odbywało się dziś wieczorem. Musiały się dobrze przygotować, więc cały dzień Remus musiał spędzić sam.
I szczerze, po tym, jak wszyscy mu odmówili, odechciało mu się. Nie miał ochoty na rozmowę z nikim, miał dość i tyle. Jedyne, co teraz przychodziło mu do głowy, to chęć płaczu. Długiego, głębokiego płaczu, który toważyszył mu często. Czuł się strasznie samotny i odrzucony, ale jak zwykle, nie mówił o tym nikomu.
Rozsiadł się więc wygodnie w dormitorium, wciąż wykończony pełnią i wciąż smutny. Postanowił skończyć czytanie książki, która pomagała mu zwykle zasnąć choćby na kilka minut, a następnie wybrać się po nową do biblioteki. Jak sobie zaplanował, tak zrobił. Jeszcze tego samego dnia zdążył zacząć czytać nową historię, która bardzo mu się spodobała.
Huncwoci zaszczycili swoją obecnością dormitorium dopiero około ósmej, ale Remus nie miał ochoty z nimi rozmawiać. A oni, minimalnie zirytowani jego zachowaniem, nie mieli zamiaru rozmowy zaczynać.
Cały wieczór spędził z nosem w książce. Nie interesował się niczym innym. Zajęła całe jego myśli, podobała mu się, bo przestał się zadręczać głupotami.
Następny dzień, którym była niedziela drugiego października, nie zapowiadał się lepiej. Remus stracił wszystkie chęci i siły, więc wstanie z łóżka było jeszcze większą katorgą. Przyjaciele nieco zmartwili się jego stanem, ale po dziesiątym zapewnieniu Lupina, że wszystko w porządku, odpuścili mu. Lily, widząc jego marny humor, postanowiła mu pomóc. Właśnie w ten sposób skończył w dormitorium dziewczyn śmiejąc się razem z nimi, ale w środku wciąż czuł pustkę.
CZYTASZ
Twój Zapach Mnie Leczy ¦ 𝚆𝚘𝚕𝚏𝚜𝚝𝚊𝚛
FanfictionCzy wiesz, że: ➤ Depresję najczęściej diagnozuje się u osób w przedziale wiekowym 20-40 lat? ➤ Depresja to choroba ciągnącą się tygodniami, miesiącami, a nawet całymi latami? ➤ Smutek osoby cierpiącej na depresję nie musi być widoczny na pierwszy...