Sama nawet nie wiem kiedy wychodzę na mroźne powietrze Chicago. Uderza we mnie zimny wiatr studząc moje rozdygotane z emocji ciało. Moje nogi same mnie niosą w stronę rzeki wiatr smaga moimi włosami ale w tej chwili nie przejmuję się tym tak samo jak brakiem płaszcza. Dawno nie czułam aż tak wiele jednego dnia i to mnie przeraża najbardziej. Nigdy nie wyleczę się ze strachu przed Nickiem i tego jak bardzo mnie zniszczył. Całe moje życie legło w gruzach przez jedną osobę. Chciałam tylko kochać i być kochaną. Czy o zbyt wiele prosiłam? Tak, chyba tak. Od dziecka każdego dnia popychano mnie w ciemność. Walczyłam wytrwale ale i ja mam swoje granice, które w końcu przekraczam. Nie potrafię zapobiec temu. Nie potrafię sprawić by być lepszą.
Nikt Cię nie chciał! Powinnaś być wdzięczna, że ja jeden się nad tobą zlitowałem.
Jak bardzo prawdziwe były jego słowa. Tak, raniły ale były prawdziwe bo mimo lat spędzonych między innymi wciąż byłam sama. Lena i Alisson przygarnęły mnie jak zabłąkane zwierzątko i otoczyły miłością lecz nie ukrywajmy tak samo mało jestem dla nich ważna jak dla każdego innego człowieka na tej ziemi.
Kiedyś myślałam inaczej jednak dowiedziałam się prawdy w dniu w którym praktycznie umarła. W dniu gdy całą dobę leżałam w kałuży własnej krwi i nikt mnie nie szukał. Przez długi czas zastanawiałam się czy nadal bym żyła gdybym wtedy ostatkiem sił nie wyczołgała się z tamtego domu. Czy ktoś znalazł by moje zwłoki zanim by się nie rozpadły.
Nigdy im nie powiedziałam co wtedy czułam. Obie były przejęte tym co się stało lecz żadna nie powiedziała tego jednego słowa. Przepraszam. Było im przykro z każdego powodu. Wciąż obie jak najęte powtarzały w kółko usprawiedliwiając się.
Przykro mi, że niczego nie zauważyła.
Przykro mi, że nie zareagowałam kiedy coś mi nie grało w waszym związku.
Przykro mi, że nie było mnie przy tobie kiedy tego potrzebowałaś.
Wciąż od nowa mówił o swoim smutku i żalu. Gdyby choć raz te zdania zaczynały się od przepraszam. Wystarczyłoby mi to. Brzmiało by to bardziej kojąco. Mam wrażenie, że wtedy czułabym iż faktycznie czegoś żałują.
Przepraszam, że nie było mnie przy tobie.
Przeprasza, że nie zareagowałam.
Przepraszam, że nie szukałam Cię gdy nie było Cię od kilku dni.
Pogodziłam się, że jestem małą przybłędą i zaakceptowałam to. Za bardzo je kocham by mieć żal. Za bardzo ich potrzebuję. Choć one tego nie wiedzą i nie widzą nadal mają rodzinę do której mogą się udać. Lena nie ma doskonałych rodziców ale za to ma babcię, która zawsze jej pomaga. Alisson za to mimo iż według niej nie spełnia oczekiwań rodziny to nadal ma ich wsparcie. Kto by kupił córce mieszkanie gdyby nie chciał zapewnić jej bezpieczeństwa.
Ich rodziny nie są doskonałe ale je mają. Ja jednak nie mam nikogo. Nie jestem głupia i wiem, że przyjdzie moment iż same założą rodziny. Nasze drogi się rozdzielą i choć mogę być bliska ich sercu to nigdy nie będę ich prawdziwą rodziną. Po tym wszystkim czułam żal, wiele żalu. Nico popieprzył mi w głowie do tego stopnia iż wątpiłam w siebie i innych. Wydobywał ze mnie wszystko co było dobre a zostawiał zgliszcza. To wszystko musiało się stać i musiało minąć dużo czasu bym na powrót uwierzyła iż mogę być kochana bezwarunkowo. Moje przyjaciółki otoczyły mnie troską jakiej nie doznałam nigdy dotąd, której tak bardzo wtedy potrzebowałam. To wtedy zaczęłam przywiązywać się do nich jeszcze bardziej. Pitowi powiedziałam wszystko, opowiedziałam mu całą swoją historię. On jeden dowiedział się o moich prawdziwych odczuciach co do przyjaciółek. Stał się moim terapeutom i postawił mnie na nogi. Pomógł mi uwierzyć w ich bezwarunkową miłość i to, że nie mogę ich obwiniać za to co się stało. Jedynym winnym był Nico. Uwierzyłam mu i dzięki temu stanęłam na nogi.
CZYTASZ
Szklane wieże
RomanceMila mimo niepowodzeń w życiu stara się wyjść na prostą. Razem z przyjaciółkami mieszka w Chicago, stara się wieść spokojne i poukładane życie bez zbędnych komplikacji. Gdy podejmuje pracę w biurze wszystko rozsypuje się jak szklane wierze, które tw...