-Chyba się położę. - mówię gdy czuję jak nogi się pode mną uginają. Alex przytrzymuje mnie w pasie i bez słowa prowadzi na górę. Kładę się na łóżku i przytulam poduszkę. Słyszę jak Alex kręci się po sypialni po czym wychodzi i zostawia mnie samą.
W tym momencie chcę być sama. Potrzebuję przemyśleć wszystko czego się dowiedziałam. Wciąż nie mogę uwierzyć, że przez jednego człowieka doznałam tyle cierpienia. Gdyby nie mój ojciec miałabym rodzinę. Gdyby tylko był inny mogłam mieć matkę i ojca. Brata, który broniłby mnie przed nieodpowiednimi facetami. Miałabym ich miłość.
Zaciskam dłonie na materiale i staram się już nie płakać. Przez całe życie marzyłam o tym by ktoś mnie chciał, by mieć rodzinę. Jak to możliwe, że jeden człowiek potrafi zniszczyć w tak łatwy sposób życie drugiemu człowiekowi.
Pi raz pierwszy nienawidzę swojego ojca i w swoich myślach odtwarzam jego twarz. Jedyny raz gdy spotkaliśmy się i każde z nas mogło się przyjrzeć drugiemu. Patrzył na mnie wtedy z pogardą. Może wiedział kim jestem już tamtego dnia. Nie byłabym tym zaskoczona jeśli potrafił swoje własne dziecko oddać do sierocińca pomimo tego, że babcia mogła mnie wychować to co się dziwić jego reakcji. Jestem dla niego nikim i nie zależy mu na mnie pomimo tego, że mnie spłodził.
Łóżko zagina się po drugiej stronie i domyślam się, że to Alex. Pogrążona w myślach nie zwracałam na to co się dzieje wokół mnie i czy nadal wszyscy są w mieszkaniu.
-Powiedz mi o czym myślisz.
-O moim spotkaniu z ojcem. - mówię i wpatruję się w ścianę.
-Nigdy nie dopuszczę do tego więc wybij sobie je z głowy. - złość w jego głosie świadczy o tym, że ma takie same uczucia do Viktora co ja.
-Chodzi mi o to, że już go spotkałam. - tłumaczę i okręcam się w jego stronę. - Jeśli Holy poznała mnie od razu myślę, że on także to zrobił.
-Kiedy się z nim widziałaś? - pyta i patrzy na mnie zaskoczony.
-Był w biurze. Jeszcze zanim wyszła sprawa z Flexi. Poznał mnie i nic nie powiedział. - mój głos się łamie przez co zagryzam wargę zębami. Chce mnie przytulić ale mu na to nie pozwalam.
-Nie będziesz płakać przez tego sukinsyna. - warczy i się podnosi. - Jak dla mnie może nie istnieć i nawet nie nazywaj go ojcem bo nigdy nim nie był.
Choć wiem, że wszystko co mówi to prawda to i tak jego słowa bolą. Nie powinnam czuć czegokolwiek do drania, który zniszczył mi życie nim tak naprawdę się zaczęło. Więc dlaczego mi szkoda, że nie okazał mi choć namiastki zainteresowania.
Wstaję i zakładam buty po czym idę na dół. Wszyscy się już rozeszli i panuje tu dziwna cisza. Od kiedy mieszkam tu z Alexem i chłopcami rzadko się to zdarza. Przez chwilę zastanawiam się jak on mógł mieszkać tu sam.
-Gdzie idziesz Mile? - pyta i nadal jest zły. Nie mam siły się z nim kłócić więc grzecznie odpowiadam.
-Idę po swój telefon. Mam zamiar pojechać do dziewczyn bo chcę z nimi porozmawiać.
-Może powinnaś lepiej ze mną porozmawiać do cholery. - odwracam się zła na niego.
-Nie mam zamiaru bo ty jedyne co to krzyczysz. Chcesz wiedzieć co czuję? Czuję się skrzywdzona i zraniona bo mój własny ojciec mnie nie chciał a ja mimo to nadal chcę go poznać. Może nie powinnam tego mówić ale żałuję, że matka mnie nie wybrała, bo Tony miał przynajmniej dziadków a ja nie miałam nikogo. Nic prócz okruchów miłości, które dał mi los. Czy ja nie zasługiwałam na normalne życie? - załamuję się i już nie daję rady nie płakać.
CZYTASZ
Szklane wieże
RomanceMila mimo niepowodzeń w życiu stara się wyjść na prostą. Razem z przyjaciółkami mieszka w Chicago, stara się wieść spokojne i poukładane życie bez zbędnych komplikacji. Gdy podejmuje pracę w biurze wszystko rozsypuje się jak szklane wierze, które tw...