Rozdział 28

8.3K 383 39
                                    

-Dlaczego tak krzyczysz? - pytam gdy mam wrażenie, że głowa mi za chwilę eksploduje. 

-Mile, gdy odezwę się ciszej nie będziesz mnie w ogóle słyszeć.

-I to byłoby idealne. - mówię i chowam głowę pod poduszkę bo dosłownie mi pęka. Ukłucie bólu uderza w moje ucho i gdy chcę już zbadać to dłonią Alex przyciska ją do łóżka. 

-Zostaw bo jeszcze wyrwiesz. - jego głos jest stłumiony przez poduszkę więc wyglądam spod niej i widzę zmartwioną minę. Przyjemny półmrok jest idealny dla moich oczu i po raz pierwszy w duchu dziękuję za jego upodobanie do ciemności. Zerkam na Alexa, który wskazuje moje ucho.

-Wczoraj sobie zrobiłaś nowy kolczyk. - jęczę żałośnie i znów chowam się pod materiał. - Masz zamiar przespać cały dzień?

-Tak. Umarłam.- mówię w materiał i odwracam się na drugi bok jak najdalej od irytującego Williamsa. 

-Weź tabletki i popij sokiem. - znów wyglądam spod poduszki po czym podnoszę się bo mój organizm właśnie usłyszał o czymś ciekłym i wydaje się, że to jest teraz najważniejsza rzecz w moim życiu. Wypijam całą szklankę na raz.

-Jeszcze. - mówię i patrzę  błagalnie a ten bezczelnie się śmieje z mojej niedoli.

-O jednak żyjesz. - podśmiewa się ale i tak idzie na dół. Tym razem gdy biorę szklankę w dłoń najpierw łykam tabletki i popijam je obficie. 

-Dziękuję. - nakrywam się znów kołdrą i próbuję zasnąć. 

Budzę się i gdy zerkam za zegarek odkrywam, że jest południe. Wstaję z łóżka obolała i chyba przydałby mi się prysznic. Mieszkanie Alexa jest ciche ale z dołu widać błyski jakby ekran telewizora. Zerkam przez barierkę i pierwsze co zauważam to, że na okna zaciągnięta jest żaluzja dzięki czemu jest tu przyjemnie ciemno. Brunet leży na kanapie i patrzy w ekran z słuchawkami na uszach i chyba gra w jakąś grę. 

Zostawiam go w spokoju i idę pod prysznic. Wycieram się i idę do jego garderoby gdzie znajduję moje wczorajsze ciuchy ale wolę jego koszulkę, która na dobrą sprawę jest dłuższa niż moja sukienka. Zgarniam jeszcze skarpetki z półki i zauważam, że obok męskich są też damskie jeszcze z metkami. Gdy rozwijam rulonik okazuje się, że są długaśne. 

Och ty mój kochany. 

Wybieram czarne i uśmiecham się bo pasują idealnie. W lustrze jeszcze oglądam mój nowy nabytek i nawet mi się podoba jak to wygląda razem z koszulką Alexa. Schodzę na dół i dopiero jak siadam obok Williamsa on mnie zauważa i ściąga słuchawki z uszu. Wtulam się w jego pierś i podnoszę nogę w górę. 

-Dziękuję. 

-Nie ma za co. Widzę, że lepiej się czujesz. 

-Tak. Nie pozwalaj mi pić. Zbyt szybko się upijam a później zbyt długo umieram. - Alex wybucha śmiechem przez co moja głowa na jego klatce podskakuje. 

-Zapamiętam. Choć podoba mi się jak jesteś pijana. - Sprawdzam w pamięci wczorajsze wydarzenia i chyba wszystko pamiętam. 

-Naprawdę przeleciałeś mnie w klubie?

-Tak. - mamrocze całując mnie w szyję. 

-A Lena przeleciała Dana.

-On ją.

-Tylko on tak uważa. - prostuję. - Chyba nie pamiętam tylko jak wróciliśmy. 

-Zasnęłaś w moich ramionach gdy tylko wyszliśmy z salonu. - leżę w ciszy i zamykam oczy przez co brunet porusza się pode mną. - Może coś zjesz?

Szklane wieżeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz