Rozdział 33

6.6K 344 14
                                    

Patrzę się w połyskujący diament odbijający promienie słoneczne i mam wrażenie, że czas się zatrzymał. Czy Mile odeszła. Zostawiła mnie po raz kolejny. Była załamana ale nie na tyle by zrobić coś takiego. W głowie przypominam sobie ostatnie dni i rozmowy by znaleźć coś co wskazywałoby na to, że nie chciałby ze mną być. 

Może nie chciała nosić pierścionka ale nie świadczyło to o tym, że nie chciała mnie. Była szczęśliwa. Jeszcze dziś rano całowała mnie jak zawsze. Nawet gdyby zostawiła mnie nie odeszła by od nich. 

-Co to jest? - podnoszę wzrok na rudą czuprynę i patrzę wprost w zielone oczy Aliss. 

-Pierścionek Mile. - mówię a mój głos nawet mi wydaje się pusty.

-Zgubiła? - pyta i dziwnie mi się przygląda. 

-Nie wiem. Szukałem jej a znalazłem go. - przygląda mi się badawczo.

-Gdzie ona jest? - pyta i rozgląda się na boki jakby miała zaraz ją zobaczyć. Nie odpowiadam i siadam na ławce bo własne nogi odmawiają mi posłuszeństwa. - Alex skup się. Gdzie jest Mile?

-Nie wiem. 

-To co ty do cholery wiesz?! - krzyczy i wyciąga telefon z torebki. 

-Nie odbiera. - informuję ją. - Próbowałem już parę razy i nie odbiera. 

-Nie. To nie dzieje się ponownie. - ruda zaczyna chodzi w tą i z powrotem przede mną lecz wydaje mi się to teraz nie ważne. Nic mi się nie wydaje ważne prócz pierścionka w mojej dłoni i faktu, że jej nie ma. Mojej dziewczynki. 

-Naprawdę zostawiłaś mnie? - zadaję pytanie jakby miała mi odpowiedzieć a moja dłoń zaciska się na małym przedmiocie. 

-Gdzie jesteś? Mile zaginęła. Nie wiem. Alex też nie wie i nie odbiera od nikogo. Czekam przed szpitalem. Dzwoń do Luisy niech sprawdzi gdzie on jest! - ruda wrzeszczy do telefonu i zerka na nią. 

-Zostawiła mnie. - mówię do niej i chyba po raz pierwszy w życiu tak się czuję. Nigdy wcześniej nie czułem takiego przygnębienia. Pustki. Wiadomość o śmierci mojej M. wywołała złość i ból ale nie pustkę. Nawet śmierć ojca nie przybiła mnie do tego stopnia bym przestał czuć cokolwiek.

-Zamknij się do cholery! - szarpnięcie każe mi unieść wzrok na przyjaciółkę mojej narzeczonej. Gniewny wzrok Aliss jest wręcz nie do zniesienia. - Pokłóciłeś się z nią? - zaprzeczam ruchem głowy bo nie potrafię się odezwać. - Zrobiłeś coś by mogła myśleć, że jest w niebezpieczeństwie? - znów zaprzeczam. - Jesteś kurwa pewien? Może ją uderzyłeś albo...

-Nie! - wydzieram się i wstaję na co ta robi krok w tył. - Wszystko grało. Sama kazała mi tu przyjechać i mówiła, że będzie na mnie czekać przed budynkiem ale nigdzie jej nie było jak przyszedłem z chłopcami. 

-Sprawdziłeś w środku?

-Tak. Nikt jej nie widział oprócz ochroniarza. Powiedział, że wyszła i tu siedziała ale jak widzisz nie ma jej. 

-Jak to wyszedł za dobre sprawowanie?! - krzyk obok nas przyciąga naszą uwagę i oboje w tym samym momencie widzimy jak Lena upada na kolana a po jej twarzy toczą się łzy. - Nie! - wrzeszczy szlochając. Alisson podbiega do niej i łapie ją w swoje ramiona. -Dominik wyszedł z więzienia trzy miesiące temu. - jej szept wydaje mi się jak najgłośniejszy krzyk jaki w zyciu słyszałem. 

-Dominik to Nick? - pytam ale i tak znam już prawdę. Nie czekam na odpowiedź tylko biegnę do szpitala. Dopadam ochroniarza i chwytam go za ubrania. 

-Macie kamery na parkingu?   

-Niech się pan uspokoi i mnie puści! - wrzeszczy a inny dopada do mnie i stara sie uwolnić swojego kolegę. 

Szklane wieżeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz