Rozdział 39

7.7K 362 59
                                    

Stoję przytulona do Pitera i chcę zapomnieć o wszystkim. O całym moim życiu, które okazuje się jednym wielkim kłamstwem. Jak oni mogli w ten sposób mnie okłamywać. Cała się trzęsę i ledwo potrafię ustać na nogach. 

-Pójdę po Alexa. - Connor odzywa się obok ale go zatrzymuję. A jeśli Alex od początku wiedział? Był świadomy tego wszystkiego. 

-Nie. Chciałabym stąd iść. - mówię i patrzę błagalnie na Pitera jakby to on był tym odpowiedzialnym za mnie a nie ja za niego. - Może pójdziemy do dziewczyn. -proponuję. 

-Luka chodź! - Connor idzie po malucha i chwyta go za rękę gdy pojawia się obok. 

-Pójdziesz po moją torebkę? - pytam Pitera na co kiwa głową. 

-Usiądź na ławce. Zaraz wracam. - robię co mi każe i chwytam się za głowę. 

-Mile dobrze się czujesz? - Luka podchodzi bliżej mnie i kładzie rękę na mojej. - Jak jestem smutny to zawsze dziadek każe mi mówić o tym co mnie boli. 

-To bardzo dobra rada maluchu. 

-Co Cię boli? - serce, dusza, każda komórka mojego ciała. Mam ochotę wykrzyczeć ale tego nie robię.

-Głowa. - mówię ostatecznie i unoszę wzrok by na niego spojrzeć.  - Boli mnie tylko głowa kochanie. Zaraz mi przejdzie. 

-Może musisz się położyć. - mówi i przytula się do mojego boku. Tym małym gestem daje mi spokój, którego teraz tak bardzo potrzebuję. Oddycham powoli by się uspokoić i to właśnie w tym momencie uderza we mnie to, że chcę znać prawdę. Całą moją historię. 

Chcę się dowiedzieć dlaczego trafiłam do sierocińca i dlaczego choć wiedzieli, że w nim jestem nikt mnie nie zabrał do domu. Dlaczego babcia Susan pozwalała mi się pokochać a potem zniknęła z dnia na dzień. 

Wstaję i każę poczekać dzieciom na siebie po czym podchodzę do schodów. Patrzę w górę i łapię się barierki bo zaczyna kręcić mi się w głowie. Zamiast stopni widzę plamki a nogi nie utrzymują mojej wagi i upadam na beton. 

-Mile! - krzyk dzieci dochodzi do mnie jakby z dużej odległości. 

-Biegnij po Pitera albo Alexa! - nie rozróżniam głosów a moja głowa staje się ciężka i z ledwością potrafię ją utrzymać. 

-Cholera! - ktoś klepie mnie po policzku lecz wydaje mi się to wszystko jak za mgłą. Unoszę się w powietrzu z poczuciem takiej lekkości. -Mała, nie strasz nas bo Alex oszaleje jeszcze bardziej. - To ostatnie co słyszę i jeśli dobrze mi się wydaje to głos Tonego ale nie jestem w stanie unieść powiek by to sprawdzić. 

*****

-Popieprzyło Cię do końca! Wszyscy Cię szukają. Matka już szaleje.- Tony drze się na mnie ale ja słyszę tylko słowa matki mówiące, że Mile to jego siostra. Jeśli to prawda to jest też moją siostrą. 

-Kurwa! - drę się i walę pięścią w worek. 

-Mile zemdlała! - krzyczy i dopiero teraz zatrzymuję się i patrzę na niego wielkimi oczami. Nawet na niego nie patrząc biegnę do mieszkania i pierwsze co widzę to trzech chłopców w naszej sypialni. 

Przysiadam na łóżku i sprawdzam jej puls po czym zaciskam swoją dłoń na jej. To wszystko mnie przerasta. Za każdym razem gdy wszystko zaczyna się układać coś musi się stać. Ostatni miesiąc jest wręcz pełen dramatów i chyba osiwieję przez to wszystko. 

-Babcia Holy chce nas zabrać do siebie ale nie chcę jechać. - Luka patrzy na mnie ze łzami w oczach. - Pokłóciłeś się z Mile? - pyta i patrzy na mnie z oskarżeniem w oczach. 

Szklane wieżeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz