Leżę i patrzę w sufit zastanawiając się co zrobić z tą diablicą. Sam nie wiem jak z nią postępować i choć na pierwszy rzut oka wydaje się słodką dziewczynką to jest to tylko fasada. Coś w rodzaju przebrania. Jej natura jest zupełnie inna i wychodzi to z niej zawsze gdy tylko mnie widzi. Kurwa ale mnie to kręci. I gdybym miał być szczery to myślałem, że wystarczy mi jedna noc i uwolnię się od niej. Ale budząc się dziś wciąż czułem zapach truskawek unoszący się w powietrzu i smak jej pocałunków na ustach. Pragnąłem więcej i nadal pragnę.
Chcę ją poznać i chcę dowiedzieć się o niej wszystkiego. Znać jej każdy sekret i strach. Chciałbym być tym kto obroni ją.
Choć broni się nieźle sama. Nigdy bym nie spodziewał się po tak małej kobiecie tyle siły. Moje jaja z pewnością jeszcze przez długi czas będą pamiętały jak zostały potraktowane. Za to mój fiut twardnieje na wspomnienie jej w takiej wersji. Odważnej i agresywnej. Moje poharatane plecy są dowodem tego jak bardzo jest niebezpieczna. I gryzie. Kurewsko mocno. Co z tego jak i tak stoi mi gdy tylko ją widzę.
To diabeł nie dziewczynka.
Rzuciła pieprzony czas na mnie albo dosypała mi coś do kawy w biurze. To nie jest normalne bym uganiał się za kobietą. Jednak z tego co wychodzi to się nie zmienia bo nadal leżę na jej miękkim łóżku i czekam aż wróci. Wierzę w to co powiedziałem. Chcę zobaczyć dokąd to nas zaprowadzi, my razem. Dziwne ale pomimo tych kłótni czuję, że to coś dobrego.
Podnoszę się i idę jej poszukać zaglądam do pomieszczenia obok i przekrzywiam głowę by przyjrzeć się jej przyjaciółką z bliska. Są całkiem niezłe i całkiem różne. One też mi się przyglądają i nim inspekcja trwa żadne z nas nic nie mówi.
-Skrzywdzisz ją utnę Ci fiuta. - ok. Rudej się trochę boję.
-Będę pytać i nie obchodzi mnie co o tym myślisz. Chcę wiedzieć gdzie jest i co robi nawet w pieprzonym łóżku. Wystarczy, że chociaż raz mi coś nie będzie grało a stracisz nie tylko fiuta. - Dobra blondynka też nie jest zbyt przyjazna.
-Jeszcze coś? - pytam i zakładam dłonie na piersi. Miałem gorszych przeciwników niż one i nie boję się gróźb. Wytrzymuję ich natarczywe spojrzenia z pokerową twarzą.
-Tak. - spoglądają się na siebie po czym tracą swój rezon. Ale to blondynka pierwsza się odzywa. - Mile przeszła piekło i nas nie było przy niej. Nigdy tego nie mówi ale wiem, że ma żal i wcale się jej nie dziwię. Sama po czymś takim bym uciekła i nigdy nie wróciła. Ona za to stanęła na nogi i nie pozwolimy by ktoś zniszczył jej ciężką pracę. Masz miesiąc jeśli przez ten czas nadal będzie się z Tobą kłócić do tego stopnia jak dzisiaj nigdy więcej nie przekroczysz tego progu.
-Postaram się choć nie obiecuję co do kłótni. Jest wybuchowa jak TNT. I zazwyczaj to ona zaczyna.
-Kto Mile? Niemożliwe. Ona jest delikatna i słodka.
Unoszę koszulkę w górę i odwracam się bokiem do nich gdzie mam ślad wszystkich jej zębów.
-To nazywasz delikatnym i słodkim.
-Ja pierdolę. - ruda wstaje i podchodzi bliżej. - Ej wydaje mi się czy Mile ma wszystkie ósemki. - Laski wybuchają śmiechem na głupi żart rudzielca i sam kręcąc głową się uśmiecham.
-Śpi w salonie. Miała długi dzień. - Mówi blondynka gdy się uspokaja.
Odwracam się i wchodzę do ciemnego pomieszczenia. Światło z korytarza oświetla trochę jej skuloną postać i podnoszę ją po czym zanoszę do łóżka. Wtula się w moje ramiona ufnie a dłoń wplata w moje włosy. Aż żal mi ją kłaść ale to robię by rozebrać ją ze spodni i bluzy. Przykrywam ją kołdrą i sam się rozbieram by położyć się obok. Nie ma sensu wracać do siebie i tak bym tu wrócił rano by wyjaśnić z nią sytuację między nami i wolę dmuchać na zimne nim znów mi ucieknie.
CZYTASZ
Szklane wieże
RomanceMila mimo niepowodzeń w życiu stara się wyjść na prostą. Razem z przyjaciółkami mieszka w Chicago, stara się wieść spokojne i poukładane życie bez zbędnych komplikacji. Gdy podejmuje pracę w biurze wszystko rozsypuje się jak szklane wierze, które tw...