[07] KERMIT STYLE

945 47 14
                                    


GDY DZIEŃ ZACZĄŁ STOPNIOWO blaknąć, a na niebie pojawiły się pierwsze ślady różu, Lara zaczęła się niepokoić. Glennowi nigdy nie zdarzało się być tak długo, a ponieważ zabrał tak wiele osób, przez jej głowę przewijały się różne scenariusze. Najgorsze, co musiała sobie wmówić, było to, że wszyscy nie żyją i nie wrócą.

Jednak, nie chciała tak myśleć.

Stała rozwieszając ubrania z Lori, obserwując jak Shane próbował nauczyć Carla, jak wiązać różne węzły kawałkiem liny. Lara nigdy nie złapała drewnianych klamerek do bielizny, które Dale miał w swoim kamperze, więc po prostu trzymała je na sznurku, żeby Lori mogła je przymocować.

"Halo, obóz bazowy?" nadszedł głos przez CB. "Czy ktoś mnie słyszy? Obóz bazowy, tu T-Dog. Czy ktoś mnie słyszy?"

"Halo? Halo?" zapytał Dale, gdy wspiął się po drabinie na dach kampera, by dostać się do radia. "Odbiór jest słaby. Powtórz, powtórz."

"Shane, czy to ty?" zapytał T-Dog.

"Czy to oni?" spytała Lori.

Rozległ się ciąg przerywanej, statycznej mowy, po czym Lara wyraźnie usłyszała słowa 'w pułapce' i 'dom towarowy'. "Powiedział, że są uwięzieni."

"Wszędzie są sztywni." kontynuował T-Dog. "Jesteśmy otoczeni."

"T-Dog, powtórz to ostatnie." poprosił Dale. "Powtórz."

Lara spojrzała na Shane'a. "Pozwól mi tam jechać."

"Nie, nie ma mowy." odpowiedział Shane. "Nie."

"Powiedział 'dom towarowy'." powiedziała Lori.

"Ja też to słyszałem." odparł Dale.

"Shane!" Lara zaprotestowała. "Znam drogę!"

"Nie ma mowy." odparł Shane. "Nie idziemy za nimi. Nie ryzykujemy reszty grupy. Wszyscy o tym wiecie."

"Więc po prostu ją tam zostawimy?" zapytała Amy.

"Amy, wiem, że to nie jest łatwe." odpowiedział Shane.

"Zgłosiła się na ochotnika, żeby pomóc reszcie z nas." warknęła Amy.

"Znała ryzyko, prawda?" Shane odpowiedział. "Widzisz, jest w pułapce. Odeszła. Więc musimy sobie z tym poradzić."

"Nie." powiedziała Lara. "Nie, nie porzucamy żywych."

"Nie możemy nic zrobić." powiedział Shane.

"To moja siostra, ty sukinsynu." odparła Amy.

Gdy Amy uciekła, Lori poszła za nią. Lara zwróciła się do Shane'a. "Mówisz poważnie? Znam to miasto prawie tak dobrze, jak Glenn. Mogłabym wejść, odwrócić uwagę szwendaczy, dać im szansę na--"

"Powiedziałem nie!" warknął Shane. "Dlaczego nigdy nie słuchasz?"

"Bo nie zgadzam się z tym, co mówisz." odpaliła Lara. "Niewielu jest nas w obecnym stanie. Nie możemy ich tak po prostu zostawić."

"Więc mówisz, że nadstawiłabyś kark za kogoś takiego jak Merle Dixon?" zapytał Shane. "Hmm?"

"Andrea tam jest." odpaliła Lara. "Glenn tam jest. Nie porzucę ich tak po prostu."

"To jest dokładnie to, co zamierzasz zrobić." odpalił Shane. "Bo nigdzie się nie wybierasz."

Lara wyglądała na gotową do ponownej kłótni, ale zamiast tego odwróciła się na pięcie i odeszła, zaciskając pięści po bokach. Shane patrzył, jak odchodziła, lekko potrząsając głową. Lara nigdy nie wykonywała rozkazów bez winy, a Shane początkowo sprowadzał jej zachowanie do żalu po stracie brata. Ale wciąż toczyła z nim kłótnie, a on tego nienawidził.

DANGER ZONE | Daryl Dixon [1] - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz