[103] BUILDING TRUST

299 13 0
                                    

LARA MUSIAŁA PO CHWILI zawrócić, bo poranne mdłości przyprawiały ją o nieznośne bóle brzucha. Daryla kusiło, żeby zostać z nią i odprowadzić ją z powrotem, ale kiedy zapewniła go, że nic jej nie będzie, kontynuował przeszukiwanie okolicy, podczas gdy Lara odwróciła się i skierowała z powrotem w stronę stodoły. 

Kiedy weszła do środka, Rick zobaczył, jak wyglądała na przygnębioną. "Wszystko w porządku?" 

W odpowiedzi Lara uniosła palec i odwróciła się, zginając się wpół, gdy krztusiła się i wymiotowała na podłogę, starając się uniknąć butów. Jęcząc, kiedy kaszlała i wypluwała resztę wymiocin z ust, wytarła usta rękawem i wstała. 

"Dobrze się czujesz?" zapytał Rick. 

"To po prostu poranne mdłości." odpowiedziała Lara, wzruszając ramionami. "Boże, to dziecko naprawdę kopie mój tyłek."

"Jesteś w ciąży?" zapytał Aaron.

"Nie rozmawiaj z nią." warknął Rick. 

Lara uderzyła go w pierś, odwracając się do Aarona. "Tak. Myślę, że ma około trzech miesięcy."

"Mamy lekarza." powiedział Aaron. "W naszej społeczności. Mamy lekarstwa i zapasy, a ty i twoje dziecko możecie być bezpieczni."

Lara poczuła nadzieję. Tak bardzo, jak bardzo obawiała się tego mężczyzny, nie zrobił jeszcze nic, co mogłoby ich skrzywdzić, a ona spojrzała na zdjęcia, które ze sobą przyniósł. Sprawdzenie społeczności nie zaszkodzi. W końcu wydostali się z Terminusa żywi, więc pomyślała, że ​​mogą zrobić wszystko. 

"Doktor?" spytała cicho Lara. "Naprawdę?" 

"Tak." odpowiedział Aron. "Oczywiście nie mamy szpitala, ale mamy środki medyczne."

"I mogłabym bezpiecznie urodzić?" spytała Lara. 

"Tak bezpiecznie, jak to tylko możliwe." potwierdził Aaron.

Lara spojrzała na Ricka. "Rick, wiem, co myślisz, uwierz mi, wiem, ale teraz myślę o moim dziecku. Jeśli on mówi prawdę, to myślę, że powinniśmy to sprawdzić."

"Wiesz, że to nie jest bezpieczne." powiedział Rick. 

Lara westchnęła. "Tak Rick, to samo dotyczy byciem w ciąży i byciem w ciągłym ruchu. Jeśli mają środki, bylibyśmy tam bezpieczni."

"Pamiętasz, co się stało ostatnim razem, gdy myśleliśmy, że znaleźliśmy bezpieczne miejsce?" zapytał Rick. 

"Tak, okazali się kanibalami." stwierdziła Lara ze śmiertelną powagą. "Ale poważnie, Rick. Nie każdy na świecie musi być złym człowiekiem. Może to jest coś dobrego. Prawo średniej, prawda?"

"Być może, ale nie zamierzam w to wskakiwać." odpowiedział Rick. 

"I to jest rozsądne." zgodziła się Lara. "Tylko obiecaj mi, że będziesz miał bardziej otwarty umysł?"

Rick skinął głową, co Lara uznała za dobry znak.

Kiedy grupa wróciła z samochodem i kamperem, Lara pomyślała o Dale'u, kiedy go zobaczyła. Przywieźli tyle jedzenia, że ​​starczyłoby im na całe tygodnie, więcej niż Lara widziała od czasu upadku więzienia i wzięła do ręki puszkę brzoskwiń, nagle czując, jak ogarnia ją apetyt. 

"To." powiedział Rick, podnosząc puszkę. "To jest teraz nasze."

"Jest więcej niż wystarczająco." odparł Aaron. 

"Od nas zależy, czy pojedziemy do twojego obozu, czy nie." odpowiedział Rick.

"Co masz na myśli?" zapytał Carl. "Dlaczego mielibyśmy nie iść?"

DANGER ZONE | Daryl Dixon [1] - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz