[14] UNDER ATTACK

826 44 2
                                    




CHOCIAŻ MIAŁA WSTRZĄS MÓZGU, Lara wciąż umiała strzelać z pistoletu. Shane rzucił jej jedną z zapasowych strzelb, a Lara uniosła ją do poziomu oczu, odbezpieczając, zanim strzeliła szwendaczowi w twarz. Trysnęła krew i sztywny upadł, ale coraz więcej nadchodziło. W panice, Morales i jego rodzina wymknęli się, pozostawiając Larę i Shane'a, by chronili Lori, Carla, Carol i Sophię.

Powoli zbliżali się do kampera, machając głowami we wszystkich kierunkach, próbując dostrzec szwendaczy, zanim do nich dotrą. Lara trzymała broń w dłoniach, strzelając i trafiając w cel przy każdym pociągnięciu spustu.

"Pośpieszcie się!" Shane krzyczał. "Idźcie do kampera!"

Lara zobaczyła zbliżających się szwendaczy, ponownie unosząc broń. Zabiła trzech bez zatrzymania się, ale kolejnych nadchodziło. Wydawało się, że to się nie kończy. Morales i jego rodzina starali się do nich dotrzeć, z Moralesem, który używał kija bejsbolowego, aby trzymać szwendaczy z dala.

Dotarli do kampera i stanęli przy drzwiach, opierając się plecami o bok pojazdu, aby wyeliminować możliwość ataku od tyłu, a Lara poczuła, jak Carl chwyta ją za koszulkę, gdy również kurczowo trzymał się matki, łkając.

Więcej strzałów dołączyło do Shane'a i Lary, a kiedy szukała źródła, zobaczyła Ricka, T-Doga, Glenna i Daryla wyłaniających się zza drzew, wszyscy wyposażeni w broń palną. Zaczęli strzelać do szwendaczy, rozpraszając ich wystarczająco, by Shane i Lara wyłapali tych kilku, którzy zbłądzili zbyt blisko ich grupy.

To był absolutny chaos.

Było ciemno i Lara ledwo widziała półtora metra przed sobą, ale widziała cienie zbliżających się do nich szwendaczy z każdej strony i słyszała przerażone krzyki wszystkich. Nie miała pojęcia, kto żyje, a kto nie żyje; wiedziała tylko, że Carl i Lori byli przy niej bezpieczni.

Słyszała, jak Rick krzyczy za swoją rodzinę, wykrzykując ich imiona, gdy ostatni ze szwendaczy został pokonany przez grupę. Carl zawołał swojego ojca i rzucił się w jego stronę, wbiegając w jego ramiona, gdy płakał. Lara zrobiła krok do przodu, ale nie widziała, jak ostatni szwendacz wyłania się zza kampera.

Był tuż za nią, kiedy usłyszała strzał i poczuła, jak coś upada na ziemię za nią, odwracając się, by zauważyć martwego szwendacza u jej stóp i Daryla idącego w jego stronę ze strzelbą w dłoni. Jego ręka złapała ją za ramię i spojrzał na nią krótko, sprawdzając czy nie ma widocznych ran na jej rękach i nogach, a kiedy nie znalazł żadnych, rozluźnił się tylko nieznacznie.

Z drugiej strony, Lara była rozszalała. Walczyła o złapanie oddechu i wróciły jej zawroty głowy, tym razem z napadami mdłości. Ryba, którą zjadła na obiad, groziła pojawieniem się, a kiedy przecisnęła się obok Daryla i popędziła na tył kampera, oparła się jedną ręką o ścianę, opróżniając żołądek na ziemię.

Upadła na kolana i zwymiotowała, czując za sobą obecność. Paranoja wzięła nad nią górę i odwróciła się z pistoletem w dłoni, zauważając, że celuje w Daryla.

"O Boże." sapnęła, opuszczając broń. "Przepraszam."

"Nic ci nie jest?" spytał Daryl.

Lara skinęła głową, wycierając usta. "Nic mi nie jest."

"Nie wyglądasz za dobrze." odparł Daryl.

"Zastanawiam się dlaczego?" powiedziała Lara, trzęsąc się wstając.

W ciemności, Daryl nie był w stanie zobaczyć jej twarzy, gdy sprawdzał, czy nie ma obrażeń, ale z bliska był świadkiem rysów Lary i widział tylko siniaki wokół jej oczu. "Co ci się do diabła stało?"

"Zostałam uderzona przed Eda." odpowiedziała Lara. "Shane i Lori myślą, że mam wstrząs mózgu i szczerze mówiąc, myślę, że mają rację."

"Zabiję tego sukinsyna." warknął Daryl.

Nie był pewien, dlaczego wybuchł w nim gniew na myśl, że ktoś skrzywdził Larę, ale widząc wyraz jej oczu - desperacko próbując dojść do wniosku, że to, co się wydarzyło, nie wpłynęło na nią tak bardzo, jak miało - uświadomiło mu to, że może miała rację, kiedy powiedziała mu, że potrzebuje kogoś, kto będzie go wspierał. Tak samo ona potrzebowała kogoś, kto by jej pilnował.

"Nic mi nie jest." powiedziała Lara, brzmiąc na nieprzekonaną. "Shane bardzo go pobił."

"Nie zostałaś ugryziona?" spytał Daryl, przyglądając się jej jeszcze raz. "Albo podrapana?"

Lara pokręciła głową. "Nie. A ty?"

"Nie."

"Dobrze." powiedziała cicho Lara, a sposób w jaki na niego spojrzała, jakby naprawdę był dobrą osobą, spowodował, że na twarzy Daryla pojawił się mały uśmiech.

"Lara!" głos Ricka krzyknął gdzieś z obozu. "Lara?"

Lara spojrzała na Daryla, posyłając mu przepraszający uśmiech, po czym wyszła zza kampera i zauważyła Ricka kilka stóp od niej. Pognała w jego kierunku, wpadając w jego ramiona, gdy owinął je mocno wokół niej. Przytulił ją do siebie przez chwilę, czując ulgę, że wciąż żyje, zanim się odsunął.

"Masz się dobrze?" zapytał.

Lara skinęła głową. "Tak."

"Co ci się stało?" zapytał Rick, muskając kciukiem policzek Lary. "Kto ci to zrobił?"

"Ed." odpowiedziała Lara. "Ale w porządku. Nic mi nie jest, Rick."

Za nią usłyszała, jak Andrea nagle zaczęła wołać o swoją siostrę, a kiedy Lara odwróciła się i zobaczyła, jak Andrea potrząsa martwym ciałem Amy, potknęła się o Ricka i cicho zaszlochała. Wszędzie wokół nich leżały nieruchome ciała, a gdy Lara rozejrzała się po zniszczeniach, wiedziała, że nie ma mowy, by pozostali w tym obozie dłużej, niż musieli.

Nikt nie spał tej nocy, zbyt przerażony tym, co może wyczołgać się z lasu, by nawet rozważyć zamknięcie oczu. Lara siedziała z Glennem, naprzeciwko Lori, Ricka i Carla, reszta ich grupy zebrała się wokół nich.

Tej nocy stracili ludzi. Amy i Ed byli wśród nich i chociaż Lara żałowała Carol i Sophii, kiedy dowiedzieli się, że Ed nie żyje, wcale nie było jej żal samego Eda. Był jednym z najgorszych ludzi, jakich Lara kiedykolwiek spotkała, a kiedy Daryl dowiedział się, że nie żyje, nie było mu przykro, że odszedł.

Widok tych siniaków na twarzy Lary wyzwolił coś w Darylu. Przypominało mu to czasy, kiedy Merle brał na siebie bicie, kiedy ich tata wpadał w złość. Przypominało mu to, jak on sam cierpiał z rąk ojca, a kiedy obserwował z daleka, jak Lara kładzie głowę na ramieniu Glenna, obiecał sobie, że żaden mężczyzna nigdy nie podniesie ręki na tę dziewczynę, dopóki on był w pobliżu.

Chciał być tym, który zabije Eda, unosząc kilof gotowy do zadania ciosu, ale Carol powstrzymała go, biorąc broń, zanim na dobre uśpiła męża. Daryl nie miał zamiaru kłamać i mówić, że jest mu smutno, że odszedł, ponieważ ten drań skrzywdził zbyt wielu ludzi. Carol, Sophia, a teraz Lara? Daryl cieszył się, że odszedł.

Noc była jednym z wielu horrorów, ale to był dopiero początek.

DANGER ZONE | Daryl Dixon [1] - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz