[151] BEAT THIS WORLD

140 11 0
                                    

PRZEZ KILKA SEKUND, Lara nic nie mówiła. Nie mogła dokładnie przetworzyć tego, co widziała, albo nie chciała. Ten ślad po ugryzieniu spowodował, że cały jej świat się zawalił, ponieważ wiedziała, że ​​bez względu na to, co teraz zrobi, straci bratanka. 

W końcu wzięła cichy, gwałtowny wdech. "N-nie..." 

Oczy Carla wypełniły się łzami. "Już dobrze, Ciociu Laro. Już dobrze."

"Lara?" dobiegł głos zza jej pleców i odwróciła się, by zobaczyć stojących tam Ricka i Michonne, wpatrujących się w Carla. 

Michonne upadła na kolana obok niego, a szok wymalował się na jej twarzy, gdy eksplozje trwały nadal w oddali. Odłamki skał spadły z sufitu sporo od nich, a Rick sięgnął, by położyć dłoń na ramieniu Lary, by się podeprzeć. 

"Ja... ja nie..." powiedział cicho. 

"Tato." odparł Carl.

"Jak..." 

"Tato." powtórzył Carl. "Wszystko w porządku. Musi być. Nie byłem pewien, czy wrócisz wcześniej... Ale tak na wszelki wypadek, wiesz?" Carl wyciągnął garść listów. "Chciałem się upewnić, że będę mógł się pożegnać."

Wręczył listy Larze, która ostrożnie wzięła je do rąk. Rick potrząsnął głową. "Nie. To oni. To oni. Oni... Oni nie... To nie było..." 

Lara poczuła łzę spływającą po jej policzku. "Carl."

"Nie." powiedział Carl. "Nie, zostałem ugryziony. Przyprowadzałem kogoś z powrotem. Nazywa się Siddiq. Widzieliśmy go wcześniej na tej stacji benzynowej. To nie byli Zbawiciele. To się po prostu stało."

Lara odgarnęła włosy Carla z twarzy. "Carl..." 

"Zostałem ugryziony." powtórzył Carl. 

Lara zwróciła się do Ricka. "Musimy go przenieść. Połóżmy go na pryczy."

Cała trójka poruszyła Carla tak ostrożnie, jak to możliwe, kładąc go na pryczy. Lara uklękła obok niego, odgarniając mu włosy z oczu. 

"Czy jest lepiej?" zapytała. 

"Tak." odparł cicho Carl. "Dzięki." 

"Ja, um, mam to." powiedział Siddiq, wyciągając jakieś pigułki. "To dostępne bez recepty, niesteroidowe środki przeciwzapalne. Pomogą, hm... Pomogą trochę z gorączką. Pomogły mojej mamie i tacie. Proszę, weź je. Twój syn... powinien je wziąć."

"Jesteś lekarzem?" zapytał Rick. 

"Byłem stażystą... wcześniej." odpowiedział Siddiq. "Tak." 

"Nazywasz się Siddiq?"

"Tak." 

Rick spojrzał na Carla. "Wiedziałeś, że był lekarzem? To dlatego sprowadziłeś go z powrotem?"

"Nie dałby rady sam." odparł Carl. "Potrzebował nas. Dlatego."

"To on był na stacji benzynowej." powiedział Rick, ogarniając go falą zrozumienia. 

Przez kilka sekund panowała cisza, a potem kolejna eksplozja sprawiła, że ​​cały tunel zatrząsł się gwałtownie. Kurz i gruz spadły z sufitu, a Rick pochylił się nad synem, podczas gdy ciałem Carla wstrząsał atak kaszlu, który sprawił, że serce Lary się zacisnęło. 

"Przynieście mu wodę." zażądała Michonne. 

Lara podała butelkę, która podała ją Rickowi. Ostrożnie podniósł głowę Carla i pomógł mu wypić kilka łyków wody. Michonne wstała i podeszła do Dwighta, żądając, aby to powstrzymał, zanim Rosita wymyśli plan awaryjny, który obejmował doprowadzenie ich wszystkich na Wzgórze. Lara wiedziała, że ​​Carl nie przeżyłby wyjazdu. 

DANGER ZONE | Daryl Dixon [1] - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz