Epizod jedenasty

186 15 5
                                    

Osamu przywiózł go na lotnisko Narita w prefekturze Tokio i zostawił z ostrzeżeniem, że lepiej aby się zachowywał i nie zhańbił ich dobrego nazwiska. Atsumu nie miał pojęcia, o co mu chodzi – w końcu ono już od dawna było zhańbione i to w równym stopniu przez obu bliźniaków. Domyślał się jednak, co jego brat chciał mu przekazać między słowami i wcale nie dziwił się, że Samu bał się, że może zrobić coś głupiego w przeciągu kilku najbliższych dni.

Atsumu westchnął ciężko i ruszył naprzód, ciągnąc za sobą swoją dość sporą walizkę jak na tak krótki wyjazd. Wreszcie doczekał się swojej upragnionej wycieczki do Hokkaido, ale nie potrafił się z tego powodu cieszyć. Dlaczego? Wszystko po kolei. Zaraz miał zobaczyć powód swojego niezadowolenia.

Wspólnie z pozostałymi członkami kwartetu MSBY ustalili, że do Hokkaido polecą z lotniska w Naricie, ponieważ to było najlogiczniejsze z logistycznego punktu widzenia. Poza sezonem każdy wrócił w swoje rodzinne strony, a to oznaczało, że aż dwójka z nich (Bokuto i Sakusa) przebywa w Tokio. Dlatego to Atsumu z Hyogo oraz Shoyo z Miyagi musieli się pofatygować do stolicy. Czy kogoś obchodziło, że Tsumu ma tam zajebiście daleko? Oczywiście, że nie! Na szczęście mógł się zabrać z Osamu, który postanowił skorzystać z okazji i obejrzeć kilka lokalizacji, w których mógłby otworzyć kolejną filię swojego sklepu. Wcześniej pomagał mu w tym znający to miasto Akaashi, z którym się zaprzyjaźnił, odkąd już kilka razy spotkali się przed meczami MSBY Black Jackals i na ich późniejszych imprezkach, na których świętowali zwycięstwa. Teraz jednak musiał poradzić sobie sam z pewnych względów, do których zaraz dojdziemy w tej opowieści. Chociaż tak naprawdę zgarnął ze sobą dość niechętnego Sunę, który może i nie znał stolicy, ale przynajmniej był jakimś tam towarzystwem.

Atsumu nie był pierwszy raz na lotnisku w Naricie, ale i tak chwilę zajęło mu odnalezienie się w tym wielkim kompleksie. Z resztą przyjaciół (tak, Tsumu tak ich nazywał w swojej głowie) umówił się w hali odlotów, więc to tam się udał. Na jego twarzy widniał tak nieprzyjemny grymas, że aż ludzie schodzili mu z drogi.

Już z oddali wypatrzył znajomą, rudą czuprynę. Promienie porannego słońca wpadały przez wielkie okna i oświetlały Shoyo, czyniąc go tak jasnym, że aż Atsumu musiał lekko przymrużyć oczy, żeby nie oślepnąć. Nigdy chyba nie skończy się zachwycać tym, jak pięknie wyglądał Hinata, kiedy był skąpany w słońcu. Żałował, że nie mógł tego częściej oglądać.

Dopiero później Atsumu zobaczył ludzi, którzy otaczali jego obiekt adoracji. Bokuto stał jakiś metr od Hinaty i z przejęciem mu coś tłumaczył. Nieco z boku, jak najdalej od jakichkolwiek ludzi, miejsce znalazł sobie Sakusa – jego twarz zakrywała maseczka, a wzrok był tak nieprzyjazny jak Atsumu, dopóki nie zobaczył Hinaty.

W obecności tej dwójki nie było nic dziwnego. W końcu byli zaproszeni. Gorzej z jeszcze dwiema osobami, które stały w ich gronie. Najbliżej Hinaty (dotykali się ramionami!) stał Oikawa Wrzut Na Tyłku Tooru. Tak, to oficjalny tytuł. Słuchał opowieści Bokuto i tylko co jakiś czas wtrącał swój komentarz, pozwalając, żeby to głównie Shoyo prowadził konwersację z Kotaro. A jeśli o ich asie mowa, to obok niego stał całkowicie niewzruszony Akaashi Keiji.

Zastanawiacie się, jak ta dwójka nadprogramowych rozgrywających znalazła się w ich gronie? Wszystko zaczęło się kilka dni temu, kiedy Atsumu poinformował pozostałą trójkę, że zamierza zrobić rezerwację na ich nocleg w Hokkaido. To wtedy Hinata wyskoczył z tekstem, że musi im o czymś ważnym powiedzieć. Szybko i dość chaotycznie wyjaśnił im, że już od dawna planował spędzić przerwę od gry w siatkówkę razem z Oikawą, z którym nie widział się od ponad roku. Nie chciał teraz tego przekładać, bo niedługo znów będą musieli się rozstać. Dlatego uprzejmie zapytał, czy argentyński rozgrywający może do nich dołączyć. I cholerni Sakusa i Bokuto się na to zgodzili. Atsumu nie miał więc wyboru i także musiał powiedzieć tak. W końcu odmowa byłaby zbyt podejrzana i zasmuciłaby Shoyo, a tego nie chciał.

Mój osobisty MVPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz