Sakusa zakończył rozmowę ze swoim menedżerem, uprzejmie się żegnając i dziękując za informacje, których udzielił mu mężczyzna. Miya już jakiś czas temu skończył swoją własną rozmowę telefoniczną i teraz tylko czekał na Kiyoomiego, z podekscytowania drepcząc w miejscu. Oczywiście Sakusa nawet nie musiał pytać, żeby wiedzieć, kto i z jaką sprawą dzwonił do jego współlokatora wbrew woli.
— Zaraz wydepczesz nam tu dziurę w pokoju, Miya — powiedział Sakusa, ledwo panując nad swoim własnym podekscytowaniem. Ale co mógł zrobić? Był szczęśliwy. Jego ciężka, wieloletnia praca została doceniona najwyższym wyróżnieniem, więc nic dziwnego, że się cieszył.
— Cicho bądź, Omi — Atsumu odpowiedział tymczasem. — Przecież widzę, że sam ledwo możesz usiedzieć w miejscu.
Sakusa zignorował tę uwagę.
— Udało nam się, Omi! — Miya kontynuował swój wywód. — Jedziemy na Olimpiadę!
Atsumu w kilku krokach pokonał dzielącą ich odległość i zamknął Kiyoomiego w szczelnym, mocnym uścisku. Sakusa stęknął ciężko, ale nie odepchnął blondyna, a nawet niezdarnie to odwzajemnił. Pozwolił mu przeżywać swoją radość, bo sam czuł to samo. Gdyby tylko mógł pozwolić sobie na większe okazywanie uczuć, to prawdopodobnie by się popłakał. Tak jak powiedział Miya – udało im się i oboje zostali powołani do reprezentacji Japonii na Igrzyska Olimpijskie w Tokio.
— Dobra, puść mnie już, Miya. Na za dużo sobie pozwalasz.
— Już, już, Omi-kun. Nie stresuj się.
Atsumu w końcu wypuścił Sakusę z objęć ku jego uldze. Gdyby trwało to jeszcze chwilę, to pewnie zacząłby się czuć niekomfortowo.
— Chodźmy do Bokkuna i Shoyo — powiedział Atsumu, już kierując się w stronę drzwi. — Zamiast kolacji możemy urządzić sobie dzisiaj małe świętowanie.
Oczywiście Miya nawet przez chwilę nie wątpił, że ich koledzy z drużyny również zostali powołani. Sakusa tak samo.
— W porządku.
— To ja pójdę do Bokkuna i Akaashiego-san, żeby powiedzieć im, że imprezka jest u nich — Atsumu na głos mówił o swoich planach. — Pójdziesz po Shoyo-kun i Oikawę?
— Dobra, może tak być.
Sakusa i Miya rozstali się na korytarzu, gdzie blondyn wpadł jak burza do pokoju ich asa i jego przyjaciela. Kiyoomi przeszedł jeszcze kilkanaście metrów, zanim znalazł się przed pokojem Hinaty i Oikawy. Miał zdecydowanie więcej kultury niż jego nadpobudliwy rozgrywający, dlatego nie miał zamiaru wparować komuś na chama. Jednak drzwi do pokoju ich atakującego były lekko uchylone, dlatego tylko lekko w nie stuknął, zanim po prostu wszedł do środka. Tak właściwie nawet się nie zastanawiał nad tym, co robi. Szybko przekonał się, że powinien.
Sakusa gwałtownie zatrzymał się w progu, kiedy tylko dotarło do niego, czego jest świadkiem. Na niemal idealnie odmierzonym środku pokoju stali Hinata oraz Oikawa. Ten pierwszy miał zarzucone ręce na ramiona szatyna, który z kolei dłonie trzymał na biodrach rudzielca i mocno go do siebie dociskał. No i chyba Kiyoomi powinien na samym początku powiedzieć, że trwali w tak zażartym, namiętnym pocałunku, że aż bał się, że zaraz się połkną nawzajem. Nawet nie wiedział, że Hinata potrafi się tak całować.
Dobrze, że to on tu przyszedł, a nie Atsumu. Miya pewnie by to później przeżywał z przesadną dramaturgią, ale robiłby to, żeby odwrócić uwagę od faktu, jak bardzo cierpi. W końcu naprawdę bardzo zależało mu na Shoyo.
CZYTASZ
Mój osobisty MVP
FanfictionKageyamę, Oikawę oraz Atsumu łączy zaskakująco dużo rzeczy - w tym głupia duma, która nie pozwala im tego przyznać. Na ich nieszczęście dzielą również słabość do tego samego mężczyzny. Tak, Hinata Shoyo całkowicie skradł serca tej trójki rozgrywają...