Kageyama otworzył drzwi do swojego mieszkania i wtoczył się do środka, ciągnąc za sobą swoją walizkę. Postawił ją przy ścianie, a potem zaczął ściągać buty. Później zabrał swój bagaż do sypialni na końcu korytarza. Zmęczony po podróży legł na łóżko i zaczął wpatrywać się w biały sufit.
Właśnie wrócił do Tokio po swoich małych wakacjach w Miyagi. Nawet nie wiedział, jak bardzo potrzebował tej krótkiej przerwy w rodzinnym gronie. Dobrze było spędzić trochę czasu w miejscu, w którym się wychował i dorastał. W miejscu, w którym żył jego dziadek. W miejscu, w którym nauczył się grać w siatkówkę.
Źle się czuł jedynie z tym, co się wydarzyło podczas jego wizyty w Sendai u Tsukishimy.
Kageyama westchnął, a potem sięgnął do kieszeni po swoją komórkę. Postanowił sprawdzić powiadomienia z mediów społecznościowych, bo jakoś nie miał do tego głowy podczas jazdy. Był już na tyle znaną osobą, że jego telefon szybko zapełniał się powiadomieniami z różnych aplikacji, co często było dla niego bardzo uciążliwe, ale jednocześnie nie chciał lekceważyć swoich fanów. Sam doskonale rozumiał, jak to jest podziwiać jakichś zawodowych siatkarzy.
Większość powiadomień od razu usnął, nawet nie czytając ich do końca. To był tylko jakiś powtarzający się spam, który nie miały dla niego znaczenia.
Miał jedną nową wiadomość od Hoshiumiego, który pytał, czy Tobio jest już z powrotem w Tokio. Szybko i krótko na nią odpowiedział, a potem wszedł na Instagrama, żeby zobaczyć ostatnie posty swoich znajomych lub innych siatkarzy, których śledził.
Ushijima dodał swoje zdjęcie z Paryża, więc widocznie to tam spędził przerwę od gry. Kageyama polubił jego post, ale standardowo nic nie komentował. Przeszedł dalej. Podobnie potraktował jeszcze kilka postów zagranicznych graczy oraz zdjęcie wstawione przez Sugawarę, na którym z wesołym uśmiechem obejmuje Daichiego, który z kolei miał na sobie mundur policyjny. Był jeszcze spam zdjęć Nishinoyi z różnych miejsc na świecie, ale Kageyama tylko je przewinął.
Zaczął oglądać relacje, które dodali na swój profil jego znajomi. Czasami lubił sobie posprawdzać, co tam aktualnie ludzie robią. On sam rzadko cokolwiek udostępniał, ale nie przeszkadzało mu to w cichym śledzeniu życia innych.
Po przeklikaniu chaotycznej relacji Hoshiumiego oraz dokładnym obejrzeniu tych zaledwie dwóch zdjęć z siłowni, które wstawił Iwaizumi, Kageyama natrafił na coś, co aż go zmusiło do przytrzymania palcem relacji, żeby nie zmieniła się na następną.
Hinata był w Tokio. Na swoją relację dodał zdjęcie talerza a obiadem i oznaczył lokalizację w Tokio. Obaj byli zatem w tym samym mieście.
Kageyama żałował tego, co się stało w mieszkaniu Tsukishimy, ale to nie oznaczało, że nagle zmienił zdanie. Nadal nie ufał Oikawie i nie uważał, żeby to był ktoś dobry dla Hinaty. Owszem, przemawiała przez niego zazdrość, ale nie tylko. Naprawdę się martwił. W końcu Shoyo miał niebywały talent do wpędzania się w kłopoty.
Z czasem jednak zdążył się uspokoić i ochłonąć. Wiedział, że nie powinien używać aż tak mocnych słów. Nic dziwnego, że Hinata poczuł się zraniony i od tamtego dnia nie próbował się z nim kontaktować. To było zrozumiałe, skoro aż tak wierzył w swoją rację i obstawał przy tym całym absurdalnym związku z Oikawą.
Kageyama po długiej walce z samym sobą doszedł do wniosku, że nie chce się kłócić z Hinatą. Nawet abstrahując od tego, że kiedyś się spotykali, a Tobio chciałby go odzyskać – byli przyjaciółmi na dobre i na złe, więc nie powinni pozwolić, żeby coś takiego ich poróżniło. Tym bardziej, że już niedługo oboje staną po tej samej stronie siatki, przywdziewając barwy reprezentacji. To byłoby skrajnie nieprofesjonalne, gdyby ich napięta relacja miała jakikolwiek wpływ na grę.
CZYTASZ
Mój osobisty MVP
FanficKageyamę, Oikawę oraz Atsumu łączy zaskakująco dużo rzeczy - w tym głupia duma, która nie pozwala im tego przyznać. Na ich nieszczęście dzielą również słabość do tego samego mężczyzny. Tak, Hinata Shoyo całkowicie skradł serca tej trójki rozgrywają...