Epizod dwudziesty drugi

120 8 12
                                    

Kageyama wrócił do swojego mieszkania z siłowni, do której regularnie uczęszczał. Może i nie było aktualnie żadnych oficjalnych treningów, ale to nie znaczyło, że mógł sobie pozwolić na jakikolwiek spadek formy. Ważne zawody były za pasem, a on chciał być do nich jak najlepiej przygotowany.

Właśnie. Zawody. Siatkówka. Tylko to powinno zaprzątać mu głowę, a tymczasem bezustannie odpływał myślami w zupełnie niepożądaną stronę. Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że oczywiście chodziło o Hinatę Shoyo. Zawsze chodziło tylko o niego.

Kageyama pogodził się z rudzielcem dosłownie kilka dni temu i chociaż poczuł z tego powodu ulgę i był najzwyczajniej w świecie szczęśliwy, to jednak pozostawało w nim pewne uczucie niedosytu. Myślał, że da sobie z tym radę, bo przecież miał inne priorytety, ale chyba jednak nie było to aż takie proste.

Stanęło więc na tym, że Kageyama godzinami potrafił myśleć, co jeszcze mógłby zrobić. Wiedział, że najpierw musi rozwiązać ten problem, bo nie będzie w stanie skupić się na niczym innym. Musiał poradzić sobie z Hinatą i uczuciem, którym go darzył.

Przed laty to Hinata wykonał krok w jego stronę, więc tym razem to on powinien to zrobić, prawda?

Istniała przeszkoda w postaci jego byłego senpaia, ale to nie miało teraz znaczenia. Kageyama nie chciał już dłużej tylko z tego powodu zwlekać i męczyć się z tym. Chciał postawić sprawy jasno. Chciał wiedzieć, czy mógł zająć miejsce Oikawy. Wrócić tam, gdzie był przed laty.

To licealne uczucie zostawiło duży ślad w Kageyamie. Hinata był nie tylko jego pierwszym chłopakiem, ale również jedynym. Nigdy wcześniej i nigdy później nie pomyślał o kimś aż tak poważnie. Owszem, miał jakieś tam gimnazjalne zauroczenia, ale to nie było coś, co uznawał za realne. Z kolei on i Shoyo razem byli w zasięgu ręki.

Bo przecież Hinata nie mógł tak łatwo odciąć się od tego, co mieli w liceum. Kageyama w życiu by w to nie uwierzył. Może i nie był najlepszy w rozumieniu innych, ale Hinatę akurat znał bardzo dobrze. Zmienił się w Brazylii, ale wciąż był tą samą osobą. Dlatego właśnie Kageyama darzył go takim, a nie innym uczuciem.

Wszystko jeszcze może być jak przed ich rozstaniem.

Kageyama podjął decyzję. Musiał to zrobić teraz. Jeszcze przed zawodami, żeby nie myśleć o niczym niepotrzebnym podczas gry. To oraz fakt, że nie chciał, żeby Hinata dłużej nie wiedział o jego uczuciach. W końcu oboje zawsze cenili sobie szczerość w ich relacji, prawda?

Tego wieczora Kageyama napisał do Hinaty z prośbą o spotkanie. Nie nazwał tego wprost, ale dla niego była to randka. Randka, na której zamierzał poważnie zawalczyć o swoje miejsce przy boku Shoyo. Koniec podchodów i głupich pogaduszek z Oikawą i Miyą. Tylko on i Shoyo.

Hinata oczywiście od razu się zgodził, nieświadomy intencji przyjaciela. Już następnego dnia wszystko miało się rozstrzygnąć.

W liceum Kageyama i Hinata nie byli taką parą, jak z tych wszystkich mang shojo i nie chodzili na urocze randki do parków rozrywki, na festiwale lub na karaoke. Będąc w związku, wciąż byli sobą. Oznaczało to, że swój czas tylko we dwoje przeznaczali na grę w siatkówkę, jogging po okolicy lub zajadanie się czymś dobrym w jakimś lokalu lub u któregoś w domu. Bo jedzenie to akurat oni obaj kochali.

Tym razem również ich spotkanie nie odbiegało za bardzo od tego schematu sprzed lat. Umówili się na wspólny jogging, skoro obaj są w Tokio, a później ewentualnie mieli skoczyć coś zjeść. Być może do mieszkania Kageyamy, jeśli byliby zbyt spoceni lub coś w tym stylu.

Mój osobisty MVPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz