Bokuto następnego dnia rano został obudzony przez Akaashiego. Mimo jego niechętnych jęków przyjaciel zaciągnął go do niskiego stolika, na którym znajdowało się już śniadanie, które przyniosła dla nich obsługa. Cała ta scena skojarzyła mu się trochę z liceum i obozami treningowymi, kiedy to zawsze na Akaashiego spadał obowiązek dobudzenia ich asa i zaciągnięcia go na posiłek. Oczywiście taka sytuacja miała miejsce tylko rano, bo w innych porach dnia był pierwszy przy jedzeniu.
Po skończonym posiłku oraz porannej toalecie udali się na zbiórkę przed hotelem, którą wczoraj wspólnie ustalili na godzinę dziesiątą, żeby każdy mógł się porządnie wyspać. W końcu byli na wakacjach, co nie?
Bokuto i Akaashi byli ostatnimi, którzy dotarli na miejsce. Pozostała czwórka już tam była i przedstawiała sobą dość ciekawy obrazek. Hinata machał do nich już z daleka, promieniując wręcz rażącą energią słoneczną. Sakusa wyglądał jak zwykle, czyli dość niechętnie, a z kolei Oikawa i Atsumu... No ci dwaj to akurat wyglądali, jakby mieli zemdleć. Bokuto aż się zdziwił. Czyżby obaj mieli problem z zaśnięciem w obcym miejscu i przez to się nie wyspali?
— Cześć, ferajno! — przywitał się Bokuto, odruchowo mierzwiąc włosy Hinaty. — Gotowi na kolejne przygody?
O dziwo, nawet odpowiedź Sakusy była żywsza niż Miyi i Oikawy. Czyżby ci dwaj byli jednak czymś zajęci zeszłej nocy? Czy ich stan był ze sobą powiązany? Nie, nie, nie. Akaashi przecież mówił mu, że nie powinien wysnuwać tych swoich niestworzonych teorii spiskowych. Zaraz potem wyjaśnił, co oznacza spisek, ale nie o to tu teraz chodzi.
— Idziemy już, Bokuto-san — do rzeczywistości sprowadził go spokojny głos Akaashiego. Rzeczywiście pozostała czwórka ruszyła już przed siebie, więc Bokuto szybko ich dogonił.
Dziś również poszli na podbój miasta oraz okolic. W tym celu sprawdzili polecane w internecie miejsca i udali się tam, żeby samemu zweryfikować opinie anonimowych użytkowników. Dużo przy tym spacerowali, ale nikomu to nie przeszkadzało. Bokuto wykorzystywał każdą okazję na wygłupy z Atsumu i Hinatą oraz czasami Sakusą, ponieważ mężczyzna wbrew pozorom często dawał się im wciągnąć w ich akcje. Przy okazji zauważył, że Oikawa i Akaashi trzymali się nieco na uboczu, ale za to udało im się złapać całkiem niezły kontakt. Przynajmniej zdaniem Bokuto. Może to była jakaś rzecz między rozgrywającymi? Chociaż nie, bo przecież Atsumu wolał towarzystwo Szakali, zwłaszcza Shoyo.
Właśnie. Atsumu i Shoyo. Bokuto był ich trzecim muszkieterem, ale nie był ślepy i widział, że ta dwójka jest dużo bardziej skupiona na sobie nawzajem niż na nim. Nie, żeby mu to jakoś bardzo przeszkadzało, bo mimo iż był człowiekiem spragnionym atencji innych, to jednak rozumiał, że jego przyjaciele robią to zupełnie nieświadomie. Trzymali się najbliżej siebie, zawsze od razu zgadzali się ze sobą i śmiali się nawzajem ze swoich żartów, nawet jeśli nikomu innemu nie wydawały się zabawne. Mieli to swoje dziwne połączenie i Bokuto to szanował.
Zerknął na Oikawę, który z kolei zerkał na Shoyo i Atsumu. Ciężko coś było wyczytać z jego twarzy, ale wyglądał trochę jak Akaashi, kiedy analizował wyjątkowo trudny problem. Bokuto naprawdę nie chciał być teraz w skórze Miyi.
Ogólnie to cała ta sytuacja między Hinatą, Oikawą i Atsumu była dość dziwna zdaniem Bokuto. Trochę zaskoczył go fakt, że Shoyo spotyka się akurat z argentyńskim rozgrywającym, ale szybko przeszedł nad tym do porządku dziennego. Nie znał za bardzo tego całego Oikawy, ale dopóki Hinata wydawał się z nim szczęśliwy, to zamierzał go akceptować. Tylko Atsumu chyba jego obecność była nie w smak. Chyba, bo Bokuto nigdy nie zwracał uwagi na takie rzeczy i początkowo nie był pewien, czy dobrze to interpretuje.
CZYTASZ
Mój osobisty MVP
FanficKageyamę, Oikawę oraz Atsumu łączy zaskakująco dużo rzeczy - w tym głupia duma, która nie pozwala im tego przyznać. Na ich nieszczęście dzielą również słabość do tego samego mężczyzny. Tak, Hinata Shoyo całkowicie skradł serca tej trójki rozgrywają...