Oikawa na mecz Shoyo poszedł jedynie w towarzystwie Hanamakiego, ponieważ Iwaizumi był zajęty pracą. Oikawa rozumiał to i z pokorą zaakceptował brak obecności swojego najlepszego przyjaciela. W końcu Iwa tak naprawdę stosukowo niedawno wrócił ze stażu w Ameryce i wciąż był tak zwanym świeżakiem w swojej branży. Na szczęście, Makki miał sporo wolnego czasu, ponieważ jego kariera zawodowa polegała na różnych pracach dorywczych.
— Po meczu idziesz na tę całą imprezkę z MSBY? — zapytał Hanamaki, kiedy oboje wchodzili na teren stadionu.
— Tak. Jak chcesz, to możesz iść ze mną. Shoyo na pewno nie będzie miał nic przeciwko.
— Chyba jednak wolałbym się w to nie mieszać.
Oikawa wzruszył ramionami.
— Jak chcesz.
Oikawa i Hanamaki wmieszali się w tłum, gdzie próbowali odnaleźć drogę do sektora, gdzie znajdowały się ich miejsca. Tooru był dziś incognito, dlatego założył czapkę z daszkiem. Miał też włożyć okulary, ale Iwa kazał mu przestać pajacować, więc zrezygnował z tego. Ostatecznie i tak było małe prawdopodobieństwo, że jakiś fan go rozpozna. Prędzej ktoś znajomy, z kim miał styczność w przeszłości.
Wreszcie dotarli na swoje miejsce na trybunach. Ludzie dopiero zaczynali się gromadzić, więc jeszcze przez chwilę mieli względny spokój.
— Tak w ogóle to byłem w szoku, kiedy nagle mi powiedziałeś, że zapraszasz mnie na mecz swojego chłopaka — stwierdził Hanamaki, beznamiętnym spojrzeniem wodząc po ludziach, którzy krzątali się po boisku i robili ostatnie poprawki i przygotowania przed meczem.
— Sorry, że tak nagle, ale miałem tylko dwa bilety, a Iwie nagle coś wypadło.
— Nie o to mi chodzi, Oikawa.
Oikawa westchnął z rezygnacją. Oparł łokieć na kolanie, a podbródek na dłoni i również zaczął obserwować gromadzących się kibiców.
— Więc jak to się stało, że ty i Hinata jesteście razem? — zapytał Hanamaki, ewidentnie nie chcąc odpuścić przyjacielowi.
— To długa historia — odparł Oikawa wymijająco. — Nie dam rady tego streścić przed meczem.
Hanamaki popatrzył na niego podejrzliwie, ewidentnie nie do końca mu wierząc. Ale Oikawa naprawdę uważał, że nawet dziesięciominutowa opowieść nie odda w pełni tego, co wydarzyło się między nim i Shoyo. Nie tak, żeby to zrozumieć.
— No dobra — powiedział Hanamaki wreszcie. — Tym razem ci odpuszczę, ale wiedz, że jeszcze wrócimy do tego tematu.
Wokół nich coraz więcej miejsc było zajętych i tym samym panował coraz większy hałas. Jednak we względnym spokoju dotarła do nich grupka czterech osób, które miały mieć miejsca po ich prawej – w bezpośrednim sąsiedztwie z Oikawą. Ta cisza z ich strony z jakiegoś powodu przykuła jego spojrzenie.
— Cholera jasna — wymsknęło mu się, czym zwrócił uwagę również Hanamakiego.
— Ciebie również miło widzieć, Oikawa-san — odpowiedział Kageyama, który stał na przedzie tej małej grupki złożonej z niego i pozostałej trójki, w której Oikawa rozpoznał rówieśników Shoyo z Karasuno. — Witaj, Hanamaki-san — dodał dużo uprzejmiej w stronę drugiego mężczyzny.
— Cześć, Kageyama — odparł Makki.
— Co ty tu robisz? — zapytał Oikawa, darując sobie zbędne w tym momencie uprzejmości. Widok Kageyamy całkowicie wytrącił go z równowagi i znacząco obniżył jego dobry nastrój.
CZYTASZ
Mój osobisty MVP
FanficKageyamę, Oikawę oraz Atsumu łączy zaskakująco dużo rzeczy - w tym głupia duma, która nie pozwala im tego przyznać. Na ich nieszczęście dzielą również słabość do tego samego mężczyzny. Tak, Hinata Shoyo całkowicie skradł serca tej trójki rozgrywają...