Często kiedy mówi się lub myśli o Igrzyskach Olimpijskich czy jakichkolwiek zawodach najwyższej rangi, zapomina się o ludziach, którzy stoją za takim wydarzeniem. Bo to nie tylko sportowcy. To również nie tylko organizatorzy, kibice czy personel. To też ludzie, którzy są najbliżej sportowców i pilnują, aby taki sportowiec wciąż mógł nim być.
Do takich ludzi zaliczał się właśnie Iwaizumi Hajime, który został trenerem atletycznym reprezentacji Japonii w piłkę siatkową mężczyzn. Tytuł robiący wrażenie, co nie? Zwłaszcza, kiedy masz tylko dwadzieścia siedem lat.
Praca trenera na tak ważnym stanowisku była bardzo stresująca i wymagająca, ale Iwaizumi nigdy na nią nie narzekał. Nawet w tak intensywnym okresie, jakim były igrzyska. Zawsze dawał z siebie sto procent (albo i więcej) i oczywistym wydawało mu się to, że poświęca temu zajęciu dosłownie całe swoje życie. Jakby na inne jego aspekty nie miał już energii i czasu.
Aż pewna rozmowa z Kuroo Tetsuro uświadomiła mu, że sam wolał tak myśleć, a rzeczywistość mogła wyglądać zupełnie inaczej.
Kuroo Tetsuro pracował dla JVA, więc na czas Igrzysk Olimpijskich w Tokio również jego zakres obowiązków drastycznie się powiększył. Mimo iż należał do innego sektora, to jednak wciąż blisko współpracował z reprezentacją, a więc i często widywał się z Iwaizumim, resztą personelu oraz samymi zawodnikami.
Iwaizumi całkiem lubił Kuroo. To był dość specyficzny facet, ale konkretny i zaangażowany w to, co robi. Czasami przypominał Iwie Oikawę, ale na nieco innej płaszczyźnie. Pod pewnymi względami był podobny do samego Iwaizumiego.
Dlatego Hajime był tak bardzo zaskoczony, kiedy pewnego popołudnia podczas jego wizyty na treningu, Kuroo nagle podzielił się z nim pewną niespodziewaną informacją.
— Spotykam się z Bokuto.
W pierwszej chwili Iwaizumi pomyślał, że chodzi o to, że Kuroo po treningu jest umówiony na spotkanie z ich atakującym. Ale później spojrzał na twarz bruneta i zobaczył jego spojrzenie, które kierował na trenującego Bokuto – pełne ciepła i sympatii.
I pomyślał sobie – o kurwa. Jak mógł to przegapić? Jak w ogóle do tego doszło?
Kiedy Kuroo miał na to czas?!
— Poważnie? — tylko tyle zdołał z siebie wydusić.
Kuroo spojrzał na niego, a potem wybuchł śmiechem. Iwaizumi mimowolnie się najeżył. Przecież to naturalne, że jest zaskoczony tak nagłym obwieszczeniem. W końcu nie co dzień słyszy się coś takiego.
— Poważnie — Kuroo odparł, ocierając łzę rozbawienia. — Tak właściwie to kręcimy się wokół siebie od liceum, ale nic z tym nie robiliśmy, bo oboje skupiliśmy się na karierze. Dopiero ostatnio posłuchałem rady przyjaciela, porozmawiałem z Bokuto i oto jesteśmy.
Iwaizumiemu jakoś nie mieściło się to w głowie. Już sam fakt, że mówimy o TYM Bokuto i o TYM Kuroo był szokujący, ale...
— Macie na to czas?
W domyśle miał na myśli to, czy Kuroo ma na to czas. W końcu jego praca wymagała poświęcenia wielu godzin. Tak samo jak w przypadku Iwy, zawsze było coś, co trzeba było zrobić w związku z nią.
— Chyba dorośliśmy do tego, żeby go dla siebie znaleźć — Kuroo odparł, niedbale wzruszając ramionami. Jego wzrok ponownie skupił się na Bokuto, który właśnie wykonywał atak po prostej.
CZYTASZ
Mój osobisty MVP
FanfictionKageyamę, Oikawę oraz Atsumu łączy zaskakująco dużo rzeczy - w tym głupia duma, która nie pozwala im tego przyznać. Na ich nieszczęście dzielą również słabość do tego samego mężczyzny. Tak, Hinata Shoyo całkowicie skradł serca tej trójki rozgrywają...