Miya i Sakusa w końcu do nich dołączyli, więc mogli wyjść na podbój miasta. Chociaż było to zdecydowanie zbyt górnolotne określenie. Po prostu poszli pozwiedzać najbliższą okolicę i spróbować znaleźć jakieś miejsce z dobrym jedzeniem. Ten plan może i nie był jakoś przesadnie ambitny, ale w ich gronie i tak panowała atmosfera pełna podekscytowania. Zwłaszcza dzięki Shoyo, Bokuto i Atsumu, którzy zachowywali się jak dzieci na wycieczce szkolnej. I tak jak Shoyo był jeszcze uroczy, tak od pozostałej dwójki Oikawę zaczynała boleć głowa.
Wspólnie zjedli obiad, a później od właścicieli restauracji dowiedzieli się, jak najłatwiej dotrzeć do ponoć najpiękniejszej świątyni w okolicy. Bo nie ma wycieczki szkolnej bez wizyty w świątyni, prawda?
Aby dotrzeć do świątyni musieli pokonać wiele schodów, wokół których wybudowane były torii, czyli symboliczne, czerwone bramy o charakterystycznym kształcie. Oikawa już dawno nie miał okazji doświadczyć tak znajomych widoków, więc wspinaczka okazała się dla niego bardzo miła. Oczywiście pod względem kondycji żaden z nich nie miał problemów. Niektórzy z nich mieli nawet za dużo energii po dotarciu na szczyt.
Później zwiedzali jeszcze centrum miasteczka i zakupili kilka pamiątek – głównie talizmany na szczęście, chociaż Shoyo wziął jeszcze jakąś obrzydliwie jaskrawą koszulkę z tandetnym nadrukiem, tłumacząc, że to dla Tsukishimy.
— Na pewno się ucieszy — zapewnił z rozbrajającym uśmiechem na ustach. — Można powiedzieć, że to taki wewnętrzny żart między nim a mną.
Oikawa wolał w to nie wnikać.
Później wrócili do swojego pensjonatu, żeby zjeść razem kolację (w pokoju Bokuto i Akaashiego, bo okazał się największy) i wreszcie zrelaksować się w gorących źródłach, co przecież było celem ich podróży. Oikawa skłamałby, gdyby powiedział, że nie czekał na to cały dzień. W Argentynie nie doświadczył takich atrakcji i to był pierwszy raz od lat, kiedy mógł się cieszyć tradycyjną, japońską kąpielą.
— Wracamy, Oikawa-san? — zapytał Hinata, kiedy oboje byli w swojej własnej sypialni po ubrania (yukaty) na przebranie po kąpieli.
Oikawa zamruczał, udając, że się nad tym zastanawia. Złapał się za brodę i zrobił minę, która miała z niego uczynić myśliciela.
— Coś się stało? — Shoyo wydawał się być rozbawiony popisem swojego chłopaka.
— Tak właściwie to chciałbym coś jeszcze zrobić, zanim dołączymy do reszty.
— Co takiego?
Oikawa pokonał cały ich pokój i znalazł się przy Shoyo, który stał już przy drzwiach. Złapał go za podbródek i spojrzał w oczy, nie dając mu nigdzie uciec. Przez chwilę podziwiał jego piękny, ciepły kolor tęczówek, a następnie schylił się i czule go pocałował. To było jedynie muśnięcie, ale i tak było bardzo przyjemne.
— Dobra, już mogę iść — stwierdził z uśmiechem.
Hinata roześmiał się, a potem posłusznie dołączył do swojego chłopaka i razem poszli do czekających na nich mężczyzn.
— Co tak długo? — jęczał Bokuto, kiedy tylko zobaczył ich na horyzoncie.
— Musiałem się upewnić, że nie zapomniałem o niczym ważnym — stwierdził Oikawa beztrosko, bezczelnie się przy tym uśmiechając. Ku jego satysfakcji zauważył, że Shoyo lekko się zarumienił po usłyszeniu jego słów.
— Ale możemy już iść? — zapytał Atsumu dużo mniej radośnie.
— Oczywiście, Tsum-Tsum. Nie gorączkuj się tak. — Boukto położył dłoń na ramieniu blondyna, jednak została ona szybko strącona.
CZYTASZ
Mój osobisty MVP
FanficKageyamę, Oikawę oraz Atsumu łączy zaskakująco dużo rzeczy - w tym głupia duma, która nie pozwala im tego przyznać. Na ich nieszczęście dzielą również słabość do tego samego mężczyzny. Tak, Hinata Shoyo całkowicie skradł serca tej trójki rozgrywają...