Prolog

35.2K 785 194
                                    

Elton

Zrzuciłem z kolan natrętną brunetkę i odchyliłem głowę do tyłu, opierając ją na skórzanej kanapie. Miałem serdecznie dość tego wieczoru, który ciągnął się niemal w nieskończoność. Minęły dopiero trzy godziny, a ja czułem się, jakbym spędził tu całą noc.

— Nie chcesz się zabawić, to nie, nie będę się prosić — nieznajoma niezgrabnie podniosła się na nogi i odeszła nieco chwiejnym krokiem, na co wypuściłem ciężkie westchnięcie.

Jeszcze tego mi brakowało - natrętnych kobiet, które nie dawały mi spokojnie przeczekać tej nocy. Nie chciałem stąd wychodzić i spędzać soboty samemu w domu, dlatego zgodziłem się przyjechać tu ze znajomym, który od razu ruszył na parkiet, a potem do toalety z nowo poznaną kobietą. Bawili się razem od dobrych kilkudziesięciu minut, a ja powoli miałem dość. Przeszkadzały mi natrętne, pijane osoby, zbyt głośna muzyka i krzyki.

Daniel twierdził, że to wyjście było mi potrzebne, bo robiłem się zbyt zgorzkniały i marudny. Jego słowa nieco trafiły w mój czuły punkt, więc przyjazd tutaj miał mu udowodnić, w jak wielkim błędzie był, ale ten wieczór chyba jedynie potwierdził jego przypuszczenia, co do mojej osoby. Chyba naprawdę robiłem się stary i miałem dość tych szczeniackim wygłupów oraz łażenia po klubach. Byłem świeżo po trzydziestce, ale ostatnio zachowywałem się jak zmęczony życiem pięćdziesięciolatek.

Ale teraz miałem to całkowicie gdzieś, bo postanowiłem opuścić wynajętą przez nas lożę i ruszyłem w stronę wyjścia, by na moment się przewietrzyć.

Przepychałem się między tańczącymi, spoconymi ludźmi, krzywiąc się, gdy ich mokre ciała przyciskały się do mojego i błagałem w myślach o to, by nie natrafić na kolejną laskę, która wytypuje mnie na swoją ofiarę. Odepchnąłem za ramię jakiegoś mężczyznę, który nie chciał grzecznie się odsunąć i zmarszczyłem brwi na widok dwóch kobiet tańczących na ławie w loży obok. Miałem przejść obok nich zupełnie obojętnie, ale moją uwagę przykuły znajome, świecące szpilki, a potem długie oraz ciemne włosy i ta znajoma, zbyt młoda na to miejsce, twarz.

Przymknąłem na moment powieki ze złości i nie myśląc dłużej, podszedłem w tamtą stronę, zgarniając dziewczynę w ramiona i stawiając ją na proste nogi. Była całkowicie nieświadoma tego, co się wokół niej działo, a jej ciało było jak glina, która poddawała się moim ruchom. Opadła niemal bezwładnie w moja ramiona i uśmiechnęła się szeroko, mierząc mnie z dołu swoimi dużymi, błyszczącymi oczami.

— Elton! — zachichotała i układając swoją drobną dłoń na moim torsie, odwróciła się do mnie przodem. Dzięki temu mogłem jej się dokładniej przyjrzeć i na widok lekko rozmazanej, ciemnej szminki, którą miała pomalowane usta, zacisnąłem dłonie w pięści i wyprostowałem się jak struna, będąc gotowym do wyprowadzenia jej z klubu w tym momencie.

— Weź swoje rzeczy, to koniec imprezy dla ciebie.

Dziewczyna zmrużyła oczy i parsknęła śmiechem, nic nie robiąc sobie z mojej groźnej miny oraz morderczego wzroku.

— Elton, nie przesadzaj. Moja przyjaciółka skończyła dzisiaj osiemnaście lat, to jej urodzinowa impreza, nie mogę... — nie zdążyła dokończyć, bo obok niej stanęła nieznajoma mi blondynka i dotknęła jej ramienia, patrząc na mnie niepewnie.

— Czyżbyś znalazła sobie faceta na tę noc? — nieznajoma zaśmiała się jej do ucha, na co oboje jednocześnie się skrzywiliśmy.

Ona zapewne z powodu jej słów, a ja z jej oddechu, w którym dało wyczuć się wódkę oraz papierosy.

— Miała ze sobą coś jeszcze? — nie miałem czasu na tłumaczenie pijanej nastolatce, że nie zamierzam towarzyszyć jej przyjaciółce tej nocy, a jedynie odstawić ją bezpiecznie do domu.

Ryzyko |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz