Rozdział dziewiętnasty

15.9K 465 21
                                    

Gabriel tak nagle dziwnie zwiał, że sama nie wiedziałam, co o tym myśleć. Czy to możliwe, by mnie okłamywał, powtarzając w kółko, że nikogo nie ma? Ta sytuacja wyglądała dosyć dwuznacznie, a nieco rozkojarzony wzrok Eltona tylko upewnił mnie w podejrzeniach. Niby ratował tyłek swojego kumpla, ale wcale mnie tym nie kupił. Nie byłam przecież ślepa.

— To podejrzane, wiesz?

— Odpuść mu, mimo wszystko wierzę, że to klient. Możliwe, że jeden z inwestorów nie znalazł czasu popołudniu i umówił się z nim na teraz. Nic dziwnego, zdarza się — odpowiedział gładko, bez żadnych emocji w głosie, na co ostatecznie westchnęłam z rezygnacją.

Nie ukrywałam jednak, że ucieczka Gabriela nieco mnie rozluźniła. Elton ciągle posyłał mi jakieś spojrzenia albo sekretnie dotykał mnie pod stołem, wprawiając w drżenie z podekscytowania, ale i nerwów. Nie chciałam sobie nawet wyobrażać w jaką rzeź zmieniłoby się nasze wyjście, gdyby mój brat złapał nas na gorącym uczynku. Zarówno ja, jak i Elton, bylibyśmy przekreśleni w oczach Gabriela, a tego chciałam jeszcze przez jakiś czas uniknąć.

— Chodźmy do tutejszego baru, napijemy się — zaproponowałam nagle, mając ochotę na drinka.

Była jeszcze wczesna godzina, a ja nie chciałam wracać do pustego mieszkania, gdzie nikt na mnie nie czekał. Nie miałam już powoli co ze sobą zrobić w tych czterech ścianach, więc wolałam wykorzystać okazję i pozostać na mieście nieco dłużej. Przez prawie całe pięć dni roboczych nie opuściłam mieszkania, bo w końcu pracowałam stamtąd i nie miałam nawet potrzeby wyjścia. Oglądałam seriale, słuchałam muzyki i standardowo - piłam wino.

Nie śmiałam jednak narzekać, bo ten spokój, który ostatnio nastał w moim życiu był doprawdy błogi. No tylko wtedy, gdy nie męczyły mnie wyrzuty sumienia, że robię coś za plecami Gabriela, ale ostatnio mój umysł sam to wypierał, mając dość. Cieszyłam się za to, że miałam stabilną pracę, mój profil na mediach społecznościowych się rozrastał i było już po przeprowadzce, na którą tak czekałam.

Jednak gdyby odjąć od tego wszystkiego Eltona, chyba umarłabym z nudów!

— Pewnie, chodź — wstałam za nim, a on ułożył swoją ciepłą dłoń na dole moich pleców, przez co moje ciało zaatakowała gęsia skórka. Gdyby tylko wiedział, o czym myślałam całą kolację... — Wybacz, że cię denerwowałem podczas kolacji, dotykając. Nie mogę się powstrzymać, a moje dłonie same do ciebie lgną.

Odwróciłam się do niego twarzą, gdy weszliśmy do windy i posłałam mu flirciarski uśmiech, lekko dotykając jego ramienia.

— Nie mam nic przeciwko temu, gdy jesteśmy sami, ale przy Gabrielu lepiej, byś nauczył się panować nad swoimi żądzami — oznajmiłam całkowicie poważnie, obserwując jak przejechał językiem po wewnętrznej stronie swojego policzka, zaraz unosząc łobuzersko kącik ust.

— Nie wiem, czy to możliwe, gdy jesteś obok...

Powoli nie wytrzymywaliśmy tego napięcia między nami i było to wyraźne gołym okiem. Czułam to w powietrzu, gdy dotykał mnie tak subtelnie, ale z ogromnym pożądaniem, jakby chciał rozkoszować się chwilą, w której nasza skóra się ze sobą styka.

— Rączki przy sobie, panie Bowers, dobrze radzę — dodałam po sekundzie, gdy opuściliśmy windę i ruszyliśmy w stronę holu, który prowadził do baru w tym samym budynku.

— Naprawdę chcesz, bym trzymał ręce przy sobie? — uniósł ciemną brew do góry i przyjrzał mi się uważnie.

Nie, nie chciałam tego, ale byliśmy w miejscu publicznym i musieliśmy uważać. Elton oraz Gabriel mieli mnóstwo znajomości, szczególnie wspólnych, co stanowiło dla nas duże ryzyko. Jeśli tylko ktoś przyłapałby nas na obściskiwaniu, Gabriel na drugi dzień już mógłby o tym wiedzieć.

Ryzyko |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz