Rozdział siódmy

15.3K 587 53
                                    

Głosujcie, a wieczorem wpada kolejny :)
____________

Elton zabrał mnie do uroczej, chińskiej restauracji z sushi. Lokal był niewielki i przytulny, a ja czułam się w środku bardzo komfortowo, gdyż nie było tam tłumów i mieliśmy możliwość usiąść z dala od innych.

Drgnęłam, gdy jego dłoń dotknęła dołu moich pleców, gdy prowadził mnie do wybranego stolika.
Nie byłam w stanie ukryć ekscytacji, która rosła we mnie od czasu, gdy dowiedziałam się, że zjemy razem lunch. Chciałam go jeszcze lepiej poznać i takie wyjście było idealną okazją.

Zastanawiałam się, jaki był jego cel w tym spotkaniu. Nie byłam przekonana, czy on myślał o tym wyjściu w ten sam sposób, co ja. Być może chciał być zwyczajnie miły i poprawić mi humor po ciężkim dniu. Mimo wszystko, fajnie, że to zaproponował.

— I co, na kiedy mam wynająć ekipę przeprowadzkową? Rozmawiałaś już z Gabrielem? — zagadnął, gdy przejrzeliśmy już menu i wybraliśmy dla siebie jedzenie.

— Umm... — zawahałam się na moment. — Na razie to jeszcze chyba niemożliwe.

Elton zmarszczył brwi, na co przełknęłam ciężko ślinę, czując jak w gardle rośnie mi jakaś dziwna, niewidzialna gula. On nie miał pojęcia o rzeczach, z którymi się zmagałam i nie zamierzałam go o tym informować na tym etapie naszej znajomości, bo jeszcze uciekłby, gdzie pieprz rośnie.

— Myślę, że powinnam dać sobie jeszcze miesiąc, tak zaleciła psycholog. Nigdy nie mieszkałam sama, bardzo się tym stresuję i przysparza mi to dużo nerwów — wyznałam po części zgodnie z prawdą. — Powiedziała, że tak będzie lepiej, więc chyba faktycznie powinnam jeszcze z tym zaczekać. Mieszkanie i tak już jest moje, Gabriel wszystko załatwił w trybie natychmiastowym.

Niby miałam być niezależna, ale mój braciszek uparł się, że on wszystkim się zajmie. Podpisałam już umowę w obecności Gabriela po tym, jak jego prawnik dokładnie obejrzał dokument i potwierdził, że wszystko jest w porządku. Nie zamierzałam odpychać jego pomocy i walczyć, skoro tak bardzo chciał mnie odciążyć.

— Nie wiedziałem, że to aż tak stresująca dla ciebie decyzja. Gdybym wiedział, nie pośpieszałbym.

— Nic nie szkodzi, nie miałeś prawa wiedzieć — odparłam ze słabym uśmiechem na twarzy, krzyżując z nim spojrzenie.

Mężczyzna prezentował się jak zwykle niesamowicie dobrze. Miał na sobie ciemne, eleganckie spodnie i tego samego koloru polówkę z logo znanej marki. Omiotłam wzrokiem idealnie przystrzyżone, ciemne włosy, które zaczesał na żel i zadbany, kilkudniowy zarost, który dodawał mu powagi. Miałam wrażenie, że gdziekolwiek nie poszedł, przyciągał wzrok niemal wszystkich kobiet.

Tymczasem ja, siedziałam na przeciwko niego w czarnej, o wiele za dużej bluzie, którą sięgała mi niemal do kolan i wiązanych, wysokich trampkach.
Wyglądałam jak jedno, wielkie nieszczęście i nie byłam ani trochę przygotowana na spotkanie z Eltonem, choć on zdawał się tym zupełnie nie przejmować.

— A co z Dallasem? Byliście już gdzieś razem? — zapytał obojętnym tonem, wciąż spoglądając na kartę.

Westchnęłam i pokręciłam przecząco głową, nie rozumiejąc, czemu w ogóle się tym interesował.

— Nie, nie umówiłam się z nim. To nie typ mężczyzny, którego szukam — mruknęłam niby od niechcenia, uderzając czerwonymi, długimi paznokciami o blat stolika. — Wygląda na kobieciarza. Jestem pewna, że proponuje randki prawie wszystkim swoim klientkom, które są w jego kategorii wiekowej, a to zdecydowanie mi nie odpowiada ani nie przyciąga.

Ryzyko |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz