Rozdział ósmy

14.9K 468 43
                                    

Westchnęłam, gdy Elton zaparkował pod budynkiem, w którym mieściło się moje mieszkanie. Wygrzebałam z torebki odpowiedni pęk kluczy i kiwnęłam głową w stronę wejścia.

— Jest winda, prawda? — zapytał, przez co spojrzałam na niego jak na kompletnego wariata.

— Nie, będziemy wspinać się na dziesiąte piętro — odpowiedziałam sarkastycznie, na co uniósł brew.

— Zdążyłem zatęsknić za twoją sarkastyczną stroną.

Parsknęłam śmiechem i pokręciłam głową, ciągnąc go za ramię w stronę windy.

— Ładnie tutaj. Czysto, bez niepotrzebnego przepychu — zauważył, a ja nie mogłam się nie zgodzić. — I pachnie kwiatami.

Mimo tego, że jeszcze się tutaj nie wprowadziłam, czułam się jak w domu i było to bardzo komfortowe uczucie.

Sięgnęłam do zamka i użyłam odpowiedniego klucza oznaczonego kolorem różowym, a następnie wpuściłam mojego gościa do środka, który prawie zahaczał głową o futrynę.

Odłożyłam torebkę na blat w kuchni i spojrzałam wyczekująco na Eltona, który uważnie rozglądał się dookoła.

— Myślę, że lepiej trafić nie mogłaś. Muszę przyznać, że Dallas się spisał... — dodał z wielką niechęcią w głosie, rozbawiając mnie tym.

— To prawda. Znalazł dla mnie mieszkanie, niczym z moich własnych snów. Podoba mi się tutaj i czuję się bezpiecznie.

— To najważniejsze — potwierdził, patrząc na mnie z góry łagodnym spojrzeniem, a potem poprawił kołnierz swojej polówki. — A gdzie reszta?

— Łazienka jest po lewo, a od razu obok moja sypialnia.

Zaprowadziłam go tam, pokazując resztę pomieszczeń w głębi mieszkania. Oglądał wszystko z uwagą i sprawdzał niemal każdy kąt, bardzo uważnie.

— Co robisz? — zapytałam ze zmrużonymi oczami.

Brunet nagle oderwał się od dokładnego przeglądania ścian oraz kątów, a potem bez słowa wycofał się z łazienki i mruknął od niechcenia:

— Nic takiego, po prostu się przyglądam.

Zmarszczyłam brwi i nie myśląc więcej, ruszyłam za nim do sypialni, gdzie stało jedynie duże, dwuosobowe łóżko i nic poza tym.

— Znowu to robisz — zauważyłam, gdy podszedł bliżej jednej ze ścian.

— Wybacz, ale martwię się i chcę się upewnić, że nic nie budzi moich zastrzeżeń. Wiesz, jaki jest Gabriel. Niedokładny, wszystko robi na szybkiego i nie przejmuje się szczegółami — stwierdził z kwaśną miną, przechadzając się po pokoju. — Po prostu chcę mieć pewność, że wszystko jest w porządku.

Jego zachowanie momentami było dla mnie niezrozumiałe. Mówił coś do mnie, ale jednocześnie chował się za jakąś niewidzialną ścianą, która utrudniała nam komunikację.

— Elton, wszystko jest okej. Naprawdę, mieszkanie przeszło już przegląd, Gabriel wynajął fachowców — poinformowałam, co chyba trochę go uspokoiło, przez co wreszcie stanął tuż obok mnie i spojrzał na mnie przelotnie.

Jego woda kolońska odurzała mój umysł i odciągała mnie od myśli, na których powinnam była się naprawdę skupiać. Zamiast tego podsuwała kompletnie inne obrazy, które przyprawiały mnie o rumieńce na policzkach i dreszcze na plecach.

Nie mogłam nic poradzić na to, że czułam do niego niesamowity pociąg fizyczny, który sprawiał, że nie potrafiłam patrzeć na niego, jak na zwykłego przyjaciela mojego brata. Chciałam czegoś więcej od łączącej nas relacji i wprawiało mnie to w ogromną irytację, bo wiedziałam, że moje marzenia i pragnienia nigdy nie staną się rzeczywistością.

Ryzyko |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz