Rozdział dwudziesty siódmy

11.9K 433 17
                                    

Elton

Byłem tak wściekły, że nawet trzygodzinny trening na siłowni nic mi nie dał. Wciąż cały się trzęsłem z nerwów i rozczarowania, które wywołała u mnie Madelaine. Myślałem, że między nami naprawdę było coś więcej, a ona tak szybko to zakończyła.

Byłam poważnym mężczyzną, dlatego nie zamierzałem latać za nią, jak kundel. Wyraźnie przedstawiła mi sytuację, a ja musiałem uszanować jej zdanie i odmowę. Nie mogłem być takim egoistą i zmusić ją do czegoś, czego nie chciała, choć nie do końca w to wierzyłem.

Wszystko było na dobrej drodze. Zbliżyliśmy się do siebie jak nigdy, spędziliśmy wspólnie noc, która miała być dla nas nowym początkiem. Tymczasem ona zerwała ze mną dzień po, jakby nic między nami się nie wydarzyło. Myślałem, że jest ze mną szczęśliwa i to, co nas łączy, to coś więcej, ale najwidoczniej moje uczucie było nieodwzajemnione.

Czułem się jak zwykły śmieć. Zraniony, zdenerwowany i obrażony na cały świat, że moja wymarzony kobieta dała mi kosza. Wiele dla niej zaryzykowałem, a to tylko po to, by na drugi dzień odeszła. Przecież to było niedorzeczne!

Im dłużej nad tym myślałem, tym większa dezorientacja mnie łapała. Niczego już nie rozumiałem w tej popapranej sytuacji i chciałem, by to wszystko dobiegło końca.

Wytarłem się ręcznikiem po prysznicu i skierowałem do garderoby, by włożyć na siebie koszulkę oraz ciemne spodnie. Musiałem to wyjaśnić, a skoro nie z nią, to z Gabrielem. Coś mówiło mi, że to nie było tak oczywiste, jak mogło się wydawać, więc zamierzałem osobiście dowiedzieć się prawdy.

Madelaine jeszcze wieczorem była pełna nadziei i uradowana tym, co się między nami działo, a nagle po rozmowie z bratem wróciła zapłakana i oznajmiła mi, że to koniec.

Boże, jakim ja jestem idiotą. Dlaczego nie domyśliłem się tego od razu?

Czym prędzej wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę jego mieszkania. Nie obchodziło mnie to, czy w ogóle w nim był, ale lepiej dla niego, by tak było. Jeśli dowiem się, że zmanipulował ją do takiego stopnia, że cała zestresowana, zapłakana postanowiła odejść, to nie będę zwracał uwagi na to, że jest moim przyjacielem.

Ona była zbyt łatwym celem i brutalnie to wykorzystał przeciwko niej, bo wiedział, że zrobi dla niego wszystko. Madelaine kochała Gabriela całą sobą i zdecydowanie brała pod uwagę jego zdanie. Szkoda tylko, że on nie patrzył na nią i na to, czego sama chciała.

Po kilkudziesięciu minutach dotarłem do jego mieszkania, naciskając na dzwonek. Wyprostowałem się i zacisnąłem mocno szczękę, obawiając się, że zaraz zmiażdżę sobie zęby. Moje ciało ciągle szukało innego bólu niż ten, który czułem w środku.

Gabriel otworzył ostrożnie drzwi i stanął w nich, jakby nie chciał mnie przepuścić. Zmierzyłem go wzrokiem i musiałem przyznać, że wyglądał tragicznie. Jego koszulka była cała pomarszczona, fryzura roztrzepana, a cera dziwnie zielona. Patrzył na mnie, jak na jakiegoś zbrodniarza, pokazując, jak bardzo mnie nie znosi.

— Porozmawiamy? Chyba mamy o czym — chrząknąłem i spojrzałem na niego oczekująco, gdy zaraz się odsunął, z niechęcią wpuszczając mnie do środka mieszkania.

Stanąłem na korytarzu, wzdychając. Zastanawiałem się nad tym, co zrobić, by wyznał mi prawdę, ale może najlepiej było powiedzieć, że już ją znałem.

— Dlaczego to jej zrobiłeś? Wiedziałeś, że uda ci się ją zmanipulować, prawda? — odparłem z przekonaniem w głosie, na co skrzywił się nieznacznie i dotknął dłonią policzka.

Ryzyko |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz