Rozdział trzydziesty piąty

11.5K 385 25
                                    

Rozchyliłam usta z szoku, gdy usłyszałam jak głośno krople deszczu uderzają o przednią szybę. Miałam wrażenie, że zaraz ją rozbiją, a my wylądujemy w rowie z braku jakiejkolwiek widoczności.

— Kurwa mać — usłyszałam jego warknięcie i mimowolnie moje usta opuściło westchnienie.

Nic dziwnego, że obiad okazał się katastrofą, gdy miał do tego takie podejście. To on ściągał na nas porażki swoim negatywnym myśleniem!

— Zatrzymaj się tam na uboczu — oznajmiłam, wskazując mu palcem wjazd.

— I tak tu nikt nie przejeżdża, możemy jechać — odparł pewnie, lecz ja głośno zaprotestowałam.

— Elton, zatrzymaj się tam, nie będziemy jechać w tej ulewie, a już za późno na zawracanie w drugą stronę!

Brunet spojrzał na mnie z uniesioną brwią i zamrugał spokojnie, na moment się zawieszając.

— Wolałbym stać w tej ulewie na zewnątrz niż zawrócić, maleńka.

Tym razem to ja spojrzałam na niego niezrozumiale, zastanawiając się, dlaczego tak się zachowywał. Widziałam już rano, że coś było nie tak, ale wtedy jakoś to maskował, teraz nawet się nie starał.

Chciałam mu pomóc, ale nie wiedziałam kompletnie jak miałabym to zrobić w tej niewiedzy.

— Powiesz mi, o co naprawdę chodzi? — odezwałam się z nadzieją w głosie, zbliżając do niego, gdy zatrzymał się na uboczu tej drogi. Oparłam brodę o jego bark i wtuliłam nos w pachnącą wodą kolońską szyję, całując jego skórę. — Kochanie?

Nigdy go tak nie nazywałam, ale musiałam przyznać, że podobał mi się ten błysk w jego oku, gdy to usłyszał.

— Patrick zdradza moją siostrę.

Zmarszczyłam brwi i pochyliłam się, by skrzyżować z nim spojrzenie.

— Jak to? Skąd wiesz?

Elton parsknął słabym śmiechem i spuścił głowę w dół, jakby nie miał siły dłużej jej trzymać w pionie. Było mi go żal, gdy toczył wewnętrzną walkę sam ze sobą i był całkowicie zagubiony.

— Widziałem go na jednym z parkingów. Teraz tylko się upewniłem, sprawdzając samochód i rejestrację. Całował się w środku z jakąś blondynką... — oznajmił wyczerpany, kręcąc głową. — Źle mi z tym, że go nakryłem, bo wolałbym nie wiedzieć. Nie wiem, co powinienem teraz zrobić.

Przyłożyłam dłoń do serca na myśl o ciężarnej Chloe, która nosiła w sobie przecież dziecko bydlaka, który ją zdradzał. Matko, nie mogłam sobie wyobrazić tego, jak podłym trzeba być, by tak postąpić.

— Przecież spodziewają się dziecka...

— To wszystko komplikuje. Znam Chloe i wiem, że dla dobra dziecka nie odejdzie od niego, nawet jeśli ją zdradza — prychnął z wściekłością i przejechał językiem po wnętrzu policzka z zaciekłym wyrazem twarzy. — Oczywiście, to ja będę tym, który będzie musiał jej o tym powiedzieć. Zastanawiam się tylko, jak mam to zrobić, by mi uwierzyła i nie znienawidziła.

Cóż, lepiej by nie zaczynał tematu bez dowodów. Kobieta była w ciąży, a stres nie był wskazany w jej stanie. Dopóki nie był pewien, że Patrick naprawdę miał romans na boku, nie powinien jej o niczym informować.

— Wynajmij detektywa i zdobądź dobitne dowody. Moim zdaniem, nie powinieneś jej teraz o niczym informować, to może zaszkodzić dziecku, a ono jest teraz najważniejsze — oznajmiłam pewnie. — Nie będzie dobrego momentu, ale po porodzie musi się dowiedzieć, z kim żyje.

Ryzyko |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz