Weszłam z Gabrielem do jednej z naszych ulubionych, włoskich restauracji i uśmiechnęłam się w stronę przystojnego, młodego kelnera, który prowadził nas do stolika, obserwując mnie z boku.
Był zawsze bardzo miły, interesował się nami, więc mój brat na koniec dodawał mu całkiem niezły napiwek.Zacisnęłam wąsko usta, gdy zrozumiałam, że to pewnie przez to tak nas prowadzi i zagaduje. No cóż, liczyło się to, że faktycznie był miły.
— Państwa stół — wskazał dłonią na stół, przy którym zazwyczaj spożywaliśmy kolację. Mieścił się niedaleko szyby, z której był piękny widok na nocną panoramę Seattle.
Musiałam przyznać, że lubiłam żyć w centrum. Co prawda, wychowywaliśmy się z Gabrielem pod miastem i tam mieścił się nasz niewielki domek, ale oboje czuliśmy, że nasze miejsce jest tutaj. Może tam faktycznie było spokojniej i bardziej przytulnie, ale typowo miastowy tryb życia był dla nas wygodniejszy. Wszystko mieliśmy pod nosem, nie było problemu z taksówkami czy zamawianiem jedzenia, a to miało dla nas w końcu niemałe znaczenie.
Nie pamiętałam zbyt wiele z okresu, gdy nie żyliśmy w samym centrum Seattle, bo przeprowadziłam się tu z Gabrielem w wieku ośmiu lat. Mój brat był kilka miesięcy po skończeniu pełnoletności i bezproblemowo stał się moim opiekunem prawnym. Na początku udało mu się wynająć jedynie kawalerkę, gdyż wszystkie pieniądze inwestował w swój biznes i całe szczęście, szybko mu się to zwróciło, więc przenieśliśmy się po półtora roku do apartamentu. Wiele zawdzięczał w tej kwestii Eltonowi, gdyż to on wyłożył najwięcej pieniędzy, a jednak zyski podzielili na pół. Przyjaciel brata doskonale wiedział, w jak ciężkiej sytuacji się znalazł, więc zrobił wszystko, co mógł, by nam pomóc i za to zawsze będziemy mu wdzięczni.
— Na co masz ochotę, Maddy? — zapytał, choć doskonale wiedział, co zamówię.
— To, co zwykle. I prosecco.
Gabriel spojrzał na mnie przelotnie znad karty, jakby chciał zaprotestować, ale przypomniał sobie, że jestem już dorosła.
— Wciąż nie mogę się przyzwyczaić, że pijesz legalnie alkohol — odparł z lekkim grymasem i odłożył menu na stolik, złączając swoje dłonie.
— Czas najwyższy, Gabrielu.
Oparłam ręce lekko na stoliku i przyjrzałam się mojemu bratu, kiwając głową na modną, granatową koszulę, którą wybrałam mu jakiś czas temu. Miał na sobie też jasnoszare, garniturowe spodnie i musiałam przyznać, że prezentował się bardzo dobrze. Oczywiście, to ja najczęściej zajmowałam się wyborem jego ubrań, ale fakt, że wpadł na takie rozwiązanie sam, bardzo mi się podobał.
Szczerze mówiąc, Gabriel był bardzo przystojnym mężczyzną. Byliśmy do siebie podobni, ale różnił nas jedynie kolor włosów. Moje były czekoladowe, po mamie, a jego w kolorze ciemnego blondu, po ojcu. Jeśli chodziło o rysy twarzy, to łatwo było zauważyć, że byliśmy rodzeństwem. Oboje mieliśmy małe, proste nosy, pełne usta i duże, zielone oczy. Różniło nas jeszcze kilka innych detali, ale to było oczywiste, zważając na to, że był mężczyzną, a ja kobietą i z pewnością nie miałam tak zarysowanej szczęki, jak mój braciszek.
Często zastanawiałam się, dlaczego wciąż był sam i nigdy nie wspominał o swoich sercowych sprawach. Był przecież jeszcze młody, mógł znaleźć sobie kogoś, kto spędziłby z nim resztę życia. Mojemu bratu nie brakowało dosłownie niczego i byłam pewna, że gdyby tylko się trochę postarał oraz otworzył swoje lodowate serce, do którego nie wpuszczał nikogo oprócz mnie, to może coś by z tego było. Chciałam dla niego wszystkiego, co najlepsze i wiedziałam, że samotność nie jest tym, na co zasługiwał, nawet jeśli wydawało mu się, że tak jest dla niego lepiej.
CZYTASZ
Ryzyko |18+
RomantikMadelaine Clancy od kiedy tylko sięga pamięcią jest zauroczona w tym samym mężczyźnie. Elton Bowers jest jej ideałem, największym, skrytym marzeniem i obiektem ciągłych westchnień. Jakby tego było mało, jest również najlepszym przyjacielem jej stars...