Elton
Jechałem windą, by za moment stanąć twarzą w twarz z przyjacielem, który czekał już na mnie w barze. Ja niestety, bądź stety, miałem opóźnienie z powodu wypadku na drodze i przez to stałem ponad czterdzieści minut w korku, dostając gorączki. Z każdą kolejną minutą czułem, jak moje plecy się napinają, a ręce drżą.
Nie zamierzałem jednak dłużej tego odwlekać, bo i tak już za dużo narobiłem, więc czas działał na moją niekorzyść. Gabriel musiał dowiedzieć się dzisiaj, choćby nie wiem co, a ja nie zamierzałem spanikować.
Już po chwili dotarłem do odpowiednich drzwi, przez które przeszedłem, kiwając głową do znajomego, młodego barmana, z którym zawsze rozmawiałem podczas oczekiwania na przyjaciela. Przeszedłem przez salę i ruszyłem w kierunku Gabriela, który klikał coś na swoim smartfonie. Wyglądał elegancko tak jak zawsze i nie reagował na spojrzenia młodych kobiet przy stoliku obok.
— O, już myślałem, że nie przyjdziesz — wstał i klepnął mnie w plecy. — Z tobą się umawiać...
— Były takie korki, że dotarłem tutaj dopiero po godzinie — ruszyłem z wyjaśnieniami i machnąłem lekceważąco dłonią.
— Jesteś samochodem?
— Nie, zamierzam się napić i odpocząć po tym tygodniu — przyznałem zgodnie z prawdą, choć on nie wiedział, co było powodem mojego utrapienia, lecz zaraz miało się to zmienić. — Jestem zmęczony, myślę poważnie nad urlopem, bo marzą mi się jakieś wakacje z dala od Seattle.
W tej samej chwili podeszła do nas młoda kelnerka, która zapisała nasze zamówienie, przerywając mi.
Była młoda i miałem wrażenie, że flirtowała z nami wzrokiem, lecz żaden z nas nie uległ jej spojrzeniu.— To nad czym się zastanawiasz, stary? Bierz wolne i jedź — zachęcał mnie zaraz. — Dobrze wiem, jak tydzień urlopu wiele daje, wrócisz jak nowo narodzony. Pozwiedzasz, zrelaksujesz się i odpoczniesz od całej tej roboty. Na twoim miejscu bym się nawet nie zastanawiał.
Tak, zdecydowanie musiałem tak zrobić. Swoją drogą, Madelaine też dobrze zrobiłaby taka wycieczka. Odpoczęłaby, przestałaby się stresować, a ja mógłbym zabrać ją w wiele pięknych miejsc, żebyśmy mogli spędzić razem miło czas.
Podziękowałem kobiecie, która postawiła przede mną whisky z lodem i westchnąłem, natychmiast pociągając tak duży łyk, że wypiłem prawie całą na raz.
— Naprawdę jesteś zarobiony. Zaharujesz się zaraz — dodał z politowaniem w głosie. — W naszym duecie to ty zawsze robiłeś za rozsądnego, ale chyba role w końcu się odwróciły.
Nie miałem odpowiedniego humoru na jego żarty, które teraz tylko powodowały pogorszenie mojego stanu.
— Bo ty zawsze chodzisz z głową w chmurach — odbiłem piłeczkę i zmusiłem się do lekkiego uśmiechu. — Jesteś roztrzepany i bujasz w obłokach, ja stawiam cię do pionu.
— To prawda, za to ja wyjmuję ci z dupy kija, żebyś nie był takim sztywniakiem — klepnął dłonią o swoje udo, a potem się skrzywił. — Oczywiście w przenośni...
Pokręciłem głową z rozbawieniem i zamówiłem kolejną porcję alkoholu, czując przyjemne uczucie w przełyku. Na ten moment byłem zbyt trzeźwy na tę trudną rozmowę i czułem, że to jeszcze nie był ten czas.
— Wiesz, martwię się o Maddy.
Uniosłem do góry brew i spojrzałem na niego z zainteresowaniem, obawiając się, czy przypadkiem nie za szybko poderwałem głowę do góry. Gabriel był na tyle spostrzegawczy, że mógł to natychmiast wyłapać, a ja nie mogłem wpaść zbyt szybko.
CZYTASZ
Ryzyko |18+
RomanceMadelaine Clancy od kiedy tylko sięga pamięcią jest zauroczona w tym samym mężczyźnie. Elton Bowers jest jej ideałem, największym, skrytym marzeniem i obiektem ciągłych westchnień. Jakby tego było mało, jest również najlepszym przyjacielem jej stars...