Rozdział dziewiąty

14.6K 492 53
                                    

Byłam w trakcie wybierania ubrań i tworzenia kompletów dla mojej szefowej, gdy usłyszałam znajomy głos Eltona, który dobiegał z salonu. Mimowolnie poczułam w ciele rosnącą ekscytację i uśmiechnęłam się pod nosem, ciesząc z jego obecności w naszym mieszkaniu.

Gdy skończyłam zakupy i przesłałam stworzone komplety oraz projekty pani Patricii, odłożyłam IPada z westchnięciem na materac łóżka.

W moim pokoju panował istny bałagan i zamierzałam zająć się tym popołudniu, bo dzisiaj spędzałam cały dzień w domu. Nie miałam ochoty na żadne wyjścia i czułam się bardziej komfortowo z myślą, że jednak zostanę w środku.

Zmarszczyłam brwi, gdy dobiegły mnie głośne dźwięki z salonu, jakieś krzyki i wycia, przez co wyszłam zaintrygowana z pokoju, zmierzając w stronę salonu. Wsadziłam dłonie do kieszeni dresów w kolorze cukierkowym, które były w komplecie z topem na krótki rękaw. Nie zamierzałam się jednak w żaden sposób przebierać, bo podobało mi się to domowe wydanie.

— Co wy wyprawiacie? — wychyliłam się zza ściany i spojrzałam na dwóch dorosłych, poważnych mężczyzn, którzy siedzieli z radością przed telewizorem, ciesząc się jak dzieci i oglądali mecz piłki nożnej.

Ten widok był naprawdę ujmujący, zważając na to, że nieczęsto pozwalali sobie na taką formę odpoczynku.

— Oglądamy mecz — odpowiedział mój brat, gdy chwycił do ręki piwo, które właśnie otwierał swoimi pięknymi, śnieżnobiałymi licówkami, a ja od samego widoku dostawałam nieprzyjemnych dreszczy. — Dzisiaj gra FC Barcelona i Real Madryt.

Przeniosłam wzrok na Eltona, który również mnie obserwował i uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę, na co zmrużył podejrzliwie oczy.

Nie byłam jakąś wielką fanką sportu, ale wiedziałam, że mój brat owszem i czasami zdarzało się mu oglądać takie wydarzenia. Kiedyś, w liceum, nawet chyba trochę grał w piłkę nożną.

— Fajnie, że trochę odpoczniecie — oznajmiłam z lekkim uśmiechem, wciąż ich obserwując. — Może zrobię wam coś do jedzenia?

Spojrzeli na mnie, jak na siódmy cud świata i wybałuszyli oczy, na co cicho zachichotałam.

— Burgery?

— Tak — odpowiedzieli jednocześnie, na co skinęłam i podążyłam od razu do kuchni, zabierając ze sobą IPada, bym mogła puścić jakąś muzykę w tle.

Mężczyźni ostatnio ciężko pracowali, mieli wiele na głowie, dlatego uznałam, że zdecydowanie zasługują na odpoczynek i trochę rozrywki. Ile można było siedzieć w tych okropnych, nudnych papierach? Ja i tak nie miałam nic do roboty, skończyłam swoje zajęcia na dziś i choć w taki sposób mogłam odwdzięczyć się za to, co oboje dla mnie robili w ostatnim czasie.

Gdy miałam już dobrze wysmażone mięso, wsadziłam na moment kilka bułeczek do piekarnika, by je podpiec. Dodałam również ser, by był lekko stopiony, a potem położyłam gruby plaster pomidora, sałatę i plasterki ogórka. Gdy wsadziłam do środka gotowe mięso oraz ser mozarellę, przyszykowałam sos czosnkowy, a zaraz umieściłam burgery na niewielkim talerzu i zaniosłam je mężczyznom tuż pod nos.

— Jedźcie, smacznego.

— Może zjesz i obejrzysz z nami? — zaproponował nagle Elton, patrząc na mnie oczekująco, a Gabriel pokiwał energicznie głową już zajadając się swoim burgerem.

Ucieszyłam się, że to zaproponował, bo i tak umierałabym przez drugą połowę dnia w łóżku z nudów.

— Jasne, tylko posprzątam, bo zrobiłam w kuchni mały syf... — mały to niedopowiedzenie, ale lepiej, żeby Gabriel - pedant, nie miał o tym zielonego pojęcia. Ostatnio, gdy wszedł do mojego pokoju to mało co nie padł mi na zawał na widok tych wszystkich rozwalonych ubrań i masie rzeczy, które powinny być schowane głęboko w szafkach.

Ryzyko |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz