Rozdział osiemnasty

14.7K 477 48
                                    

Elton

Odsunąłem krzesło dla brunetki i przełknąłem ciężko ślinę, odczuwając bijące od niej napięcie. Zauważając to, przesunąłem lekko dłonią po jej do połowy nagich plecach, chcąc dodać nieco wsparcia. Cokolwiek by się nie wydarzyło, zamierzałem przyjąć konsekwencje swoich działań i nie mogłem pozwolić, by na tym ucierpiała. Jeśli prawda wyjdzie na jaw, wezmę to na klatę.

Ale nic się na to nie zapowiadało. Gabriel najwidoczniej wyciągnął nas na kolację, by świętować samodzielność jego młodszej siostrzyczki.

Madelaine siedziała tuż obok mnie, przez co miałem na nią idealny widok. Patrzyła na brata swoimi dużymi, zielonymi oczami i co chwila przygryzała wnętrze policzka. Rozumiałem, że czuła się niekomfortowo, bo w końcu moja noga też samoistnie się ruszała, jakbym oczekiwał na wynik końcowych egzaminów.

— Co, Maddy? Wyglądasz niemrawo — oznajmił lekko Gabriel, chwytając za kartę dań.

Jego siostra westchnęła cicho i dotknęła dłonią swoich długich włosów, które pogładziła, następnie odrzucając za ramiona, przez co teraz miałem świetny widok na jej biust, idealnie podkreślony przez ciasną sukienkę. Miałem ochotę uderzyć się za to w twarz, ale nie mogłem nic poradzić na to, że zbyt ciężko było mi oderwać od niej wzrok. Była tak perfekcyjna, że przyciągała na siebie spojrzenie każdego mężczyzny w tej sali, a mnie doprowadzał do gorączki fakt, że nie mogłem im pokazać iż jest moja.

— Wybaczcie, jestem trochę zmęczona. Sporo się dzisiaj nasprzątałam, chciałam wszystko dokończyć i wreszcie mieć to z głowy. Napiję się szampana i mi przejdzie — obiecała łagodnym tonem, który przyprawiał mnie o szybsze bicie serca.

Uwielbiałem słuchać jej słodkiego, aksamitnego głosu.

— Nic nie szkodzi. Jeśli będziesz chciała wracać, to po prostu powiedz, nie siedź z nami na siłę — odpowiedziałem natychmiast, przyciągając tym jej uwagę i błyszczące, wymowne spojrzenie.

Byłem prawie pewien, że specjalnie założyła sukienkę z takim dekoltem. Chciała doprowadzić mnie do szaleństwa i faktycznie, powoli jej się udawało. Lepiej dla nas wszystkich, jeśli nie będzie wystawiała mojej cierpliwości na próbę.

— Tak, wystarczy, że nam powiesz. Faktycznie mogliśmy spotkać się jutro, ale naprawdę za tobą tęsknie, Maddy — wyznał zaraz Gabriel, a ja poczułem ukłucie w sercu wywołane jego słowami. Po minie Madelaine od razu wywnioskowałem, że utożsamialiśmy się ze sobą, a wyrzuty sumienia uderzyły w nas tak samo mocno. — Mieszkanie bez ciebie jest takie puste. Brakuje mi ciebie w nim i nie wiem, jak się do tego przyzwyczaję.

Kobieta wciągnęła gwałtownie powietrze do płuc i chwyciła brata za dłoń, uśmiechając się do niego czule. W jej oczach błysnęły łzy, przez co miałem ochotę stąd wyjść. Ta sytuacja powoli stawała się nie do zniesienia, zarówno dla niej, jak i dla mnie.

Jak to możliwe, że Gabriel niczego się nie domyślał? Atmosfera między nami była tak gęsta, że bez problemu dałoby się ją przekroić nożem. Madelaine siedziała napięta jak struna, ja co chwilę chrząkałem z nerwów i niewidzialnej guli w gardle. Czułem, jak przeskakują między nami iskry za każdym razem, gdy nasze uda się o ciebie ocierają, a moja dłoń przypadkowa muska ją pod stołem.

— Gabriel, wiesz, że ja też za tobą tęsknie. Bardzo mi ciebie brakuje szczególnie, gdy w nocy budzę się i... — wyrzuciła z siebie prędko i nagle zatrzymała się w miejscu, zamierając.

Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na rodzeństwo, które mierzyło się wyrozumiałym spojrzeniem. Rozmawiali o czymś, o czym nie miałem zielonego pojęcia i skłamałbym mówiąc, że mi to odpowiadało.

Ryzyko |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz