Obudziłem się ponownie pod tą dziwną kopułą. Tym razem jednak moja świadomość była o wiele lepsza niż ostatnio. Podniosłem się lekko chcąc się jakoś wydostać z kopuły i zdziwiłem się mocno widząc jak ta automatycznie się otworzyła. Zaczerpnąłem gwałtowny wdech czując inne powietrze niż w rzeczy, w której byłem poprzednio. Nie minęła chwila a do pokoju weszli, a raczej wbiegli Caroline, Niki oraz Ranboo, którzy od razu zajęli się pomocą mi w pozbyciu się wszystkiego, co teraz mogło mi przeszkadzać w oddychaniu.
- Nick, jak się czujesz? - spytała Niki delikatnie, dotykając mojego ramienia, które niestety dość mocno samo w sobie bolało.
- Oprócz tego ramienia, to nic chyba. Czuję, że ciężko mi się oddycha, ale zgaduje, że to przez obrażenia, jakie dostałem. - odpowiedziałem, patrząc po każdym, kto teraz tutaj przyszedł. Zauważyłem jak Caroline podchodzi ostrożnie do nas z tacką z prawdopodobnie jedzeniem dla mnie.
- Pomogę ci zjeść, bo twoja prawa ręka jest uszkodzona. - powiedziała, a następnie usiadła na krzesełku obok mnie.
- Dziękuję bardzo, ile byłem nieprzytomny? - spytałem, delikatnie przysuwając się do starszej aby było jej łatwej mnie karmić.
- Dzisiaj byłby tydzień. Dużo też się wydarzyło od twojego wypadku. - powiedział Ranboo, na co spojrzałem na niego lekko zakłopotany. Otworzyłem usta, dzięki czemu dziewczyna mogła mnie nakarmić kawałkiem chyba jakieś pieczeni.
- Co masz na myśli? - spytałem, po przełknięciu jedzenia, które mi dała kobieta.
- Dwie osoby zostały zabite. - na co momentalnie zatrzymałem się, patrząc martwo w jeden punkt. Nie musiałem pytać nawet kto ponieważ, chłopak zaraz po tym powiedział mi odpowiedź na moje pytanie. - Alex i Tina. - usłyszałem, na co spuściłem głowę na chwilę chcąc także powstrzymać płacz.
- Jak zginęli, jeśli mogę wiedzieć. - spytałem, patrząc na nich lekko smutny.
- Alexa znaleźliśmy w sali stylizowanej na kasyno. Leżał na stole do pokera, zamiast oczu miał, żetony do gry, w ustach sztuczne banknoty. Nie miał narządów wewnętrznych. Zamiast nich w brzuchu miał bile do bilarda. Tinę znaleźliśmy u niej w pokoju, nie znamy powodu śmieci, ale podejrzewamy o jakaś śmierć w śnie poprzez truciznę. - opowiedziała Niki, kiedy powoli jadłem kolejne kawałki posiłku przyniesionego tutaj przez nich.
- Chce porozmawiać z Karlem, sprowadźcie mnie do niego. - poprosiłem patrząc na nich, na co oni popatrzyli na mnie lekko zestresowani.
- Nie powinieneś teraz wstawać. - zaczął Ranboo, jednak od razu wiedziałem, że coś ukrywają.
- Dobra, mówcie od razu czemu nie mogę pójść do niego. - powiedziałem, czując zbierające się we mnie zdenerwowanie.
- William zabrał go gdzieś i zamknął w innym pomieszczeniu, bo w poprzednim zepsuł cały zamek i teraz nie da się ich zamknąć na klucz. Nie wiemy gdzie teraz jest. - odpowiedziała Caroline, na co momentalnie poczułem dziwny skręt w żołądku. Podniosłem się ze swojego miejsca, a następnie ignorując cały ból ciała, wyszedłem z pomieszczenia od razu idąc w kierunku pokoju wcześniej powiedzianego chłopaka. Stanąłem przed jego drzwiami, a następnie opierając się lekko o kawałek ściany obok, uderzyłem mocno kilka razy pięścią w jego drzwi.
- Kto to? - usłyszałem zaspany głos chłopaka.
- Otwieraj te zasrane drzwi zanim ci je spale! - odkrzyknąłem do niego, na co usłyszałem jak ten klnie cicho. Chuj mnie teraz obchodzi, że jest druga w nocy. Chwilę później drzwi otworzyły się, a w nich zobaczyłem wysokiego bruneta w dużym T-shircie oraz zwykłych dresowych szortach.
- Czego ode mnie pragniesz w środku jebanej nocy? - powiedział, patrząc na mnie wnerwionym wzrokiem.
- Zaprowadź mnie do Karla. - odpowiedziałem, na co ten wywrócił oczami, a następnie zamknął drzwi, nawet nie dając mi odpowiedzi. - Jeśli mnie do niego nie przyprowadzisz to będziesz miał kolejnego trupa. - dopowiedziałem, na co chwilę później drzwi się ponownie otworzyły.
- Co masz na myśli? - powiedział patrząc na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
- Ten wirus powoduje, że Karl bez żadnej rozmowy z nikim popełni szybciej samobójstwo niż my odkryjemy te pokoje. Więc jeśli kiedykolwiek chcesz się stąd wydostać to radziłbym ci teraz mnie jak najszybciej do niego zaprowadził. - odpowiedziałem, na co chłopak, chwycił jakieś płaskie pudełko, a następnie wyszedł ze swojego pokoju idąc w jemu znanemu kierunku. Od razu ruszyłem za nim, przy okazji patrząc czy nikt za nami nie idzie i nikt na szczęście (albo nieszczęście). Weszliśmy na najwyższe piętro, a następnie ruszyliśmy w dość ciemny korytarz. na jego samym końcu znajdowały się ciężko wyglądające drzwi.
- Za tymi drzwiami są kolejne drzwi z pomieszczeniem, w którym jest chłopak. - odpowiedział, a następnie z pudełka wyjął płytę winylową, która po włożenia do winylu, zaczęła grać bardzo ładną melodię. Kiedy fragment utworu się zakończył, zamek w drzwiach otworzył się, dzięki czemu mogliśmy wejść do kolejnego pomieszczenia. Tamto było w o wiele jaśniejszych barwach, a pomieszczenie, w którym przebywał Karl było całkowicie białe, zamknięte za przeźroczystymi drzwiami oraz całkowicie oszkloną ścianą. Podszedłem powoli do szkła i poczułem jak moje serce się ściska widząc jak chłopak siedzi skulony w rogu pokoju, trzymając swoje dłonie na uszach chcąc pewnie jakoś zagłusić głos wirusa w swojej głowie. Obróciłem się na chwilę w stronę drugiego chłopaka.
- On nas słyszy stąd? - spytałem, na co jedyną odpowiedzią, jaką dostałem było lekkie pokręcenie głową przez chłopaka. Ponownie więc obróciłem się przodem do szyby, a następnie uderzyłem w nią mocno pięścią. Chwilę później poczułem jak William chwyta moją dłoń w swoją, jednak to jedno uderzenie starczyło aby Karl podniósł swoją głowę patrząc na mnie. Zobaczyłem jak ten podnosi się z ziemi, a następnie podbiega do mnie, zaraz później wywracając się przed szyba, która teraz nas dzieliła. Widziałem jak ten pozwolił aby łzy wypłynęły z jego oczu, kiedy mówił coś w moim kierunku czego niestety nie mogłem usłyszeć. Z bezsilności także pozwoliłem moim kolanom aby pozwoliły mojemu ciało upaść na ziemię, a następnie położyłem swoją dłoń w miejscu tej chłopaka.
Wydostanę cię stąd.
CZYTASZ
✅ Hunting game // Karlnap [Zakończone] ✅
Hayran Kurgu!!!TW!!! Szesnastu zwykłych nastolatków, gdzie każdy prowadził swoje życie i zajmował się swoimi problemami. Pewnego dnia obudzili się w zupełnie innym miejscu. Nikt nic nie pamiętał, jednak wiedzieli, że muszą sobie pomagać, aż się stamtąd nie wydo...