Chapter 20

406 74 119
                                    

- To nie Karl popełnił morderstwo tym razem. 

~~~

Po tym jak powiedziałem wszystkim, że to nie Karl popełnił to morderstwo i z dodatkowo potwierdzonymi informacjami przez Niki, które dawały chłopakowi bardzo solidne alibi, usiedliśmy w stołówce chcąc pewnie ustalić co tak naprawdę się stało. 

- Opiszcie nam ciało, oraz kto to był. - poprosiłem, patrząc na chłopaka, który znalazł ciało. 

- Znalazłem ciało Hannah, a raczej jej resztki. Dosłownie całe ciało było porozrzucane, rozszarpane, nawet nie umiem tego dokładnie opisać. Było ono w dość małym pomieszczeniu, jakimś składziku. Wszystkie ściany i podłoga były w krwi, na szafkach były jej ręce, gdzieś w rogu tułów, pomiędzy kartonami na ziemi nogi, z głowy została tylko czaszka, na której ostało się jakieś mięso czy skóra, ale nie było zupełnie dolnej szczęki. - opowiedział chłopak, a słuchając go coraz bardziej brało mnie na wymioty, oraz po moim ciele przechodziły niekontrolowane dreszcze. 

- To na pewno nie jest sprawka człowieka, całość była zbyt chaotycznie zostawiona. - powiedziała Lani, patrząc na nas, lekko smutnym wzrokiem. Widziałem podczas tych kilku dni, że dziewczyna dość mocno zaprzyjaźniła się w Hannah, więc rozumiałem jej smutek. 

- Myślę, że to sprawka tych dziwnych kreatur. - podsunął propozycją Ranboo, zraz po tym otwierając swoją książkę i kładąc ją na stole abyśmy mogli ją dokładnie zobaczyć. Na całej jednej stronie był rysunek tej kreatury, a na kolejnej w oczywiście tylko rozumianym przez jego języku, pewnie był ich jakiś opis. - Nazywają się Endermani, jeden to Enderman. Jest stworzeniem neutralnym, lecz staje się agresywny, gdy się go zaatakuje lub zacznie patrzeć wprost w jego oczy. Posiadają możliwość teleportacji. Sprowokowany Enderman będzie usiłował zabić osobę, która go zdenerwowała aż do swojej śmierci, chyba że został zaatakowany przez inną osobę. Ich słabym punktem jest: woda, lawa oraz ogień, jednak, przed uderzeniem z ognia, prawdopodobnie zacznie się przeteleportowac zanim takowy nastąpi. - przeczytał, na co na chwile zamknąłem swoje oczy chcąc pomyśleć nad rozwiązaniem całej zagadki. 

- Czyli bardzo możliwe jest, że Hannah popatrzyła mu w oczy, lub po prostu przez przypadek zaatakowała. - podrzucił Tobi, na co usłyszałem jak inni się z nim zgadzając. 

Nagle wszystkie głosy zniknęły, a ja poczułem jakbym został wrzucony po powierzchnię wody. Otworzyłem więc gwałtownie oczy zaraz po tym zatrzymując się w bezruchu. Wszystkie kolory wyblakły, stając się mętne, a reszta siedziała na swoich miejscach jak posągi. Wstałem ze swojego miejsca zaraz po tym podchodząc do Ranboo. Chłopak (tak jak reszta) dosłownie zamienił się w posąg. Usłyszałem dobiegający gdzieś z góry dźwięk, uderzania, więc szybko domyśliłem się, że nie byłem jedynym, który nie zamienił się w posąg. Biegnąć w stronę dźwięku starałem się analizować co właściwie mogło się wydarzyć. Zatrzymałem się przed drzwiami od miejsca, w którym przebywał obecnie Karl, kiedy uświadomiłem sobie coś dość ważnego. Może to jest jego umiejętność? Zmienia ludzi w posągi? Szybko pobiegłem z powrotem na piętro z naszymi sypialniami, aby zabrać z pokoju Williama płytę dzięki której mogłem otworzyć drzwi od pomieszczenia, w którym był chłopak. Po niecałych pięciu minutach oraz po usłyszeniu znanej mi już melodii drzwi otworzyły się, więc szybko wszedłem do środka. 

Wirus, który teraz panował nad ciałem chłopaka (mogłem to zobaczyć gołym okiem po jego ruchach) próbował z pomocą łózka szpitalnego, które było w środku rozwalić szklaną powłokę, która oddzielała go od pomieszczenia, w którym byłem obecnie ja. Zauważyłem także że szkło zdarzyło już pęknąć, przez co mogłem w końcu usłyszeć co ten mówił. 

- Nasze panowanie nad czasem nie działa na ciebie? - spytał wirus dość zdziwiony, patrząc na mnie.

- Karl panuje nad czasem? To on nie zamienia ludzi w rzeźby? - odpowiedziałem pytaniem patrząc na niego, a wirus aż stanął w miejscu nie mogąc uwierzyć temu co powiedziałem. 

- W większym debilu nie mógł się zakochać. - rzucił pod nosem, na co tym razem to ja się zatrzymałem w zdziwieniu. 

- Karl się we mnie zakochał? - spytałem podnosząc jedną brew do góry. 

- Oboje jesteście kurwa idiotami! - wykrzyczał w złości wirus siadając na chwile na ziemi. 

- Powiedział wirus komputerowy. - odpowiedziałem zakładając swoje ręce na tors. 

- To nie ma na razie sensu. - powiedział pod nosem i zanim zdarzyłem cokolwiek zrobić czy powiedzieć, czas ponownie ruszył. Niecałą chwilę później zauważył jak spojrzenie Karla się zmienia, a chłopak prawdopodobnie wraca do swojej normalnej osobowości. 

- Nick, co tutaj robisz? Jezu co się stało z tą szybą. Nic si nie jest? - zaczął pytać niedługo po tym, podchodząc ostrożnie do szyby chcąc pewnie lepiej mnie zobaczyć. 

- Nic mi nie jest. Już wiem, jaką masz umiejętność, muszę powiedzieć reszcie, przyjdę później. - powiedziałem szybko, a następnie opuściłem pomieszczenia zamykając dokładnie za mną drzwi. 

Ten wirus ma jakiś większy plan niż po prostu zabicie nas. 

~~~

Byliśmy w tej "siedzibie laboratorycznej" już prawie dwa tygodnie, a do mnie i Rebbeci dołączyli jeszcze Alex i Tina. Wszyscy jednakowo nadal uważaliśmy, że musimy jakoś pomóc osoba, które jeszcze są w symulacji wydostać się z niej naj najszybciej to mozilwe zanim, tym naukowcom coś jeszcze bardziej odbije na starość. 

Teraz wszyscy siedzieliśmy w sali integracyjnej nad swoimi zeszytami, przepisując notatki ze szkoły, kiedy usłyszeliśmy znajomy (dla mnie i Rebbeci) dźwięk, który oznaczał, że ktoś opuścił, nazwany przez nas świat symulacji. Momentalnie podnieśliśmy się ze swoich miejsc, a następnie opuściliśmy pomieszczenie od razu kierując się do głównego pomieszczenia gdzie leżała reszta. 

- Hannah zginęła w symulacji - powiedział do nas Phil, zaraz po tym, z pomocą swojej karty otworzył drzwi wchodząc do środka. Zanim my też zdarzyliśmy wejść, drzwi zatrzasnęły się, zostawiając nam jedynie opcję patrzenia przez małe szklane okienko na to co się obecnie działo w środku. Jako iż mój wzrost mi na to nie pozwalał, to Rebbeca patrzyła na to co obecnie naukowcy robili w środku. 

- Jack, ona nie żyje. - powiedziała do mnie dziewczyna, na co spojrzałem do nią. 

- No to wiemy, ale co teraz robią. Obudziła się? - odpowiedziałem, próbując cos zobaczyć przez szybę.  

- Nie Jack, nie w symulacji. Hannah nie żyje tutaj, jej monitor jedna długa kreska. - odpowiedziała, na co momentalnie się zatrzymałem. 

Jednak możemy umrzeć? 

✅ Hunting game // Karlnap [Zakończone] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz