Chapter 30

329 61 85
                                    

Kiedy tylko usłyszeliśmy donośny dźwięk dzwonka, wszyscy obudziliśmy się zaraz po tym ogarniając po sobie łóżka, aby zostawić porządek i wyszliśmy z pomieszczenia idąc w dalszą wędrówkę. Znowu przed nami zaczął ciągnąć się dość długi korytarz, który prowadził nas jedynie w ciemność. Szedłem na końcu grupy, dość dyskretnie trzymając dłoń idącego obok mnie Karla. Jako iż, Tommy nie był już z nami w symulacji, musieliśmy wybrać kolejną osobę, która będzie szła z zasłoniętymi oczami, więc wspólnie wybrali, że najlepszą opcją w tym momencie będzie Lani. Jeśli byłaby taka potrzeba mogłaby uciekać prze naprawę długi czas, lub walczyć z nim do momentu, w którym ten nie znudziłby się walką lub ucieczką za nią. 

- Nick, mogę z tobą porozmawiać? - powiedziała Niki, obracając się na chwilę do nas przodem. Popatrzyłem najpierw na nią, a następnie przybliżyłem się do chłopaka, mówiąc mu na ucho aby poszedł przodem. Ten pokiwał głową, a następnie puścił moją dłoń z uścisku,  idąc przed nas. Przechodząc obok dziewczyny popatrzył na nią podejrzliwie, jednak nic więcej nie powiedział. 

- O czym chciałaś pogadać? - spytałem, uśmiechając się do niej lekko. 

- Całowaliście się wczoraj. - stwierdziła dziewczyna, na co mimowolnie się zarumieniłem, przypominając sobie wczorajszą noc. 

"- Bardzo. - wyszeptał jedynie, kiedy ja powoli się jeszcze bardziej do niego przybliżyłem, zmniejszając tym samym odległość pomiędzy naszymi ustami. Pomiędzy nami pozostała cisza, podczas której chłopak położył swoje dłonie na mój kark, niedługo po tym zatrzymałem się tak, że nasze czoła się o siebie opierały, jednak nadal nie byliśmy na tyle blisko aby się pocałować. - Długo jeszcze będziesz myślał nad tym aby mnie teraz pocałować? - spytał cicho chłopak, na co zaśmiałem się cicho, od razu po tym łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku.

Nie minęło długo, kiedy ten zawiesił swoje przedramię na mojej szyi, chcąc przyciągnąć mnie jeszcze bliżej siebie. Sam ostrożnie objąłem jego talię, a drugą dłoń położyłem na jego policzku, zaraz po tym delikatnie przejeżdżając swoim kciukiem po jego miękkiej skórze. Oderwaliśmy się od siebie po kilku sekundach, jednak nie odsunęliśmy się od siebie ciałami. Chcieliśmy się ponownie pocałować, jednak ponownie usłyszeliśmy otwierające się drzwi, na co jednak (niestety) odsunęliśmy się od siebie już całkowicie. 

- Chodź, to pewnie Ranboo. Chłopak lunatykuje. - wytłumaczyłem, na co ten skinął głową i razem podnieśliśmy się z ziemi, powoli wracając trzymając swoje dłonie."

- Wcale nie. - odpowiedzaiłem, patrząc na plecy swojego obecnego crusha. 

- Twój penis mówi co innego. - powiedziała, na co momentalnie spojrzałem w dół, jednak na moje szczęście okazało się, że ta jedynie sobie ze mnie żartowała. 

- Ha Ha, bardzo śmieszny żart, Jezu jak się uśmiałem. - odpowiedziałem sarkastycznie, zaraz po tym wywracając oczami, na nią. 

- Ale się całowaliście. Oboje macie lekko opuchnięte usta i zauważyłam jak trzymaliście się za rękę. - powiedziała, na co zarumieniłem się mocniej, drapiąc się nerwowo po karku. - Życzę wam szczęścia i trzymam za was kciuki. - dopowiedziała, zaraz po tym uśmiechając się do mnie co od razu odwzajemniłem. 

- Dzięki. - odpowiedziałem, a następnie odszedłem od niej ponownie podchodząc do chłopaka, który szedł bez słowa za grupą. Od razu po zauważeniu mojej obecności obrócił twarz w moim kierunku przy okazji uśmiechając się do mnie nieśmiało. 

- O czym gadaliście? - spytał, na co odwróciłem szybko wzrok, chwytając jego dłoń w swoją oraz splątując nasze palce razem. 

- Zwykłe plotki. - odpowiedziałem, a następnie zatrzymałem się, widząc, jak inni także stoją w jednym miejscu. - Coś się stało? - spytałem podchodząc do przodu aby zobaczyć, na patrzy reszta. 

- Musimy przejść przez labirynt. - powiedział Tobi, odwracając się do mnie przodem. Popatrzyłem na niego, a następnie na całą resztę. 

- Na pewno musimy iść grupą, nie możemy się rozdzielić. - dopowiedział William, na co pokiwałem głową, zgadzając się z nim. 

- Jakby już ktoś się zgubił niech pójdzie drogą, którą przyszedł. Powinien wtedy trafić do tego wejścia i stąd pójdzie tak jak wcześniej poszła grupa. - powiedziała tym razem Caroline, co także od razu potwierdziłem.

- Najlepiej jeśli oprócz poruszania się grupą poruszalibyśmy się także parami. Nie wiemy, czy w środku nie będzie czegoś, co będzie od nas wymagało rozdzielenia się na mniejsze grupy. - powiedział Ranboo, na co reszta się zgodziła. 

- Mogę pójść z Karlem, wtedy też jedynie potrzebowałbym opaski od Lani. - powiedziałem, na co reszta spojrzała na mnie z szokiem. 

- Chcesz z nim iść, jeszcze nic nie widząc? Co jeśli jak się rozdzielicie ten zaprowadzi cię w jakiś kąt i zabije? - odpowiedział William, patrząc na niego z obrzydzeniem w oczach. Momentalnie poczułem jak krew w moich żyłach się gotuje, więc stanąłem przed swoim crushem, zaciskając pięści. 

- Nikt inny z nim nie pójdzie. Za bardzo się boicie, że coś wam zrobi. Nie raz udało mi się przed im obronić. - odpowiedziałem, patrząc na drugiego z (prawie) prawdziwym ogniem w oczach. 

- Spokojnie chłopaki. Nick ma rację, nie raz sobie poradził więc teraz też sobie da radę. - powiedziała Caroline, patrząc raz na mnie, a raz na drugiego zmęczonym wzrokiem. - Nie powinniśmy się teraz kłócić, więc po prostu wybierzmy te pary i idźmy dalej. - dopowiedziała, na co pokiwaliśmy głowami. Razem z brunetem odsunęliśmy się od reszty, aby ci bez problemu mogli wybrać pary. 

- Nie musiałeś mnie bronić. Już dużo razy słyszałem takie rzeczy od nich. - powiedział cicho do mnie chłopak, na co przybliżyłem się do niego, tak że jego plecy ostały przyciśnięte do ściany. 

- Ale teraz nie będziesz musiał słuchać ich dłużej. - odpowiedziałem i szybko pocałowałem jego usta, zaraz po tym odsuwając się od niego. Minęła dosłownie chwila, za nim usłyszeliśmy jak wołają nas do siebie. 

- Mamy pary, więc chodźmy. - powiedziała Niki, a więc ruszyliśmy do środka labiryntu. Kiedy jednak William oraz Caroline przekroczyli próg, momentalnie ze znikąd pojawiła się wielka ściana, która nie pozwoliła nam przejść dalej. 

- Co jest?! - usłyszeliśmy zza ściany, głos chłopaka, który brzmiał na mocno zdziwionego. 

- Chyba musimy to przechodzić tylko parami. Dacie radę, nie rozdzielajcie się. - powiedział Tobi, a niedługo po tym usłyszeliśmy oddalające się ich kroki. 

Czeka nas kolejne czekanie. 


✅ Hunting game // Karlnap [Zakończone] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz