Chapter 13

446 84 109
                                    

Siedziałem na materacach podczas gdy na moich kolanach leżała głowa chłopaka, który po dość długim płaczu zasnął. Nadal delikatnie przeczesywałem jego włosy próbując także wymyślić jakieś rozwiązanie co do tego co usłyszałem od chłopaka. 

- Pomogę ci. Jak tylko mogę. - odpowiedziałem, wplatając dłoń w jego włosy aby bardziej go uspokoić poprzez delikatne drapanie jego głowy. - Musisz jednak wyjaśnić co dokładnie się dzieje. Spróbuje wymyślić jakieś wyjście z tej sytuacji. - dopowiedziałem, kiedy chłopak jedynie wtulił się mocniej we mnie. 

- O-Okej. - powiedział słabym głosem, opierając się mocno o mnie. Szybko zauważyłem, że coraz bardziej chłopak nie może stać na własnych nogach, wiec podniosłem go ostrożnie, a następnie posadziłem na materacach. 

- Zauważyłem wcześniej, że odkryłeś swoją umiejętność, wiesz może co to jest?  - spytałem patrząc na niego troskliwym wzrokiem. - Jeśli ci słabo to połóż się tutaj. Mów jeśli poczujesz się gorzej. - dopowiedziałem widząc jak ten ma problemy z siedzeniem. Karl od razu położył się kładąc swoją głowę na moich udach, szybciej niż mógłbym zareagować. 

- Nie wiem. Nie pamiętam większości wydarzeń stąd. Mam wrażenie jakbym nigdy nie był sam tak jakby coś we mnie żyło. Dodatkowo ten głos, cały czas mówi do mnie takie okropne rzeczy. C-Czuję się tak ź-źle sam z s-sobą. - powiedział chłopak, na co zmarszczyłem brwi patrząc na niego. Wyglądało to dla mnie jakby chłopak miał zaburzenie dysocjacyjne tożsamości, jednak psychologiem nie jestem więc nie mogłem tego stwierdzić. 

- Co ci mówi ten głos, możesz go jakoś opisać? - poprosiłem, na co chłopak pokiwał lekko głową. 

- Mówi mi żebym wyrządził komuś krzywdę. Że ktoś ładnie by wyglądał cały w krwi, lub powieszony. A jego głos jest po prostu przerażający, psychopatyczny. Nie umiem go bardziej opisać. Jest to głos, którego po prostu nie chcesz nigdy słyszeć. - odpowiedział, a ja zauważyłem, jak chłopak powoli zasypia na moich kolanach. 

- Jeśli jesteś zmęczony to możesz iść spać. Obudzę cię za jakiś czas. - zaproponowałem i nawet nie dostałem odpowiedzi, ponieważ drugi już smacznie spał na moich kolanach. 

Minęło parę minut, aż usłyszałem jedno puknięcie do drzwi. Ostrożnie zdjąłem głowę chłopaka ze swoich kolan, a następnie bezszelestnie ruszyłem w stronę drzwi, kiedy usłyszałem kolejne puknięcie. Zatrzymałem się na chwilę aby przysłuchać się temu czy dziewczyna jest sama. 

- Gdzie masz klucz? - usłyszałem głos Williama, na co od razu zacisnąłem dłonie w złości. 

- Nie mam klucza, skąd wiecie, że akurat ja mu pomagam, co? - usłyszałem głos Tiny, a chwilę później usłyszałem jak coś (bądź ktoś) upada na ziemię z mocnym hukiem, na co zakryłem Karla kocem, przez co wyglądał jak po prostu jakaś kupa rzeczy leżąca na materacu, a następnie otworzyłem kluczem drzwi. 

Spojrzenia Williama, oraz George'a zawisły na mnie, a ja natomiast od razu popatrzyłem an dziewczynę, aby upewnić się, że nic jej nie jest. Widząc jednak, jak z kącika jej ust leci krew, a chwilę później ta zaczęła kaszleć krwią. Poczułem jak poziom gniewu na wyższego bruneta się podwyższa i nie myśląc zbyt długo, rzuciłem się na niego z pięściami. Co mnie jednak bardziej zaskoczyło, to fakt tego, że tak szybko jak uderzyłem go w twarz na moich dłoniach pojawił się płomień. Chwilę później przez całą lokację rozbrzmiał znajomy nam dźwięk. 

- Już do końca cię pojebało damski bokserze?! Szacunku nie masz?! - wykrzyczałem do niego, kiedy ten leżał na ziemi w szoku przez uderzenie z płomieniami. Czułem jak mój gniew coraz bardziej się nasila, jednak zanim się zorientowałem, na moich dłoniach znalazły się kajdanki. Obróciłem głowę patrząc na osobę, która mnie zakuła i zdziwiłem się widząc tam Tommiego. - Też mu pomagasz? - powiedziałem do niego, podnosząc jedną brew do góry. 

- Nie chce abyście się pozabijali, na randomowym korytarzu. - odpowiedział blondyn, a ja spróbowałem się wyrwać spod nacisku jego ręki. 

- To jego też zakuj. Z jakiej racji tylko ja mam być tutaj zakuty? - spytałem zły podczas gdy William podniósł się z ziemi, zaraz po tym podchodząc do mnie. 

- Bo jesteś mordercą i nie chcemy aby więcej niewinnych ludzi zginęło. - odpowiedział brunet, a chwilę później na jego butach znalazła się moja ślina, którą splunąłem. 

- Gówno wiesz o całej sprawie. Opieracie się na tym co widziała Hannah, ale nie spytacie kurwa co Alex widział. Nie macie żadnych dowodów na to, że to ja. - powiedziałem, a zaraz po tym także oberwałem w twarz od chłopaka. Zaśmiałem się jednak sucho, patrząc ze zniewagą w oczach. - Każdego będziesz teraz bił, bo się z tobą nie zgadzamy i dajemy bardziej wiarygodne dowody? - spytałem retorycznie, na co chłopak podniósł mnie za ubrania z podłogi. 

- Zamknij się w końcu, jebany morderco! - wykrzyczał do mnie równie zdenerwowany chłopak, no co jedynie uśmiechnąłem się sarkastycznie. Widziałem jak w moim kierunku leci kolejny cios od Williama kiedy usłyszeliśmy czyjeś wołanie. 

- Uspokójcie się natychmiast! Nick jest niewinny on mi pomógł przeżyć! - powiedział Alex, stojąc na początku korytarza, na co wszyscy spojrzeliśmy na niego.   

- Alex? - spytał cicho Tommy od razu podchodząc do niego, aby jakby co zaasekurować poszkodowanego.  

- Nick mi pomógł przeżyć, wypuście go. - powiedział ponownie chłopak, na co William puścił mnie, przez co upadłem na ziemię. Zobaczyłem katem oka jak jeszcze śpiący Karl wychodzi z pokoju, w którym wcześniej urzędowałem. 

- Co się tu stało? - spytał patrząc raz na mnie, a raz na innych. Wszyscy popatrzyliśmy na niego, a następnie przenieśliśmy wzrok na Alexa, który gdyby nie Tommy leżałby teraz na ziemi. 

- To on mnie próbował zabić. - powiedział poszkodowany, pokazując palcem na Karla. Od razu spojrzeliśmy na niego zaskoczeni, kiedy chłopak zamarł w miejscu. 

Karl jest mordercą? 

✅ Hunting game // Karlnap [Zakończone] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz