Nałożyłem sobie trochę spaghetti przygotowanego przez dziewczyny na dzisiejszy obiad, a następnie usiadłem na wolnym miejscu. Dużo myślałem nad tym co będzie nam potrzebne gdy możliwe, że prawdopodobnie się stąd wydostaniemy, oraz jak mamy w ogóle dalej sobie poradzić. Nie wiemy, czy tak naprawdę nie jesteśmy właściwie na jakimś pustkowiu lub jeszcze gorzej na opuszczonej wyspie na środku oceanu.
- Hej Nick, mogę z tobą porozmawiać? - powiedział delikatny głos dziewczyny, na który obudziłem się ze swoich myśli. Podniosłem głową patrząc na dziewczynę, od razu rozpoznając w niej Hannah.
- Jasne, możesz się dosiąść. Chyba że wolisz jakoś bardziej na osobności porozmawiać? - spytał uśmiechając się lekko do niej. Ta odwzajemniła uśmiech kładąc ostrożnie swoją tackę z jedzeniem naprzeciw mnie.
- Jeśli to nie problem to mógłbyś w nocy przyjść do pokoju z roślinami? Znalazłam tam cos ciekawego jednak nie chce, aby na razie reszta wiedziała, aby jak coś nie robić im żmudnej nadziei. - odpowiedziała brunetka, na co pokiwałem głową zgadzając się na jej propozycję.
Dalej prowadząc z nią rozmowę powoli jadłem swoją porcję przy okazji patrząc po pomieszczeniu. Nagle usłyszeliśmy znajomy dźwięk, który pojawiał się po znalezieniu czyjeś zdolności. Podniosłem się z krzesła (tak jak kilka innych osób), a następnie ruszyłem w kierunku korytarza z naszymi sypialniami. Lampka pojawiła się na drzwiach Lani, która nadal razem ze swoim bratem byli w siłowni. Większość osób prowadząc pomiędzy sobą rozmowę wróciła do stołówki, co także zamierzałem wykonać kiedy katem oka zauważyłem cos ciekawego. Na drzwiach Karla także świeciła się lampka, chociaż nie dostaliśmy wcześniej żadnej informacji od Ranboo na tan temat. Zanotowałem w głowie, aby później zapytać o to chłopaka, a następnie wróciłem do stołówki od razu siadając przy swoim jedzeniu.
- Też zauważyłeś, że nie ma jeszcze Jacka? W sensie Lani i toby pewnie teraz wracają, ale on mówił, że dokończy jedną rzecz na komputerze, który znaleźliśmy i też wróci. Trochę się o niego martwię. - powiedziała dziewczyna, dłubiąc widelcem w jedzeniu, które miała na talerzu.
- Dokończymy jeść i możemy razem pójść sprawdzić, czy nic z nim nie jest. Może ta rzecz okazała się zająć o wiele więcej czasu niż przypuszczał. - zaproponowałem uśmiechając się pocieszająco do dziewczyny, na co ta od razu podniosła się trochę na swoim krześle.
- Może zaniesiemy mu obiad i jakąś wodę tam? Jeśli jest to cos ważnego to nie powinien przerywać swojej pracy. - zaproponowała, a ja uśmiechnąłem się także myśląc, że to dobry pomysł. Dokończyliśmy więc nasze obiady, a następnie nałożyliśmy trochę dania na pusty talerz i ruszyliśmy z dziewczyną w kierunku sali komputerowej, w której ostatnio widzieli chłopaka. Oczywiście przed wyjściem poinformowaliśmy resztę o naszych zamiarach i wzięliśmy z sobą jedno walkie-talkie, aby jakby co poinformować ich gdyby coś się stało.
Powoli przemierzaliśmy kolejne korytarze, nie przejmując się za bardzo otaczającą nas ciszą.
- Masz jakieś hobby? - spytała nagle dziewczyna, na co obróciłem głowę patrząc na nią lekko zaskoczony.
- Lubiłem grać w koszykówkę, a także jeździć na deskorolce. A ty? Masz jakieś zainteresowania? - także spytałem chcąc kontynuować tę konwersację.
- Interesowałam się botaniką, dlatego myślę, że nasze umiejętności mają jakiś związek z naszymi zainteresowaniami. - powiedziała, an co uśmiechnąłem się lekko.
- Jeśli tak, to bardzo ułatwia nam znalezienie naszych umiejętności. Może moją umiejętnością jest plus osiemdziesiąt centymetrów do wzrostu. - powiedziałem, na co dziewczyna zaśmiała się lekko, co ja także zrobiłem.
- Nie jesteś jakoś bardzo niski. Lepiej nie być nie za wysokim, niż aż przesadnie wysokim. - odpowiedziała, zaraz po tym zatrzymując się przy drzwiach do sali, w której został Jack.
- Próbujesz mnie pocieszyć? - spytałem podnosząc jedną brew do góry, oraz opierając się o ścianę.
- A działa chociaż? - odpowiedziała dziewczyna, uśmiechając się lekko do mnie. Ostrożnie położyłem dłoń na jej głowie, głaszcząc jej włosy.
- Nawet trochę. Chodźmy sprawdzić co z Jackiem. - powiedziałem, a następnie wszedłem do pomieszczenia, w którym było zadziwiająco ciemno. Od razu nacisnąłem włącznik światła, jednak ten nic nie dał. - Musiało być jakieś zwarcie. Gdzieś tu powinny być korki. - dopowiedziałem, a następnie trzymając dłoń na ścianie ruszyłem w kierunku gdzie prawdopodobnie mogły znajdować się korki.
Nie widziałem za wiele jednak na tyle, w jakim stopniu moje oczy przyzwyczaiły się do panującej tutaj ciemności, mogłem zobaczyć, krawędzie mebli. Dojrzałem na ścianie znajomą skrzynkę, w której zapewnię były bezpieczniki więc wytężyłem bardziej swój już zły wzrok, aby zobaczyć, co jest nie tak. Nie jestem może elektrykiem, ale znam się na tyle na tym, aby przez przypadek nie zrobić sobie większej krzywdy niż potrzeba. Po kilkunastu minutach udało mi się przywrócić prąd do pomieszczenia. Niecałą sekundę później usłyszałem przerażony krzyk dziewczyny, na co od razu odwróciłem się w jej kierunku. Zaraz po tym mój wzrok powędrował do komputera na samym środku pomieszczenia.
Ciało chłopaka wyglądało od tyłu całkiem normalnie do momentu, w którym nie zauważyłem, koloru jego skóry. Była ona teraz całkowicie czarna, a na niektórych jej fragmentach powstały bąble od wysokiej temperatury. Jego głowa leżała bezwładnie na oparciu krzesła, a w jego szyję wpięte były kable wyciągnięte z kontaktu, które prawdopodobnie także spowodowały jego śmierć. Jego niebieskie oczy patrzyły na nas przestraszonym wzrokiem, w którym nie było już życia. Szybko podbiegłem do niego i tak jak myślałem, kiedy tylko go dotknąłem jego ciało także rozpadło się na piksele. Minęła chwila, zanim poczułem jak dziewczyna przytula się mocno do moich pleców, zapewnię ze strachu. Podniosłem drżącą rękę, w której trzymałem walkie-talkie, a następnie nacisnąłem przycisk na jego boku, aby przekazać reszcie wiadomość.
- Jack nie żyje. Znaleźliśmy jego ciało.
CZYTASZ
✅ Hunting game // Karlnap [Zakończone] ✅
Fanfic!!!TW!!! Szesnastu zwykłych nastolatków, gdzie każdy prowadził swoje życie i zajmował się swoimi problemami. Pewnego dnia obudzili się w zupełnie innym miejscu. Nikt nic nie pamiętał, jednak wiedzieli, że muszą sobie pomagać, aż się stamtąd nie wydo...