Oczywiście, że musiałem trafić na niego.
- Ja pierdole, co zrobiłem w życiu, że mam teraz takiego pecha i trafiam na takich patałachów jak ty? - spytał chyba samego siebie William, siedząc obok mnie na ziemi, kiedy czekaliśmy na naszą kolej aby wejść do pomieszczenia, w którym obecnie były Niki oraz Lani.
- Też się zastanawiam. - odpowiedziałem sucho, patrząc w ziemię. - Nawet do kościoła chodziłem przez sześć lat! - dopowiedziałem, na co usłyszałem jak Tommy lekko się zaśmiał rozmawiając z Tobim, z którym był w parze.
Pierwszą parą, jaką wpuściliśmy do pomieszczenia był Ranboo i Aimee, który po tym co usłyszeliśmy od nich mieli zagadkę logiczną. Jej treść była w języku, który rozumiał jedynie Ranboo. Dziewczyna była odpowiedzialna za odpowiednie podanie odpowiedzi, ale to jedynie Ranboo mógł zrozumieć, o co ich proszą. Dodatkowo pracowali pod presją czasu, ponieważ sufit, który był cały w ostrych kolach z każdą sekundą obniżał się, niebezpiecznie zbliżając do chłopaka. Jako następne poszły Niki oraz Lani, które dostały także skomplikowaną zagadkę. Podczas kiedy Niki rozmawiała ze zwierzetami aby dostać poprawne odpowiedzi, Lani musiała biec na najwyższym ustawieniu bieżni, gdzie po tym co powiedziała dziewczyna, na jej końcu, przed którym uciekała była przepaść, w której znajdowały się kolce. Jeśli nie miałaby już sił biec, zginęłaby.
Teraz oprócz stresu dotyczącego utratą kogoś, musieliśmy jeszcze uspokajać brata dziewczyny, że na pewno nic jej się nie stanie i obie wyjdą całe. Kolejną rzeczą, która mnie niepokoiła, był nadal niebudzący się Karl. Z tego co powiedział mi Tommy co do leku, który mu podał, chłopak nie powinien być nieprzytomny dłużej niż sześć minut a definitywnie minęło więcej niż ten czas.
Obróciłem głowę w kierunku drzwi, słysząc dzwoneczek sygnalizujący rozwiązaną zagadkę.
- Widzisz Tobi, obie przeżyły. - usłyszeliśmy od blondyna siedzącego obok niego, a zaraz po tym mogliśmy zobaczyć, jak wyższy lekko obejmuje Tobiego aby dodać mu otuchy.
- Myślę, że teraz powinni pójść, Karl, Caroline i George. Mamy pewność, że ktoś was odbierze jak coś, a także nie zostaniecie tutaj sami, więc jesteście bezpieczni. - powiedziałem, na co ci pokiwali głową i z naszą lekką pomocą przenieśliśmy nadal nieprzytomnego chłopaka do pomieszczenia.
- Jakbyście potrzebowali pomocy to krzyczcie, nie możecie dać się zabić. - powiedział tym razem Tommy, na co uśmiechnąłem się do nich tym samym życząc im powodzenia, a następnie trójka zniknęła za powłoką ciężkich metalowych drzwi.
Teraz czekaliśmy dalej, na swoją kolej nawet z sobą za bardzo nie rozmawiając. Nie zorientowałem sie nawet kiedy cała adrenalina ze mnie zeszła i poprzez zwyczajne wyczerpanie zamknąłem swoje oczy opierając głowę o kolana, które przybliżyłem do siebie. Nie musiałem czekać jednak zbyt długo, aż sen ogarnął moje ciało, a świadomość całkowicie odeszła od mojego umysłu.
~~~
Reszta siedziała na ziemi, zajmując się swoimi rzeczami. Tobi i Tommy obmyślali jaki plan powinni przyjąć, który powinien być tym który rozwiąże zagadki, a który będzie musiał przetrwać. W tym czasie William czytał książkę, którą wyczarował mu Tommy, kiedy nagle poczuł jak coś opiera się o niego lekko. Kątem oka spojrzał w bok i wywrócił oczami widząc jak ciało Nicka opiera się o niego. Popatrzył szybko czy pozostała dwójka nie patrzy, a następnie lekko oparł głowę niższego na swoim ramieniu, aby po przebudzeniu się nie miał całej obolałej szyi. Zaraz po tym ponownie spojrzał na młodszych chłopaków, który teraz na nich patrzyli z lekkim i uśmiechami, na co William od razu się lekko zarumienił z tego, że został przyłapany na dobrowolnej pomocy innemu człowiekowi.
![](https://img.wattpad.com/cover/300936842-288-k901627.jpg)
CZYTASZ
✅ Hunting game // Karlnap [Zakończone] ✅
Fanfiction!!!TW!!! Szesnastu zwykłych nastolatków, gdzie każdy prowadził swoje życie i zajmował się swoimi problemami. Pewnego dnia obudzili się w zupełnie innym miejscu. Nikt nic nie pamiętał, jednak wiedzieli, że muszą sobie pomagać, aż się stamtąd nie wydo...