Chapter 5

516 87 151
                                    

Obudziłem się będąc trochę bardziej wyspany niż normalnie. Wstałem z łóżka, a następnie wyszedłem z pokoju, aby zobaczyć czy tylko ja wstałem. Od razu ruszyłem kierunku stołówki, w której siedział Ranboo. Popatrzyłem na zegar i przekląłem się w myślach widząc, że jest godzina piata rano. 

- Chcesz jakąś kawę? - spytałem idąc w kierunku kuchni, na co chłopak nagle oderwał się od książki, którą czytał. 

- Nie, dziękuję. - odpowiedział, zaraz po tym zamykając swoją lekturę. - Odkryłem swoja umiejętność. - dopowiedział, a następnie poszedł za mną. 

- Naprawdę? Co to jest? - spytałem włączając ekspres do kawy, który wczoraj tutaj zobaczyłem. 

- Umiem czytać w innym języku. Mówić chyba też. - odpowiedział, a następnie pokazał mi książkę, w której dla mnie znajdowały się jedynie losowe kreski. 

- I ty to rozumiesz? - spytałem pokazując palcem na jeden z (chyba) wyrazów. Ten od razu pokiwał głową przytulając książkę do swojej piersi. - To super, na pewno później nam się to może przydać. - dopowiedziałem, zaraz po tym odkładając swój kubek z kawą na blat obok. 

- Może zrobimy śniadanie dla reszty? Na zegarze jest zaznaczona godzina szósta więc myślę, że pewnie wtedy jest pobudka i możemy się spodziewać jakiegoś głośnego alarmu. - powiedział chłopak, na co od razu pokiwałem głową, zgadzając się. 

- Umiesz jakkolwiek gotować. Szczerze potrafię spalić chleb w tosterze. - powiedziałem, na co drugi zaśmiał się lekko. 

- Nie jestem lepszy, raz zrobiłem ciasto zatrułem nim całą rodzinę. - odpowiedział, a ja także zaśmiałem się słysząc jego odpowiedź. 

- Może spróbujmy zrobić kanapki? Pokroimy jakieś warzywa i położymy je na talerzach, aby każdy mógł sobie wziąć co chce. Zróbmy taki trochę szwedzki stół. - zaproponowałem, a chłopak natychmiast się zgodził na moją propozycję. - Wstaw wodę na parówki i wyciągnij warzywa z lodówki a ja przeniosę kilka stołów, na których ustawimy to wszystko. - dopowiedziałem co Ranboo od razu wykonał. Ja także zrobiłem to co powiedziałem, zaraz po tym przenosząc samemu stoły pod jedną ze ścian. 

Ostatecznie kilka minut przed szóstą wszystko leżało na talerzach gotowe do nałożenia sobie na śniadanie. Tak wcześniej powiedział chłopak, równo z wybiciem godziny szóstej rozbrzmiał głośny alarm, który przestraszył nawet mnie, bo trochę podskoczyłem na krześle, na którym siedziałem. Kilka chwil później do stołówki weszła reszta nastolatków, gdzie od razu zauważyłem brak jednak osoby. Reszta najpierw przywitała się z nami, a następnie podeszła do stołów nakładając sobie to, na co mieli dzisiaj ochotę. Siedziałem przy stoliku na uboczu popijając swoją kawę kiedy zauważyłem jak ktoś się do mnie dosiadł. Podniosłem głowę, od razu uśmiechając się lekko do George'a, który chciał się prawdopodobnie do mnie dosiąść. 

- Jak ci minęła noc, udało ci się zasnąć? - zagadał do mnie, siadając na krześle naprzeciwko. 

- Tak, później po tym spacerze jak wróciłem do pokoju, bez problemu zasnąłem. A tobie? Twoja moc znowu się pojawiła? - także spytałem, dopijając swoją kawę. 

- Na chyba szczęście już nie. Trochę mnie jednak boli, że robią nam pobudkę o szóstej rano. Wyspać się nie można. -odpowiedział, na co zaśmiałem się cicho zaraz po tym patrząc na osobę za nim. Uśmiechnąłem się zachęcająco do Karla, widząc jak ten niepewnie stoi niedaleko, patrząc na mnie. 

- Mogę się dosiąść? - spytał patrząc raz na bruneta siedzącego naprzeciw mnie, a raz na mnie. 

- Jasne. - odpowiedział George, uśmiechając się do niego.

- A ty Nick nic nie jesz? - spytał Karl, patrząc na mnie lekko zmartwiony. Uśmiechnąłem się do niego lekko, odchylając się lekko na moim krześle. 

- Nie jem rano śniadań zazwyczaj. Nie jestem też za bardzo głodny. - odpowiedziałem, na co oni pokiwali głową ze zrozumieniem. 

Reszta śniadania minęła nam spokojnie. Prowadziliśmy żwawą rozmowę, kiedy nagle usłyszeliśmy krzyk jednej z dziewczyn. Wszyscy natychmiast podnieśli się ze swoich miejsc od razu biegnąc w kierunku głosu. Głos dobiegał z chłodni, w której wysiały oraz trzymane były mięsa, aby starczyły na dłuższy okres czasu. 

Zatrzymaliśmy się gwałtownie widząc jak pomiędzy mięsami wisi martwe ciało Rebbeci. Miała wbite w podniebienie hak, który przechodził przez jej szczękę i wychodził przez jedną z dziurek w nosie. W taki sposób dziewczyna wisiała pod sufitem, lekko się kiwając. Z ust oraz nosa i uszu leciała jej krew, a jej palce u rąk były nienaturalnie wygięte. Dodatkowo dziewczyna nie posiadała serca, które zostało wyrwane, jednak nie wiedzieliśmy gdzie teraz było. 

Poczułem jak mimowolnie moja kawa cofa się mi pod gardło, na ten widok. Podszedłem jednak do siedzącej (chyba z szoku) na ziemi Tiny i pomogłem jej wstać od razu odsuwając ją bardziej od ciała.  

- Co to jest? - spytał cicho Tommy, stojąc odwrócony plecami do trupa. Ostrożnie oddałem roztrzęsioną dziewczynę w ręce Niki i podszedłem do ciała, zasłaniając nos swoją koszulką. Kiedy jednak wyciągnąłem dłoń w jego kierunku, ten zaraz po dotknięciu go rozwalił się na małe piksele rozpływając się w powietrzu. Wszyscy stali w bezruchu patrząc na to co się przed chwilą stało. 

Co to miało znaczyć?

✅ Hunting game // Karlnap [Zakończone] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz