Miłej lektury!
Gwendolyn
Od sytuacji z Wigilii minęły trzy dni. Wielkimi krokami zbliżał się Nowy Rok, jednak nie potrafiłam się na tym skupić. Tak samo jak na literaturze, którą miałam przestudiować przez przerwę świąteczną. Przez ostatni cały dzień leżałam cały dzień w łóżku, dzisiaj to samo, a przy tym praktycznie bez przerwy patrzyłam się w sufit. W mojej głowie co rusz odgrywała się sytuacja z momentu, gdy pocałowałam się z Grayem. Nie wiedziałam, co mnie napadło. Uważałam go za najlepszego przyjaciela, ale po tym, co mi on powiedział, że byłam dla niego ważna i w ogóle, powoli zamazywały się mi granice między zwykłym koleżeństwem a czymś więcej.
Zaznaczyłam stronę w książce, by w kolejnej chwil podnieść się do siadu i złapać za komórkę. Nie miałam żadnych powiadomień. Ani jednej wiadomości od Graya od tamtego wieczora. Powoli zaczynałam myśleć, że to, co między nami zaszło, nie powinno mieć miejsca, bo zniszczy nasze stosunki wobec siebie. Przepadnie przez to nasza przyjaźń, którą uważałam za naprawdę bardzo ważną. Nie chciałam jej stracić. Opuściłam komórkę w różowym etui z dodatkowym breloczkiem w postaci włochatej kulki.
Martwiłam się.
Nie chciałam stracić najlepszego przyjaciela, ale z drugiej strony miałam wrażenie, że to, co znajdowało się między naszą dwójką, nie mogło dłużej nosić miana „przyjaźni".
W tym momencie usłyszałam pukanie do drzwi, dlatego podniosłam wzrok. W progu stanął Ryan, który trzymał w dłoni papierową siatkę i kubek z logo McDonald's. Podszedł do mnie i podał wszystko. Kiwnęłam głową niemrawo.
— Dobra, co jest? — Spytał, kiedy nijak nie zareagowałam na to, że kupił mi shake'a truskawkowego.
— Nic... — Odpowiedziałam, ale widocznie mi nie uwierzył.
Zauważyłam kątem oka, że o futrynę oparł się także Bryce. Oboje się chyba musieli zmartwić, że od dwóch dni nie miałam kompletnie humoru. Ale co mogłam na to poradzić? Nie mogłam przestać myśleć o tamtej sytuacji. Spojrzeli na siebie.
— Mamy cię torturować, żebyś powiedziała? — Odezwał się tym razem Bryce.
Odłożyłam jedzenie na szafkę obok łóżka.
— I tak nie zrozumiecie. — Ułożyłam się na poduszce, a przy tym odwróciłam do nich plecami.
— Mam zabrać to jedzenie, żebyś powiedziała? — Powiedział bardziej stanowczo Ryan.
— A zabieraj, jak chcesz. — Rzuciłam bez humoru, czym już chyba całkiem obu zmartwiłam.
— Dobra, Gwen, serio. Co się dzieje? — Wszedł do pomieszczenia. — Od dwóch dni praktycznie nie wychodzisz z pokoju, nie robisz nic innego, tylko leżysz.
Zacisnęłam powieki, kiedy to zauważył. Miał rację. Kompletnie nic nie robiłam innego.
— Nigdy nie miałaś takich humorków, że nagle wchodziła ci depresja i nie miałaś ochoty na swojego ulubionego shake'a truskawkowego. Powiedz nam, o co chodzi. Jesteśmy twoimi braćmi, może coś nam się uda...
— Pocałowałam Graya... — Weszłam mu w słowo, po czym przytuliłam się do swojej poduszki.
Oboje się zacięli.
— Co?! — Odezwali się jednocześnie.
Podniosłam się do siadu i na nich spojrzałam.
— Pocałowałam Graya i się teraz do mnie nie odzywa! — Z powrotem się położyłam i schowałam twarz w poduszkę.
![](https://img.wattpad.com/cover/273120063-288-k784017.jpg)
CZYTASZ
The Most Powerful Magic
خيال (فانتازيا)Część II Nastał spokój. Wszyscy są w komplecie. Każdy jest w końcu szczęśliwy. Jest kolorowo jak w bajce. Wspaniale, prawda? Nie do końca, ponieważ jest to jedno wielkie kłamstwo. Wyrzuty sumienia nie dają spokoju Belli, jednak coś gorszego się szy...