No, tak trochę spóźniony rozdział, ale ostatnio mam mało czasu w związku ze zbliżającą się sesją w lutym, także rozdziały mogą się pojawiać nieco rzadziej. Ale mogę wam coś zdradzić, z tym rozdziałem (a przynajmniej tak mi się wydaje, ale w 100% pewna nie jestem) znajdujemy się w połowie historii! Tak, ta część będzie nieco dłuższa od jedynki.
Miłej lektury!
Wzięłam głębszy wdech, powoli uchylając powieki. Obudziłam się dwie minuty przed budzikiem, czego się dowiedziałam, spoglądając na godzinę w telefonie. Oblizałam usta, a przy tym przypomniałam sobie sytuację z nocy. O wszystkim powiedziałam, wyznałam, co mnie bolało. Czułam ulgę, że w końcu to z siebie wyrzuciłam. Rany się chwilowo zasklepiły.
Odwróciłam się do chłopaka, chcąc sprawdzić, czy już nie spał, jednak nie spotkałam się z jego widokiem. Podniosłam się, a przy tym od razu poczułam, że zrobiło mi się chłodniej. Rozejrzałam się dookoła, ale byłam sama. Nawet Lapis nie znajdowała się w pomieszczeniu. Przełknęłam ślinę, po czym przetarłam swój kark, przez co ponownie miałam wrażenie, jakby znalazły się na nim usta Gavina. Po moim kręgosłupie przeszedł dreszcz.
Musiałam wstać, umyć się, coś zjeść, zamówić taksówkę i jechać na egzamin na prawo jazdy. To już dzisiaj, jednak kompletnie nie miałam na to siły. Nie potrafiłam się skupić na niczym innym, niż dzisiejsza noc.
Przetarłam swoje oczy, po czym wstałam z łóżka, będąc wciąż zawiniętą w pościel. Przeszłam do garderoby, skąd wzięłam sobie jakieś ubrania, by w kolejnej chwili wejść do łazienki. Kołdrę zostawiłam na podłodze pod pomieszczeniem. Niemal od razu puściłam strumień wody pod prysznicem, po czym pod niego weszłam. Moje włosy natychmiast stały się mokre. Lekko drżałam, gdy chłodna woda spływała po mojej skórze.
Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Gavin powiedział, że nadal mnie kocha, obiecał, że zrobi dla mnie wszystko i do tego kochaliśmy się ze sobą pierwszy raz od dłuższego czasu, a jednak nie zastałam go. Znowu mnie zostawił, jednak tym razem nie czułam tego nieprzyjemnego kłucia w klatce piersiowej, jakby ktoś wbił w nią sztylet. To wrażenie zniknęło, gdy powiedział, że jego uczucia do mnie się nie zmieniły. Nie wiedziałam, co powinnam w tym momencie zrobić, żeby wszystko wróciło do normalnego stanu rzeczy, bo jednak powinnam to bardziej dogłębnie obgadać z chłopakiem, a pod jego nieobecność będzie to trudne.
Złapałam się za ramiona i uniosłam nieco twarz. Uchyliłam delikatnie powieki, aby woda nie dostała się do moich oczu.
Pierwszy raz od dłuższego czasu nie miałam żadnych poważnych zmartwień. Odczuwałam spokój, choć znowu nie miałam przy sobie nikogo. Może już taki mój los? Być samotną?
Po kilku minutach wyszłam spod prysznica. Wytarłam się, jednak nim zaczęłam się ubierać, zawinęłam się w ręcznik i wysuszyłam włosy. Umyłam zęby, zakropiłam swoje lekko szczypiące oczy, po czym złapałam za swoją bieliznę. Chwyciłam za szarą koszulkę z długim rękawem i golfem, którą założyłam. Przylegała mi ściśle do ciała. Na swoje nogi wciągnęłam jasnoniebieskie jeansy z poszarpanymi na końcu nogawkami i gdzieniegdzie z dziurami, jednak zostały one zakryte dużą ilością nitek.
Na plecy zarzuciłam za duży i długi brązowy sweter z szerokimi rękawami, który sięgał mi prawie do kolan. Przeczesałam jeszcze włosy, nim wyszłam z łazienki.
Westchnęłam, po czym ruszyłam do drzwi. Wychodząc z pomieszczenia, złapałam za pościel leżącą na podłodze, którą kolejno rzuciłam na łóżko, które poprawiłam. Po tej czynności złapałam za swój telefon, schowałam go do kieszeni na tyłku, po czym podeszłam jeszcze do garderoby, żeby założyć na stopy czarne skarpetki. Po tym skierowałam się piętro niżej, lekko poprawiając swoje rękawy od swetra.
CZYTASZ
The Most Powerful Magic
FantasíaCzęść II Nastał spokój. Wszyscy są w komplecie. Każdy jest w końcu szczęśliwy. Jest kolorowo jak w bajce. Wspaniale, prawda? Nie do końca, ponieważ jest to jedno wielkie kłamstwo. Wyrzuty sumienia nie dają spokoju Belli, jednak coś gorszego się szy...