Powinnam dostawać przez łeb za to spóźnianie się z rozdziałami, ale przez pracę nic na to nie poradzę.
Słabo z czasem, plus ostatnimi czasy szykuję coś specjalnego wraz z koleżanką z wattpada.
Co?
Dowiecie się kiedyś.
A tymczasem Miłej lektury!
Gavin
Wyglądałem za okno w sali szpitalnej, nasłuchując pikania aparatury medycznej. W mojej głowie cały czas odtwarzała się jedna rozmowa, którą przeprowadziłem kilka godzin wcześniej. Bella była w ciąży...
- No tak. Pacjentka jest w siódmym tygodniu ciąży. Nie wiedział pan? - Dopytał mężczyzna, na co pokręciłem głową i spojrzałem ponownie na Bellę. - Może chciała panu zrobić niespodziankę. Zostawię państwa.
Wyszedł. Ja przez moment stałem w miejscu, uświadamiając sobie, że kończył nam się czas. Zemsta Rochelle zbliżała się coraz większymi krokami, a w ciągu każdej minuty w brzuchu Belli rozwijało się życie, które tamta cholera chciała za wszelką cenę zakończyć.
- Mamy coraz mniej czasu... - Zaczęła pani Minerva.
- Bo Bella zaszła w ciążę. - Odezwał się nieco zdenerwowany tata.
Zacisnąłem szczękę, słysząc jego ostrzejszy ton, niż być powinien. Do moich uszu doszedł dźwięk wciąganego powietrza, by nie rzucić jakimś tekstem. To Harry, który musiał się siłą powstrzymywać, by nie naskoczyć na tatę, który zabrzmiał, jakby obwiniał Bellę za to, że zaciążyła. Zacisnąłem ręce na barierkach przy łóżku. Niemal widziałem, jak zbielały mi knykcie.
- Royce, tak działa organizm. Nie da się tego...
- Nie powiedziała. Dlaczego? Na pewno czuła, że coś jej rośnie w brzuchu...
- Nie „coś", tylko dziecko, Royce, i się uspokój. - Przerwała mu matka Belli.
- Nie uspokoję się, dopóki nie dowiem się, dlaczego to...
- Postaw się na jej miejscu. - Wszedłem mu w zdanie.
- Gavin... - Dosłyszałem zmartwiony głos Harry'ego.
Czułem na sobie wzrok wszystkich w pomieszczeniu. Spoglądali na mnie, kiedy to stałem z opuszczoną głową. Nie potrafiłem teraz na nikogo innego spojrzeć. Z jednej strony się cieszyłem, ale z drugiej wiedziałem, że to nie przyniesie nic dobrego. Szczególnie teraz.
- Co masz na...
- Zastanów się. Rochelle się może czaić wszędzie, czekać na najmniejszy błąd i planować, co zrobi z dzieckiem, jeśli uda się jej dostać je w swoje łapy. Byłbyś w stanie powiedzieć o czymś, co pewnie sprawiłoby o wiele więcej kłopotu w takim czasie? Powiedzieć, że kończy się czas? - Spojrzałem na niego kątem oka. - Ja bym nie umiał, bo każdy by mnie za to obwiniał. Znienawidził za to, że popełniłem błąd. Jeśli o tym wiedziała, to nie zdradziła tego ze strachu.
CZYTASZ
The Most Powerful Magic
FantasyCzęść II Nastał spokój. Wszyscy są w komplecie. Każdy jest w końcu szczęśliwy. Jest kolorowo jak w bajce. Wspaniale, prawda? Nie do końca, ponieważ jest to jedno wielkie kłamstwo. Wyrzuty sumienia nie dają spokoju Belli, jednak coś gorszego się szy...